Nie pomożemy już Plamkowi, umarł przy Ani, która pojechała go zabrać do lecznicy

.
Poprosiłam ją, żeby w takim razie, jeśli może, żeby ratowała Barnabę, jest w bardzo złym stanie.
To ten kocurek, jeszcze do niedawna tak wyglądał:
teraz została z niego połowa

.
Julek i Plamek to były takie "moje" koty, takie ukochane. Ufne, dobre, mądre. Jeszcze kilka tygodni temu czuły się i wyglądały dobrze, wierzyłam, że pójdą do wspaniałych domów, że będą kochane, zadbane, szczęśliwe. A potem jedyne, co mogłam to przyjeżdżać i patrzeć jak gasną

.
Brakuje łez na te schroniskowe śmierci

. Bezsilność dobija.
Pieniadze, które wpłaciliście były dla Plamka, Ania je zwróci, podajcie mi proszę na pw numery kont, żeby można było je odesłać. Chyba, że ktoś chce wspomóc Barnabę.