Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt lip 31, 2009 21:59

Mogę tylko pomóc trzymając mocno kciuki za szybki powrót zguby :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt lip 31, 2009 22:11

Właśnie wrociliśmy z "obkiciania" całej okolicy. :cry:
Kota nigdzie ani śladu. :cry: Jedynym efektem jest moja pogłębiona depresja. :cry: Tu jest tyle zakamarków, krzaków, piwnic i innych możliwości, że zwątpilam w to, żeby udało sie kota znaleźć. :cry: Cała nadzieja w tym, że sam sie ujawni. Bartek co parę minut zaglada na klatkę schodową w nadziei że może jednak ...... Chyba pójdę się położyć, nastawię budzik i spróbuję nad ranem :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lip 31, 2009 22:22

Trzymaj się, Hipcia.
Jak widzisz, cały czas czuwam i myślę o Was.
Nie trać nadziei, minęło mało czasu, siedzi gdzieś zbyt przerażony, żeby się pokazać. Znajdzie się, uszy do góry.
Kciuki są.

Ściskam mocno, pośpij trochę.

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 23:11

Dziś niestety musiałam jechać do Bielska. Dopiero niedawno wróciłam. Jutro postaram się z Tobą poszukać kota. Jeżeli kot nie ma utrudnionego dojścia pod drzwi mieszkania proponowała bym tam na noc miseczkę z jedzeniem postawić. Może akurat przychodzi jak śpicie, a boi się czekać do rana, bo go ktoś płoszy. Ja ciągle mam wrażenie, że on daleko nie poszedł, bo tam za duży ruch, żeby się wybrał do parku np.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob sie 01, 2009 8:33

Skoro to taki miziak, to może ktoś go przygarnął tak jak kiedyś Hipcia? W takim przypadku trzeba liczyć na skuteczność ogłoszeń.

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob sie 01, 2009 9:02

Hipciu, jeśli Kociołek miał odruch biegania na strych, to może gdzieś tam się zadekował. Nie wierz w "porządne" zamknięcia. Może jest jakaś szczelina, którą wykorzystał...
Z moich, doświadczeń wynika, że nalepiej kiciać w pojedynkę.
Ponawoływać w jakimś punkcie, przycupnąć, odczekać i ponowić kicianie. Oszołomiony kot często odzywa się dopiero po dłuższej chwili. Odgłosy -- nawet rozmowy ze współszukającym -- mogą go onieśmielać.
No i zguby często znadują się w najbliższej okolicy: piwnicy, strychu budynku, w którym mieszkają.

Bardzo współczuję, ale mam nadzieję, że Kocioł szybko się znajdzie.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24962
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob sie 01, 2009 9:04

Odmeldowuję się na czuwaniu.
Hipcia, trzymam kciuki i czaruję.
Mam nadzieję, że w następnym poście napiszesz, że Kociołek już jest z Wami :ok:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Sob sie 01, 2009 11:17

Niestety nie mam dobrych wieści. Wczoraj tak zaraz jeszcze nie poszłam spać tylko do 1.00 kiciałam na sieni i pod piwnicą.
W końcu padłam.
Około 4.00 obudziło mnie miauczenie kota na sieni.
Wyleciałam prosto z łożka zaczłam kiciać, ale nie było odzewu.
Nie jestem pewna czy mi się nie śniło, a może po prostu któryś z piwniczników ganiał po korytarzu.
Wskoczyłam jednak szybko w dres i poszłam na obchód.
Wędrowałam pustymi ulicami zagladajać do cichych podwórek, gdzie spotkałam całe mnostwo kotow różnej wielkości i maści, ale żaden nie był Kociołkiem. :cry:
W nocy zaangażowałam nawet "dziewczynki pracujące" z okolicznego Nicht Clubu, które w przerwie pomiedzy "zatrudnieniem" przesiadują przed klubem w podwórzu. Obiecały zwrócić uwagę, jakby sie jakiś kot przypałętał.
Rano trafiłam akurat jak po "szychcie" wracaly taksówkami do domów. Zamglonym wzrokiem popatrzyły na mnie zdziwione: a pani jeszcze tego kota szuka ? 8O
Równie zdumiony byl szef naszej cukierni, który o tej porze otwiera piekarnię, żeby na 7.00 były świeże wypieki.
Niestety, Kocio przepadł jak kamień w wodę. :cry: :cry: :cry:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sie 01, 2009 11:35

dubel
Ostatnio edytowano Sob sie 01, 2009 11:42 przez Bungo, łącznie edytowano 1 raz

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 11:37

Ogromnie Ci współczuję tych nerwów :(

Trzymam mocno kciuki, żeby się kocio znalazł.
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 11:40

Hipciu, obie z odciętą od netu Czitką mocno trzymamy kciuki.
Czy próbowałaś szukania nocą z latarką, świecąc nią pod samochodami i w gęstych krzakach? Światło odbija się od kocich oczu. Czy sprawdziłaś na klatce schodowej wszystkie możliwe dziury? Moją Luśkę znalazłam kiedyś dwa piętra wyżej w szafce na liczniki gazowe, wciśniętą w 5-centymetrowy prześwit między licznikiem a ścianą. Mimo, że kiciałam na klatce schodowej, nawet nie pisnęła - tak była przerażona.
Czy masz możliwość, żeby zostawić otwarte drzwi od klatki schodowej na cały dzień i noc? Uciekinierka moich sąsiadów, która zwiała dzięki otwartm z powodu remontu drzwiom, także dzięki nim wróciła, zaszyła się pod schodami i dała się znaleźć.
Myślę, że Kociołek jest gdzieś blisko, tylko przerażony boi się wychylić nosek.
Trzymaj się.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 01, 2009 11:46

Współczuję.
Nie trać nadziei, szukaj, szukaj, jeszcze raz szukaj.
Nie mogę pomóc inaczej, niż myślami.
Trzymaj się.

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Sob sie 01, 2009 12:06

Kiedy Duska zginęła pierwszy raz usłyszałam ja w nocy. Kiedy wybiegłam na dół uciekła przede mną i pewnie weszła do tej piwnicy w której ja w koncu znaleźliśmy. Ale i w nocy i przez czały następny dzień przechodziliśmy obok niej dziesiątki razy nawułując. Nie pisneła nawet. Dopiero mocno po południu swiatło mi sie odbiło w jej jedynym oku. Ale i wtedy nie dała się wyciągnąc z piwnicy. Była duża krata i tak się usztywniała, że nie dało rady w żaden sposób. A zbliżał sie niebezpiecznie czas wieczornych psich spacerów. Wtedy wymyśliłam, żeby pójśc po innego kota i wziac go na smyczkę.Jak Tuptuś przerażony miauknął pod okienkiem to dopiero wtedy się ruszyła.

Zaglądajcie w każdą dziurę, nawet małą. One ze strachu potrafią się zmniejszac.
Trzymam kciuki.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sie 01, 2009 18:58

Był pierwszy odzew na ogłoszenie. Okazuje się, że powieszenie go koło targowiska, mimo, że jest od nas trochę oddalone, było dobrym pomysłem, bo wiele ludzi z całej dzielnicy robi tam zakupy.
Zadzwoniła pani z wiadomością, że podobnego kota widziała wczoraj, jak wracała z pracy, koło sklepu calodobowego.
Nie mogłam skojarzyć. w którym to miejscu, okazało się, że to co prawda jeszcze na mojej ulicy, ale kolo znanych w całej Polsce( i nie tylko) z produkcji garniturów, Bytomskich Zakładów Odzieżowych, czyli spory kawal od nas, jakieś 20 numerów. Według słow kobiety tam w pobliżu jest jakiś "punkt dokarmiania kotów", a ona jest zaprzyjażniona z karmicielkami i obiecała wypytać, czy to nowy stołownik. Kazała mi przyjść na wieczorne karmienie. Oczywiście pójdę, choć jakos nie mogę uwierzyć, że Kociołek mógł aż tak daleko zawędrować, ale kto go tam wie. :roll:


Ustosunkowując się do sugestii :
Wejście na strych naprawdę odpada, drzwi zamknięte na śrubę mają co prawda niewieką szparę na dole, ale tam nawet Hipcia nie wepchnełaby się a coż dopiero Kocioł.
Przypominam, że kocisko waży 7 kg i wszystko to ma na brzuchu.
Piwnica wielokrotnie sprawdzona z wyjątkiem 2 miejsc.
Jedna to komórka sąsiadki zamknieta na klucz, ale ze sporą szparą w dolnej części, koty tam swobodnie wchodzą myślę, że Kocioł mógłby też. Musże zdobyć klucz.
Drugie miejsce to moja własna komórka z drewnem do kominka, nie sprawdzona dotychczas, bo krata wydaje sie być dla Kocioła za mała, ale piwniczne chudzielce swobodnie tam wchodzą. Postanowiłam jednak dla spokoju sumienia sprawdzić mimo wątpliwości.
Mieszkam w bardzo zaniedbanej kamienicy, od dzisiaj zaangażowliśmy nowego zarządcę, wiec może sie to wszystko zmieni, póki co jest slumsowo, dlatego drzwi są prawie zawsze otwarte, bo domofon dawno skonał a drzwi przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy. Zamknięte nie daja się inaczej otworzyć jak poteżnym kopniakiem, wiec na ogół nikt ich nie zamyka.
Miseczkę z karmą zostawię.
Jak juz jestem przy temacie karmy, to Kocioł reaguje nie tyle na puszkę z karmą, ile na mieszanie w miseczce, ponieważ moje koty niechętnie zjadają samo suche, wiec okraszam im odrobiną mokrego mieszając jedno z drugim i ten dźwiek brzmi dla nich jak trąbka alarmowa.
Będę fajnie wygladac latając po piwnicach i mieszajać w kociej misce :roll:
Najgorsze, że cąła okolica to same takie kamienice często w jeszcze gorszym stanie niż nasza, a niektóre wręcz pustostany grożace zawaleniem, otoczone systemem płączonych w rózny sposób podwórek. Znalezienie tu kota to jak wygrana na loterii. :(
Wyć mi się chce !!! :cry:
I ciągle pamietam jak przeżywałam zaginięcie cudnego Mićka Czitki, który niestety do dziś się nie odnalazł :cry:

Idę nakarmić moje stadko podwórzowe i pokiciać pod Odzieżowymi.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sie 01, 2009 19:10

Nic nie mogę pomóc, ale pilnie wypatruję nowych wiadomości i życzę odnalezienia uciekiniera. :ok:

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 18 gości