Cześć Ciotki - kokotki zakręcone
Tak przeoczyć, że na dokształt pojechałam - nono
Elu, moje koteczki to nie są sierotki
A bal to sobie zrobiły, chociaż z tego co mówiła mi ciocia, która była 2 razy nakarmić głodomory, jeszcze dało się wytrzymać.
Ja wróciłam podziębiona, bo w sali cały czas chodziły wiatraki, a moje gardło jest bardzo wrażliwe. Łyknęłam drugi i popijam soczek pomarańczowy. Szkolenie było fajne, chociaż doznałyśmy z koleżanką małego szoku - było nas łącznie 3 osoby

A w Białymstoku kilkakrotnie przekładano szkolenie, na które chciałyśmy pójść, bo zebrali
tylko 8 osób

Przy okazji zaliczyłam mały sabacik u Oli, było super! Ja chcę częściej! Byłam też w Wilanowie - fotki jutro.