iza71koty pisze:e-dita pisze:iza71koty pisze:Smutno mi Dziewczyny bez Foresta.Mam żal ze mi wcześniej nie zaufał. Ze nie pokazał ze jest tak żle.
Iza, mi jest bardzo przykro, że nie udało się pomóc Forestowi, bo uwierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Cieszyłam się, że mamy go gdzie przetrzymać, że będzie mieć spokój i dobra opiekę. Nie zdążyliśmy.
Wiesz ja myśle że ja sie podpytam Pana Stasia o adres tych starszych ludzi. Pan Stasiu mi mówił że tam w podwórzu sa jeszcze jakieś koty. Moze w sterylkach trzeba by było pomóc?Znam ten rejon i juz w ubiegłym roku był tam problem z nadmiarem kotów. Nikt nie sterylizuje. Pamietacie Dziewczyny nasze Panterki? One pochodza z tego rejonu. Ich mamę zabił wtedy samochód. A w tym roku P.Grażyna zwróciła sie o pomoc, bo przybłąkała sie do nich kolejna kotka, która juz zdążyła sie okocić. Maluchy podobno utopili. Karmia ta kotkę na podwórku ale prosili o pomoc w sterylce.Codzień idę obok miejsca Foresta, bo w pobliżu mam inne koty.Ta nadzieja po wizycie u Pępiaka , dawała wiare że moze sie jednak uda.Ciągle sie zastanawiam co przeważyło? Ta zółtaczka czy te robale?
Moim zdaniem ani żółtaczka ani robale.
Z tego co wiem, to żółtaczka nie jest u kotów chorobą, ale objawem ciężkiego stanu zwierzęcia.
Podobnie muchy składają jaja na padlinie i na gnijących ranach.
To świadczy, że Forest musiał być ciężko chory najprawdopodobniej od dłuższego czasu. Nikt tego nie zauważył ponieważ był niczyj.
Ci rzekomi właściciele nawet go nie karmili wystarczająco skoro przychodził na dożywianie na stołówkę p.Izy.
Myślę, że był stary, chory i nikogo nie obchodził jego stan zdrowia.
Gdyby był bardziej ufny i lgnął do ludzi, to może by ktoś zareagował.
A tak wyszło tak jak wyszło.
Szkoda, że go nikt nie wykradł, gdy był mały i pocieszny.
Na pewno wtedy można było go oswoić.