CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (93)- Eksmisja, petycja! str.80

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 31, 2009 21:45

Dzisiaj przezylam dwa razy zawal :strach:

W chodze do domu a na srodku ..... brazowe placki ... rzucam torebke w kat, lece badac .... uf to tylko Piekna wydalila kule wlosowa a reszta ja lekko rozniosla po ziemi. :twisted:

Karmie towarzystwo, sprzatam i doprowadzam dom do ladu .... slysze, ze ktos wymoituje ... rzucam wszystko ... lece i zagladam kazdemu pod pysk ... Safed wymiotuje ... czekam, az skonczy bo trzeba dokladnie ogladnac ... w sekundzie przelatuja mi mysli: gdzie jest transporterek, numer na taryfe, gdzie jest Chochlik, ktora godzina i jaka lecznica jest czynna, nie potrzebnie przebralam sie w pizame, znowu nieprzespana noc, lo matko swieta, czy juz panikowac - moze nie do konca w tej kolejnosci 8) ... glupek sie nazarl i zwrocil cale, prawie niepogryzione kulki suchego :evil: :evil: ... macam, ogladam, sprawdzam ... nic ... podstawiam miche czy zechce ksiaze jesc ... je ... przestalam panikowac w duchu :twisted:

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt lip 31, 2009 22:07

Przepraszam za brak empatii, ale wyobraziłam sobie taki widoczek:
rzygajacy księciunio, panika i strumień świadomości aassii, a w tle ...

Obrazek Obrazek 8O 8O 8O 8O

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lip 31, 2009 22:54

U mnie są 2 kociaczki. Pierwszy ok 6 tyg czarnuszek, Salem.
Trafił do lecznicy, w której pracuję, z zamiarem uśpienia. Wzięłam go na ręce, poczułam pod palcami jego maleńkie, strasznie szybko bijące serduszko i ten wzrok..zaropiałymi oczkami..po prostu nie mogłam pozwolić na jego uśpienie, bo miał tylko kk.
Odwróciłam się, zabrałam i wyszłam. Salem na początku cały czas spał, nie chciał jeść, kup nie robił, karmiłam go convalescensem, dostawał leki, oczka kropione i dość szybko wrócił do zdrowia. Teraz jest przesympatycznym, łouzującym kociaczkiem, które próbuje sobie ustawić całe starsze towarystwo.

Drugi kociaczek, to Klakier. Kilka dni temu, przybiegł facet do lecznicy, że w trawie koło marketu leży kociak, który nie umie wstać. Od razu tam pobiegłam. W traiw zobaczyłam ok 7-8tyg kotka, z masakrycznie zaropiałymi oczami. Bardzo wychudzony, skóra i kość. Padło pytanie- schron, w którym na pewno zostanie uśpiony, czy go leczymy? Bałam się, że zarazi Salema, ale zrobiłam w pokoju taki kącik, gdzie koty nie miały wstępu. Już teraz, po kilku dniach, oczka są dużo ładniejsze, przybrał na wadze..ale troszkę dziczek z niego jak na razie. Cały dzień się gdzieś chowa, jak wyciągam go, to syczy. Po chwili się uspokaja.
Zdjęcia będą niebawem.
NAtomiast z Colinssem jest masakra. Jego klatka codziennie rano wygląda jakby bomba w nią pierdzielnęła. Colinss jak małpka, chwyta się łapkami góry klatki, przeskakując z kąta w kąt..Masakra.. :(

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Pt lip 31, 2009 23:42

aassiiuu ja tak panikuję jak słyszę odgłosy rzygania, bo boje sie czy to aby nie Milo :wink: On ma problemy z jelitami, a tak własciwie to nie wiadomo z czym i jak u wszystkich kotów rzyganie to norma, to u niego zawsze zwiastuje chorobę :( Po ostatniej do tej pory nie potrafi się pozbierać.

Aniu kociaki ujmę na pierwszej stronie jutro, bo dziś już padam na pysk. Miałam to zrobić już jak je wziełaś, ale nie wiedziałam jak maja na imię i czekałam aż coś napiszesz :wink:
Z Colinssem musimy coś postanowić. Trzymanie go w tej klatce nie ma sensu, szczególnie, że może to właśnie ona go stresuje na maxa. Dla mnie to kot zagadka. Jeżeli on jest faktycznie agresywny /bardzo nie lubię tego słowa u kotów/ to nie wiem czy cokolwiek ma sens. Nie mamy go gdzie wypuścić, żeby sprawdzić czy on bez klatki tez sie tak zachowuje. Pokój w którym jest nie nadaje się do tego eksperymentu, przynajmniej tak twierdzi właścicielka tego pokoju / nie Ania oczywiście /.
To młody kot, nie ma jeszcze roku. Nawet jak by to był dzikus to po takim czasie powinien się wyciszyć, a on wręcz odwrotnie. W chwili znalezienia był strasznie głodny. Nigdy żaden dzikus nie wszedł mi tak łatwo i szybko do klatki łapki. Teraz mimo okazywanego niezadowolenia z sytuacji ma apetyt i zjada co mu się zostawi. Większość dzikusów po złapaniu na sterylki protestuje właśnie nie jedzeniem, a nie rzucaniem się po klatce. Bardzo niepokojącym objawem jest jeszcze to, że on obgryza wszystko co się w klatce znajduje. Zgryzł plastikowe miski, gryzie kocyki. Jednak jak na początku przywiesiłam zabawkę na sznurku próbował łapka się nią bawić . I jeszcze jedno. Kot ma uczulenie. Najpierw zauważyłyśmy pod jednym okiem łyse miejsce. Podczas oględzin u weta tez miał zaczerwienienia na szyi . Wet stwierdził, że to najprawdopodobnie właśnie uczulenie, a miejsca łyse robią się bo go to swędzi i się tam drapie. Teraz ma jeszcze pod drugim okiem.
Obawiam się, że jak go wypuścimy to i tak nie da sobie rady na wolności. Trzymać go w zamknięciu nie ma sensu. Jakieś propozycje ?

Koty na strychu dostały druga porcję fenbendazolu. Dziś nawet z tym łatwo nie szło.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lip 31, 2009 23:45

Nie chcę zapeszać, ale chyba... 1:0 dla nas 8) Mam nadzieję, że dogrywki nie będzie.

Daina czuje się świetnie. Biega, dokazuje, JE, nie wymiotuje, przed chwilą zrobiła WZOROWĄ kupę. Temperatura utrzymuje się na poziomie 38,2-38,6. Kiedy miała 38,2 dogrzewałam ją aż ;)

Kociaki dostały nowe piłeczki, Daina najszybciej załapała o co chodzi :).
Mała dzisiaj już samodzielnie się myła, zresztą Tocia, która podczas omijała Dainę szerokim łukiem dziś gruntownie ją wylizała 8).
Jedno jest pewne: w stosunku do dnia wczorajszego jest 100% lepiej :)

Kciuki prosimy dalej, na pewno się przydadzą :)

Reszta ogonów w stanie powyżej zadowalającego :lol: Tylko, na Boga, czemu one tyle jedzą!
Zenit ma ciągle tak jakby stan podgorączkowy, na szczęście jednak biegunka się uspokoiła. Sahara bez zmian. Starsze towarzystwo ok :)

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 9:49

No to :ok:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob sie 01, 2009 10:48

U nas coraz lepiej :) Mała ma niewielki apetyt, ale przynajmniej często go ma ;) Zaraz podamy kroplówkę z elektrolitów i tyle 8)

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 11:39

starchurka pisze:U nas coraz lepiej :) Mała ma niewielki apetyt, ale przynajmniej często go ma ;) Zaraz podamy kroplówkę z elektrolitów i tyle 8)


Super, że mała się lepiej czuje :P

Chciałam zapytać czy masz wyniki badania kału maluchów?
Bo podejrzewam początki nawrotu kokcydiów czy co tam w Senei siedzi :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 11:55

mimw pisze:
starchurka pisze:U nas coraz lepiej :) Mała ma niewielki apetyt, ale przynajmniej często go ma ;) Zaraz podamy kroplówkę z elektrolitów i tyle 8)


Super, że mała się lepiej czuje :P

Chciałam zapytać czy masz wyniki badania kału maluchów?
Bo podejrzewam początki nawrotu kokcydiów czy co tam w Senei siedzi :roll:


Jeżeli chcesz odebrać są na Brodowicza w zakładzie higieny wet. Nie zapłaciłam za nie, a nie chcę się tam pojawiać ze względów epidemiologicznych - więc może pójdź tam i odbierz je za mnie (oddam kasę :oops: ). Są na moje nazwisko i na Tocię :lol:

Biedne te Twoje maluszki :(

ed. Ale dobrze może by było zrobić właśnie tam badanie Senei?

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 12:03

starchurka pisze:
mimw pisze:
Chciałam zapytać czy masz wyniki badania kału maluchów?
Bo podejrzewam początki nawrotu kokcydiów czy co tam w Senei siedzi :roll:


Jeżeli chcesz odebrać są na Brodowicza w zakładzie higieny wet. Nie zapłaciłam za nie, a nie chcę się tam pojawiać ze względów epidemiologicznych - więc może pójdź tam i odbierz je za mnie (oddam kasę :oops: ). Są na moje nazwisko i na Tocię :lol:

Biedne te Twoje maluszki :(

ed. Ale dobrze może by było zrobić właśnie tam badanie Senei?


Myślałam właśnie żeby zbadać kał Senei, ale w poniedziałek dopiero :?
Zastanawiam się nad zaniesieniem do ludzkiego labu- tylko czy tam badają pod kątem kokcydiów? :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 13:04

Tornado ma biegunkę :/ Zaraz się myję i jadę do weta. A miała dzisiaj przyjechać kobieta zainteresowana jego adopcją . Nie jestem jej pewna, ale chciałam w rozmowie osobistej zweryfikować podejrzenia i w szczególności omówić kwestię zabezpieczenia okna. Mam nadzieję, że zdążę czegoś się dowiedzieć u weta przed jej wizytą. Nie chciałabym wydawać chorego kota. Ewentualnie wizytę przeniesiemy, o ile kobieta nie zrezygnuje. W piątek koty z kociarni miały przypadkowe odwiedziny. Przyjechał pan oglądać pieski, a towarzyszył mu inny osobnik. Ów mężczyzna napomknął o kotkach i z rozmowy wyszło , że to idealny kandydat na adoptującego 8) zaciągnęłam więc go na kociarnię no i zakochał się w Dakocie. Chciałby ją adoptować ale wszystko zależy od jego "drugiej połowy". Kurcze, nie lubię zapeszać, ale przy ostatnim zaniku adopcji kciuki potrzebne.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Sob sie 01, 2009 13:27

Są kciuki i zawiązane w pętelki ogonki 8) kocięce :twisted:
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 15:32

Luelkowo-Bartkowo-Waluniowo-Amisiowe kciuki zaciśnięte ze wszystkich sił :)
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 16:49

z gówienkiem nie zdążyłam bo jakoś tak przez myśl mi nie przeszło, że dziś sobota i krócej przychodnia jest otwarta. Zanim wróciłam to kobieta już czekała pod domem, nawet nie zdążyłam jej zadzwonić. Wyjaśniłam jej co się dzieje i że najlepiej gdyby poczekała z adopcją, ale zdecydowana była go zabrać świadoma tego, że trzeba się udać do weta. Wydała mi się sensowną osobą, ale z tym jak się już przekonałam nigdy nic do końca nie wiadomo. Mam nadzieję, że to tylko jednodniowa sraka związana z jedzonkiem, w razie czego jestem z nią w kontakcie. Niby się ciesze, że pojechał, ale chyba obgryzę z nerwów resztę paznokci.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Sob sie 01, 2009 17:00

:ok::ok::ok::ok::ok:

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Magda_lena, natka123 i 95 gości