majkowiec pisze:z gówienkiem nie zdążyłam bo jakoś tak przez myśl mi nie przeszło, że dziś sobota i krócej przychodnia jest otwarta. Zanim wróciłam to kobieta już czekała pod domem, nawet nie zdążyłam jej zadzwonić. Wyjaśniłam jej co się dzieje i że najlepiej gdyby poczekała z adopcją, ale zdecydowana była go zabrać świadoma tego, że trzeba się udać do weta. Wydała mi się sensowną osobą, ale z tym jak się już przekonałam nigdy nic do końca nie wiadomo. Mam nadzieję, że to tylko jednodniowa sraka związana z jedzonkiem, w razie czego jestem z nią w kontakcie. Niby się ciesze, że pojechał, ale chyba obgryzę z nerwów resztę paznokci.
Jakoś Ci się nie dziwię


Będzie dobrze

Kociaki na strychu zaczęły mieć srakę po fenbendazolu

