Wklejam Wam tekst, ktory dostalam od mojej przyjeciolki z Lodzi. Nie jest to obca osoba, nie jest to zadna sciema (tak jak w przypadku ZDESPEROWANEJ na forum KOTY). Tu jest wszystko do wykazania, rachunki, itd.
MOJA OSOBISTA PROŚBA O POMOC
To nie jest łańcuszek … piszę to ja, Marta.
Nigdy nie myślałam, że będę zmuszona napisać do Was wiadomość z tak wielką prośbą. Niestety nadszedł taki dzień. Nie pomogą fundacje, rozgłos w mediach, itp. Jedyną moją nadzieją jesteście Wy … moi serdeczni znajomi.
Sytuacja wygląda następująco:
Mój koń Baskar, wierny przyjaciel, kochany nieparzystokopytny czworonóg, jest ciężko chory. 24 czerwca tego roku skończył 13 lat, z czego ostatnie 7 przechorował. Zawsze dawałam sobie jakoś radę, choć koszty jego leczenia nigdy do tanich nie należały. Gniady cierpi na bardzo rzadką chorobę, która dotyka go zawsze w okresie letnim, ciepłym, od maja do września. Są to tak zwane „rany letnie”, bardzo ciężko gojące się, które atakują całe jego nogi … zaczynając od maleńkiego zadrapania, do obszernych, głębokich ran.
W tym roku zaczęło się na nowo … dokładnie 14 czerwca, podczas jazdy Baskar otarł kopytem przedniej nogi o drugą i skaleczył się. Pomimo mojej natychmiastowej reakcji, już po dwóch dniach rana powiększyła się. Na domiar złego otworzyła się druga rana na tylnej nodze. Mimo wszystko nie wyglądało to jeszcze strasznie. Codzienna zmiana opatrunków, lekarstwa, witaminy, czosnek z cebulą na odporność niestety nie dawały rezultatów. Pierwsza wizyta weterynarza przyniosła za sobą nadzieję. Jednak nie na długo … lekka poprawa trwała tylko dwa dni. Kolejna wizyta weterynarza … i wielki wstrząs. Baskara trzeba zawieźć na operację do Kliniki dla Koni w Gliwicach, do doktora Pawła Golonki, ponieważ jego leczenie na miejscu w stajni nie przyniesie rezultatów i koń będzie się tylko męczył, a rany co roku odnawiały.
Pierwsza moja reakcja – łzy, ogromne łzy. Z końcem czerwca straciłam pracę, mam debet na koncie, nieopłacony ostatni miesiąc hotelu dla konia, bo wszystko poszło na lekarstwa i opatrunki. Więc pytam za co? Jak mam opłacić przewóz, operację i pobyt Baskara w klinice?
Wstyd już mi dzwonić do ludzi i pytać o pieniądze … To koszt ok. 3.000 zł, może nawet większy. Dla niektórych, to dwie pensje, dla innych połowa pensji … dla mnie w tym momencie niewyobrażalnie duża kwota.
Termin przewozu Gniadego do Gliwic ustalony jest na sobotę (25 lipca). Na miejscu przejdzie szereg różnych badań, a potem zostanie położony na stole operacyjnym. Niestety to nie wszystko. Po operacji czeka go jeszcze leczenie w klinice, które w zależności od tego, jaki będzie wynik operacji, może potrwać od kilkunastu do kilkudziesięciu dni. Na koniec trzeba nam będzie się rozliczyć z kliniką, w której dzienny koszt pobytu to ok. 50zł, badania ok. 500zł i operacja ok. 1.000zł. Do tego jeszcze przejazd do Gliwic i z powrotem ok. 700zł.
Nie proszę ja, lecz proszę Was w imieniu mojego Gniadego, który co roku jest najsmutniejszym koniem w stajni … patrząc z bólem serducha przez okienko w swoim boksie, jak inne konie brykają na zielonym pastwisku, kiedy on sam od tych 7 lat nie ma szansy na zieloną trawę, bo to całe zło wybrało właśnie jego i bez sumienia trafia w niego co roku … Pomóżcie mu znowu biegać i cieszyć się jego już dojrzałym życiem …

W takich chwilach, jak ta, każdy, nawet najmniejszy grosz jest dla nas na wagę złota … Jest szansą dla Gniadego, że będzie jeszcze kiedyś mógł poczuć jak to jest biegać z rozwianą grzywą …
Z góry Wam wszystkim bardzo dziękuję, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że moja wdzięczność, to za mało … Lecz wdzięczność Baskara będzie ogromna!
Każdą, nawet złotówkę, wpłacajcie proszę na konto bankowe:
Marta Walczak
Jedlicze A, ul. Stara Droga 3, 95 – 073 Grotniki
PKO BP 22 1020 3352 0000 1302 0027 3664
Pozdrawiam Was bardzo ciepło i życzę, abyście nigdy w swoim życiu nie musieli pisać takich listów … A gdyby nawet nastała kiedyś taka chwila, jak teraz nastała u mnie, abyście napotkali się ze zrozumieniem, współczuciem i świadomością, że ludzie mają jeszcze w sobie chęć niesienia pomocy innym i wielkie serca.
Marta i Baskar
Tu znajdziecie aktualne zdjęcia Gniadego: www.mar-tt-ini.blog.onet.pl