Padaczka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 02, 2004 21:50

JAK ich zdaniem niewychodzacy kot mial sie wscieklizna zarazic? :evil:
I jak moga Cie zmusic do badania?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87999
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto mar 02, 2004 22:02

Juz wystarczajaco mnie nastraszyli, wiec pojade, choc mówiac szczerze wolalabym zostawić cialko Felki w spokoju. Ale skoro w Warszawie jest epidemia wścieklizny (nie mówi się o tym oficjalnie bo po co panikować)...
Czy mam prawo zarzadać zwrotu ciala po wykluczeniu wscieklizny? Chialabym aby miala godny pochówek, w koncu zaslużyla sobie na to, za lata które ze mną byla i obdarzyla milością.
Puchacz

Puchacz

 
Posty: 2013
Od: Nie lut 22, 2004 16:23
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto mar 02, 2004 22:04

Nie wiem, dowiedz sie wczesniej. Sa zawiadomieniach o wsciekliznie porozwieszane.
Natraszyli... no coz... nadal nie wiem jak niby mialaby sie zarazic.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87999
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto mar 02, 2004 23:04

No wiecie co, to juz chyba przesada, czy oni maja prawo tego żądać?
A jak sie nie zgodzisz to co?
Toz to jakis sadyzm, naprawdę...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw mar 04, 2004 9:39

Puchacz, napisz co zrobiłaś.
BTW: Ja bym im odpowiedziała , żę kotka została skremowana.
A dziś zapytam lekarza powiatowego czy mieli prawo tego żądać (zaraz mi się przypomina akcja jednego takiego weta ze wsi, który z powodu domniemanej wścieklizny kazał przynosić domowe koty i psy do uśpienia. I ludzie przynosili.)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw mar 04, 2004 11:37

Jeszcze i to...Bardzo Ci wspolczuje :cry: Moze choc sie dowiesz, jaka byla przyczyna choroby :?
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw mar 04, 2004 11:43

Maryla pisze:Puchacz, napisz co zrobiłaś.
BTW: Ja bym im odpowiedziała , żę kotka została skremowana.
A dziś zapytam lekarza powiatowego czy mieli prawo tego żądać (zaraz mi się przypomina akcja jednego takiego weta ze wsi, który z powodu domniemanej wścieklizny kazał przynosić domowe koty i psy do uśpienia. I ludzie przynosili.)

:strach: to się w głowie nie mieści
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw mar 04, 2004 15:18

Jestem u lekarza powiatowego: dowiedziałam się że absolutnie nie maja prawa od Ciebie żądać ciała kotki!!! (Jeśli nikogo z ludzi nie podrapała lub nie pogryzła).
Nie daj się robić w konia.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw mar 04, 2004 17:07

Rety....
Ja bym im powiedziala zeby spadali. Takie objawy moglo spowodowac wszystko - chocby jakas niezidentyfikowana wirusowka (robiliscie testy na obie?) czy toxoplazmoza objawowa (zapalenie mozgu). Koci mozg jest maly - na rezonansie moglo wiele rzeczy sie ukryc.
Czy kotka jadla surowa wieprzowine?

I uwazaj z bluszczem - jest trujacy dla kotow - dla niektorych praktycznie nie, ale dla innych moze byc bardzo - to zalezy od kota...

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob mar 06, 2004 0:09

Witam
Znajomi zaoferowali mi pelna pomoc, w zawiezieniu mnie na miejsce pochówku, dowiezieniu do ZHW na Lechicka i odwiezieniu do domu.
Czuje sie jakby przejechal po mnie czolg. Oczywiscie badania nic nie wykazaly. Rzadnego, najmniejszego śladu wscieklizny.Cale to rozgrzebywanie przeżyć bylo nie potrzebne, bo Felka nie byla kotkiem wychodzacym. A że mnie podrapala, no cóz, w cierpieniu wszystko jest mozliwe. Najgorsze w tym wszystkim, ze dalam sie zrobic w konia, a cialko kotka nie mialo spokoju i po śmierci. Nawet nie wiadomo gdzie jest. Bo przeciez na pytanie czy po badaniach wydadza mi je pani spojrzala sie na mnie jak na wariatke.
Najgorsza jest bezsilność. Bezsilność wobec choroby, cierpienia, urzędasów i świrnietych weterynarzy, ktorzy obojetnieja z czasem na swój zawód.
Mam jedynie nadzieje że duszyczka Felki jest w niebie i jest pod dobrymi opiekuńczymi skrzydlami.
Dziękuje wam za wsparcie w tych chwilach.
Puchacz

Puchacz

 
Posty: 2013
Od: Nie lut 22, 2004 16:23
Lokalizacja: W-wa

Post » Sob mar 06, 2004 0:17

Bardzo mi przykro
Kica na pewno jest juz spokojna i nie cierpi
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Sob mar 06, 2004 0:28

bardzo ci wspólczuje.
:(

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Sob mar 06, 2004 1:30

Współczuję :cry:
Biedna kicia. Teraz na szczęście ma już spokój.

Sigrid

 
Posty: 6664
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob mar 06, 2004 13:51

Felka jest w Kocim Niebie, a jej duszyczka...moze przy Tobie? Moze ja odnajdziesz w jakims w innym kotuchu, ktory stanie na Twojej drodze...?
Ja mialam kiedys uczucie, ze dusze oplakiwanego serdecznie psa odnalazlam w kocie - przybledzie...
Sciskam :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob mar 06, 2004 18:00 Kot z duszą Felki

Myśle ze to co napisala Malgosia, to prawda. Predzej czy pozniej Migdal dostanie kolezanke. Tak sie zawsze u mnie sklada ze koty trafiaja przez przypadek. Migdal zostal wydobyty ze smietnika na Mokotowie, owiniety w szmatki o opakowany w foliowy worek. Przyjaciólka zadzwonila do mnie o 10 wieczorem z haslem na ustach: Przyjezdzaj, nie wiem co robic, mam w domu kotka a Balbina (jej kocica) chce go zamordowac.
No cóz bylo robic. Szybkie ubranie sie i dalej na Mokotow, ratowac mordowanego kotka.
Kupa nieszczescia siedziala w transporterze, mokra, obklejona gazetami, z zaropialymi oczami i paskudnym swierzbowcem w uszach. Balbina siedziala w kacie pokoju i zlowieszczo pomrukiwala na kazdy objaw ruchu w pojemniku.
Kot zostal wiec w nim az do mojego przyjazdu do domu, w ktorym czekal pies Dżeki.
Felka zaś trafila do mnie z gzymsu podokiennego. Ktoś chcial pozbyc sie kotka wyrzucajac go przez okno. Na jej szczescie zatrzymala sie na pierwszym pietrze na wystajacym gzymsie. Proby sciagniecia jej z tamtad zaowocowaly ucieczka do otwartego okienka piwnicy. Wejs do niej latwo zas wyjsc jest rzecza niemozliwa. A ze na podworzu mieszkaja "przyjaźni kotom" trzeba bylo kotke wyiskac z piwnicy.Po dwoch dniach kotek byl tak glodny ze z latwoscia dal sie zlapac na puszeczke Whiskasa. I tak Felka trafila pod moj dach, w ktorym krolowal już Migdal i Dżeki.
I przypuszczam ze kolejna historia, kolejnego kotka ktory do mnie zawita bedzie podobna.
Pozdrawiam
Puchacz

Puchacz

 
Posty: 2013
Od: Nie lut 22, 2004 16:23
Lokalizacja: W-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 567 gości