


A sam Kay wyluzował po Feliwayu, dzisiaj wieczorem weszłam do pokoju, a Kay siedział sobie na fotelu jak gdyby nigdy nic



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Cameo pisze:Gucio tłucze mi Kayasama widziałam, biedak chciał wejść do kuwety, a obok kuwety siedział akurat Gucio i
a ten głupol jeszcze do niego podchodzi, boszz
![]()
A sam Kay wyluzował po Feliwayu, dzisiaj wieczorem weszłam do pokoju, a Kay siedział sobie na fotelu jak gdyby nigdy nicdopiero kiedy usiadłam na kanapie to przeniósł się z fotela na dywan, zaraz obok, chyba mi nie ufa
zresztą, Kay ufa tylko mojemu ojcu
kotika pisze:Raz piszesz, że Kay siedzi na kolanach i pozwala się miaziać (foty na dowód), a póżniej,
że Kay trzęsie się ze strachu gdy koło niego przejdziesz, usiądziesz.
Piszesz, że najlepsze miejsce dla niego w stajni, z dala od ludzi, jednocześnie szukasz mu domu.![]()
Mogłabyś to wyjaśnić? Albo coś przeoczyłam, albo Niemyślącajestem.
Cameo pisze:kotika pisze:Raz piszesz, że Kay siedzi na kolanach i pozwala się miaziać (foty na dowód), a póżniej,
że Kay trzęsie się ze strachu gdy koło niego przejdziesz, usiądziesz.
Piszesz, że najlepsze miejsce dla niego w stajni, z dala od ludzi, jednocześnie szukasz mu domu.![]()
Mogłabyś to wyjaśnić? Albo coś przeoczyłam, albo Niemyślącajestem.
Oj kotika, może weźmiesz Kaya do siebie? (to nie jest złośliwość) najlepiej jest pisać. Przypominam że Kay jest STRACHULCEM, nie podejdzie, czasami syknie, ale agresja sobie poszła (nie zapeszajmy) na moją miziastą Alę był b. mały odzew, myślisz że znajdę dom dla pół dzikuska, a jeśli kogoś podrapie, pogryzie, kto będzie za to odpowiadał? ja, tak.
Kay się boi, bo nie wie co mu zrobię, czy pokłuję, czy wepchnę coś do pyska, dlatego się boi, i trzęsie ze strachu, wzięty na kolana najpierw pyskuje, ale dalej się trzęsie, głaskany po jakimś czasie (kilka minut) trochę się uspokaja, ale to nie zmienia faktu że on się BOI. Kiedy przestaje go głaskać, znowu się denerwuje, syczy, i tak w kółko.
I nie ma znaczenia czy to jestem ja, mój ojciec, czy nawet znajoma... Kay stracił zaufanie do ludzi, już w Milanówku, może był dzikusem odłowionym np. do kastracji? czort wie. Ja co prawda mu trochę "podpadłam", bo to ja czyszczę mu uszy, obcinam pazurki, wycieram oczy z syfków, wycieram tyłek... ale ktoś to musi przecież robić.
Nie chcę żeby żył w strachu, jeśli panicznie boi się ludzi, to poszukam mu domku BEZ ludzi, żeby nie musiał się denerwować.
Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 51 gości