Oż kurna
Tak na szybko rady z watku kotki, która zaginęła w Lasowicach: przekopywać okolicę: piwnice - ktoś niechcacy mógł go zamknąć, chodzić nad ranem i w nocy, kiedy cichnie ruch, świecić latarką - w jej świetle widać kocie oczy, telepać puszkaz karmą, nagłosnić sprawę wśród młodzieży, dzieciaków, lokalnych pijaczków - obietnica nagrody pienięznej (na plakatach też wspomnieć) powinna podnieść motywację. Ogłoszenia w necie - jakieś forum miejskie macie?
Ponoć najwięcej kotów znajduje sie właśnie w okolichach domów. Wykorzystać - jeśli się da - znajomych dzieciaków: mają wakacje. Póki co to chłopina może gdzieś siedzieć zamelinowany i przestraszony, a i głód jeszcze mu tak nie dokopał, by zmusić go do wyjścia. O, i karmicielki! - Poprosić, by zwróciły uwagę na jakieś nowe futro, które ewentualnie sie pojawiło...
Oczywiście byłoby najlepiej, gdyby poszedł za kimś, kto przeczyta ogłoszenia

Ale szczerze - ilu ludzie ot tak przygarnia koty...
Raczej gdzieś siedzi
Rany
Nie wiem, co powiedzieć
Aha, jeszcze była jedna rada: macie jakieś nagrania głosu innego kota? Może Hipcia by w tej kwestii pomogła?