Andzia85 pisze:Pieszczocha miałam od maleńka to był kot trzeci z pokolenia i mój ulubieniec. Myślisz że mi było łatwo z nim sie rozstać. On woli mieszkać tam gdzie moze sobie wychodzic kiedy chce i wracac kiedy chce i czuc sie wolny. Teraz widze ze jest szczesliwy i krzywda mu sie nie dzieje. Tylko u mnie w domu została pustka. Już sie koło mnie nie położy i nie zasnie na poduszce mruczac do ucha i kładac mi łapke na policzku. Brakuje mi go i to bardzo ale pocieszam sie wym ze tam jest szczesliwszy. Ludzie którzy mnie znaja wiedza ze bardzo kocham zwierzeta a w szczególnosci koty i ze jestem odpowiedzialna. Ja naprawde jestem wstanie zapewnic (w brew pozorom)kotu spokojny dom opieke i miłosc. Naprawde chce adoptowac białe maleństwo z pełna odpowiedzialnoscia i konsekwencja!
Może potrafisz, ale...Pieszczoch. Jest bezdomny. Często pewnie głodny. Zimą będzie marzł.
Narażony na niebezpieczeństwa. Jeżeli naprawdę, ale to naprawdę nie mogłaś go zatrzymać, mogłaś znależć mu dom wychodzący.
Oddając ci kota, zawsze pamiętałabym o bezdomnym Pieszczochu. Ja przeciwdziałam bezdomności.
Bardzo mi przykro Andziu85, ale ja nie pomogę ci spełnić marzenia, nie mogę dać ci kota. Wszystkie moje koty to Pieszczochy.
Bardzo mnie zasmuciłaś...
