Ty nic nie robisz, TOZ robi wszystko dla zwierząt
Moderator: Estraven
agiis-s pisze:można stwierdzić że pani zostawiła kota i wyszła.....no, tylko dla GoWa to żadna sława
GoWa pisze:. Wyobrażam sobie, że nie tylko Ty przynosisz do TOZu kota, tyle, ze większość ludzi faktycznie pozbywa się kłopotu i nie ma zamiaru nawet dowiedzieć się o los oddanego kota, nie mówiąc już o zabieraniu go.
Nie może być tak,że tylko znajomym leczy się kota, ze jak znasz panią wet w TOZ, to możesz liczyć na pomoc.
Co z bezpańskimi zwierzętami? Turysta został znaleziony na ulicy, chciałam mu pomoc, szło ku lepszemu, zajęłam się mnim i to wszystko zostało zmarnowane diagnozą "z oglądu".
Jana , gdzie ludzie,którzy nie zajmują sie pomocą zwierzętom, a znajdą małe, chore zwierzę mają je zanieść ?
Czy mój przypadek potwierdza ,że wszystkie bezdomne zwierzęta poddawane są eutanazji tylko sie tego nie mówi?
Bo nikt sie o nie nie upomni, nie zapyta?
Turyście nikt życia nie zwróci,ale może jego śmierć się na coś przyda.
Ludzie muszą wiedzieć,że mogą odnieść zwierzę np po wypadku do schronu, czy do TOZ,ze jak zabiorą zakrwawionego psa z drogi i zapaskudzą sobie auto , to po przywiezieniu ktoś udzieli mu pomocy ,a nie zabije!!!
Narzekamy na znieczulicę w społeczeństwie, ale takie postępowanie uczy ludzi,że nie warto...
Wet nie może bez testów , na oko, zabijać kota czy psa!
Bezkarność lekarzy zwierzęcych i ludzkich jest w tym kraju porażająca!
Maryla pisze:agiis-s pisze:kociak zrzeczony nie ma pana....
i płatnika
sprawa prosta
GoWa pisze:Ludzie muszą wiedzieć,że mogą odnieść zwierzę np po wypadku do schronu, czy do TOZ,ze jak zabiorą zakrwawionego psa z drogi i zapaskudzą sobie auto , to po przywiezieniu ktoś udzieli mu pomocy ,a nie zabije!!!
GoWa pisze:Narzekamy na znieczulicę w społeczeństwie, ale takie postępowanie uczy ludzi,że nie warto...
pixie65 pisze:Mnie takie postępowanie nauczyło, że jeśli chcę pomóc jednemu, konkretnemu zwierzakowi to muszę liczyć wyłącznie na siebie.
Kot. Nie dla idiotów!pixie65 pisze:GoWa pisze:Ludzie muszą wiedzieć,że mogą odnieść zwierzę np po wypadku do schronu, czy do TOZ,ze jak zabiorą zakrwawionego psa z drogi i zapaskudzą sobie auto , to po przywiezieniu ktoś udzieli mu pomocy ,a nie zabije!!!
Moim zdaniem ludzie powinni wiedzieć, że odniesienie zwierzęcia po wypadku, chorego do schronu i pozostawienie go tam jest w zasadzie wydaniem wyroku.
I nic tu nie zmienią nasze pobożne życzenia czy wyidealizowane oczekiwania.
Rzeczywistość bywa trudna do przyjęcia.
A przyczyny takiego stanu rzeczy bywają rozmaite i niekoniecznie płyną ze złej woli.
Często rachunek ekonomiczny i pragmatyzm biorą górę bo takie mamy realia i żeby skutecznie pomagać nie wystarczy dobre serce. Potrzebna jest jeszcze twarda d***a (to taki skrót myślowy z wypowiedzi pani Ochojskiej, która jak mało kto zna się na pomaganiu).GoWa pisze:Narzekamy na znieczulicę w społeczeństwie, ale takie postępowanie uczy ludzi,że nie warto...
Mnie takie postępowanie nauczyło, że jeśli chcę pomóc jednemu, konkretnemu zwierzakowi to muszę liczyć wyłącznie na siebie.
Wobec ogromu potrzeb i rozmaitych niedostatków nękających organizacje pomagające zwierzakom hurtowo przyjęłam do wiadomości fakt iż jeśli oczekuję specjalnej troski i wyjątkowego traktowania dla konkretnego zwierzęcia - sama się muszę o to postarać.
Czyli zamiast do schronu - odstawić do lecznicy w której zobowiązuję się ponosić wszelkie koszty a wet prowadzący ma mój nr telefonu i nie podejmuje żadnych decyzji bez mojej zgody.
Serniczek pisze: Lekarz stosujący zapobiegawczo eutanazję bez badań-to zaprzeczenie lekarza. Zdania nie zmienię.
Kot. Nie dla idiotów!Greta_2006 pisze:Serniczek pisze: Lekarz stosujący zapobiegawczo eutanazję bez badań-to zaprzeczenie lekarza. Zdania nie zmienię.
Ani ja.
Serniczek pisze: Doswiadczenie uczy,ze jak się chce pomóc to to sie udaje..można nie dojeść,nie dospać,wyrzec sie wszystkich niemalże potrzeb i szczęśliwie doprowadzać zwierzeta do ich szczęsliwego domu. Całe miau jest tego dowodem.MOŻNA-Tylko trzeba chcieć pomagać.Dlaczego najtrudniej o to w instytucjach powołanych do tego i finansowanych z naszych pieniędzy?Brak środków nie tłumaczy złego zarządzania i rozwiązywania problemów eutanazją.
pixie65 pisze:Ja nie chcę stawać po żadnej ze stron.
Każda z nich zrobiła tak jak uważała za właściwe i każda ponosi określone tego konsekwencje.
Kot. Nie dla idiotów!pixie65 pisze:Serniczek pisze: Doswiadczenie uczy,ze jak się chce pomóc to to sie udaje..można nie dojeść,nie dospać,wyrzec sie wszystkich niemalże potrzeb i szczęśliwie doprowadzać zwierzeta do ich szczęsliwego domu. Całe miau jest tego dowodem.MOŻNA-Tylko trzeba chcieć pomagać.Dlaczego najtrudniej o to w instytucjach powołanych do tego i finansowanych z naszych pieniędzy?Brak środków nie tłumaczy złego zarządzania i rozwiązywania problemów eutanazją.
Brak środków nie tłumaczy złego zarządzania chociaż czasem złe zarządzanie skutkuje brakiem środków.
Ja jednak chciałam zwrócić uwagę, że niekiedy samo "chcenie" nie wystarcza. Że w skali "makro" obowiązują nieco inne zasady działania i niekiedy dobro jednostki może okazać się mniej istotne od interesu ogółu.
I że - zapewne - wcale nie jest łatwo podejmować takie decyzje.
Myślę też, że mimo wielkiej pracy jaka tu jest wykonywana - miau funkcjonuje na zupełnie innych zasadach. Może właśnie trochę po to, żeby niwelować ten rozdźwięk pomiędzy uczuciami a rozumem w życiu codziennym.
Tutaj możemy zrobić zbiórkę na kosztowną operację, leki, testy dla jednego - wybranego kota.
Jak dzielić skromne środki jeśli podopiecznych jest cała gromada?
Jednego faworyzować bo (poniekąd) nie jest anonimowy a nie myśleć o innych bo nie mają wątków na miau?
Ja nie chcę stawać po żadnej ze stron.
Każda z nich zrobiła tak jak uważała za właściwe i każda ponosi określone tego konsekwencje.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości