» Sob mar 06, 2004 18:00
Kot z duszą Felki
Myśle ze to co napisala Malgosia, to prawda. Predzej czy pozniej Migdal dostanie kolezanke. Tak sie zawsze u mnie sklada ze koty trafiaja przez przypadek. Migdal zostal wydobyty ze smietnika na Mokotowie, owiniety w szmatki o opakowany w foliowy worek. Przyjaciólka zadzwonila do mnie o 10 wieczorem z haslem na ustach: Przyjezdzaj, nie wiem co robic, mam w domu kotka a Balbina (jej kocica) chce go zamordowac.
No cóz bylo robic. Szybkie ubranie sie i dalej na Mokotow, ratowac mordowanego kotka.
Kupa nieszczescia siedziala w transporterze, mokra, obklejona gazetami, z zaropialymi oczami i paskudnym swierzbowcem w uszach. Balbina siedziala w kacie pokoju i zlowieszczo pomrukiwala na kazdy objaw ruchu w pojemniku.
Kot zostal wiec w nim az do mojego przyjazdu do domu, w ktorym czekal pies Dżeki.
Felka zaś trafila do mnie z gzymsu podokiennego. Ktoś chcial pozbyc sie kotka wyrzucajac go przez okno. Na jej szczescie zatrzymala sie na pierwszym pietrze na wystajacym gzymsie. Proby sciagniecia jej z tamtad zaowocowaly ucieczka do otwartego okienka piwnicy. Wejs do niej latwo zas wyjsc jest rzecza niemozliwa. A ze na podworzu mieszkaja "przyjaźni kotom" trzeba bylo kotke wyiskac z piwnicy.Po dwoch dniach kotek byl tak glodny ze z latwoscia dal sie zlapac na puszeczke Whiskasa. I tak Felka trafila pod moj dach, w ktorym krolowal już Migdal i Dżeki.
I przypuszczam ze kolejna historia, kolejnego kotka ktory do mnie zawita bedzie podobna.
Pozdrawiam
Puchacz