To ja.
Jestesmy juz od jakiegos czasu w domu. Odebralysmy Sage i Misie obudzone, ale mocno oszolomione. Pan weterynarz zszokowal mnie stwierdzeniem ze poniewaz Saga jest tłusta (uzyl tego slowa) to bedzie miala teraz na brzuszku taka faldke, ktora po jakis 3 miesiacach powinna sie wyprostowac. Mialam takie oczy

jak tego sluchalam i przez cala droge do Gdyni nie mowilam o niczym innym. Zawsze traktowalam Sage jak chucherko- jest dosyc drobna i boczki ma proste, nic jej sie nie zaokragla- a jednoczesnie wyhodowalam jej niezle "wiecej kota" na brzuszku
Po drodze moje biedactwo zsiusialo sie do kontenerka (Misia dzielnie wytrzymala i zrobila w domu, w kuwecie). Niestety pierwsze co Saga zrobila po wytoczeniu sie z kontenerka i przewroceniu na bok (bo polozeniem nie mozna tego nazwac) bylo zainteresowanie sie brzuszkiem

Dlatego od razu zalozylam jej obrozke z kolnierzem- kota wyglada teraz jak 7 nieszczesc (pozniej wrzuce fotki). Na razie jest za slaba zeby z tym walczyc, nie wiem jak bedzie pozniej, ale nie mam zamiaru pozwolic jej by rozlizala sobie szew.
Wet powiedzial, ze nie mamy rekonwalescentkom dawac juz dzisiaj jesc. Nie wiem czy dam rade, bo Saga mimo zataczania sie i kolnierza juz byla przy miskach... Jak myslicie, nie moze dostac nawet odrobinki mokrego pod wieczor..?
(i w tym samym wyjasnia sie sprawa jak to utuczylam kota
)
TZ byl bardzo dzielny
Dziekuje wszystkim bardzo za kciuki
Saga wlasnie byla w kuwecie zrobic siusiu