Cameo pisze:A jak relacje z Bessi? widziałam fotki na picassie i jestem

A bo ja lubię fotkować

. I wciaż sie uczę. Czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej. Niestety ostatnio czasu jak na lekarstwo, a szkoda.
A między Bessi a Mistem nie jest źle. Poooowolusieńku nawet coraz lepiej. Proszę naoczny dowód, i żeby nie bylo spały tak z godzinę

:
Najlepiej jest oczywiście jak daję wieczorną przekąskę w postaci pół saszetki mokrego. Dwa koty patrzą na mnie jak na boga

(choć raz dziennie te niewdzięczne bestie nie traktują mnie jak poddanego

) i latają wręcz po sobie i wtedy nawet sykniecia nie ma

. Zresztą kto by sykał jak przysmaki idą
A tak, wciąz sie przyzwyczajamy. Oczywiście jak Mist podejdzie w innej chwili nież dawanie jedzonka to Bessi wciąż na niego syka

. Nie wiem czy po prostu nie zainwestować w feliway jak przyjdzie wypłata.
Bessi po prostu jest bardzo bardzo bardzo nieśmiałą kotką i myślę że stąd to sykanie. Zwyczajnie jakby sie go bała.
W sumie tak ostatnio z TŻ'tem patrzyliśmy na nie i doszliśmy do wniosku że mamy dwa kompletne przeciwieństwa

:
- Bessi kot nizinny, Mist wybitnie wyżynny
- Bessi nieśmiała i płochliwa, Mist odważny i nic nie jest w stanie go wystraszyć
- Bessi lubi mięsko w sosiku (saszetki), nie lubi surowego i ryb, Mist kocha fileciki w galaretce, przemrożoną surową pierś z kurczaczka i ryby
- Bessi lubi się bawić piłeczkami, Mist myszkami
- Bessi kocha drapać pionowe rzeczy, Mist poziome
- Bessi nie pozwoli na zrobienie ze sobą niczego, z Mistem można robić wszystko (łącznie z obcinaniem pazurków)
i tak dalej.... Jednym słowem: ogień i woda
Aż dziw bierze że się jeszcze nie pozabijały. Ale jak to mówią przeciwieństwa sie przyciągają więc a nóż z tego będzie wielka miłość

.
No i wreszcie weekend. Jak ja czekałam na to... uff... Troszke odpoczynku
