Kotków 7.Agatka [*]. Zapraszamy do nowej edycji.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 23, 2009 20:47

Pisalam juz o tym w swoim watku. Anula, zobacz co maja na animalii :)
Dla naszych situsow :)

http://animalia.pl/szukaj.php?szukaj=ur ... &c_o=&c_d=

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lip 23, 2009 22:00

Anka pisze:Witaj Legnico w naszym wąteczku :)
Niestety kłopotów u nas mnogość :?
Właśnie miałam telefon, że w sobotę wraca Chlounia, brytyjsko-persowata księżniczka, którą miałam na tymczasie. Sika :( . ale mam nauczkę, raz na zawsze - nie wyadoptowywać kotów gdy nie wiadomo, czy są sterylizowane. Ale domek wydawał się super, a koteczka nie najlepiej znosiła mnogość towarzystwa.
Oczywiście jak zwykle winy doszukuję się w sobie - że przecież u mnie też podsikiwała gdzie niegdzie, że nie powiedziałam itd. Ale... jako że u mnie są notoryczni sikacze i lejony - Szarotka na czele, Charliś, a Gabi niejako z konieczności (ale nie leje po kątach, tylko w pobliżu kuwety), to innym też się zdarza w te miejsca. Np. Jerzyk czasem też podlewał, a w nowymn domu nie ma o tym mowy. Niestety Chlounia zaczęła robić to na całego. No i dostała w końcu rui. Możliwe, że jedno powiązane z drugim. Ale jak już przyszło zniechęcenie, to trudno ludzi przekonywać. Jeszcze myślę o piachu w pęcherzu. Bo nerkowe wyniki ma dobre, robiłam.
Ech... :(

Za to na księcia Kaspianka czeka dom u przyjaciółki mojej bratanicy Ewy, która nawet trochę się tu odzywała. domek pewny, dziewczynę sama znam trochę z dawnych lat. A jako dowód - jeden z kocurków u niej posikuje czasem do butów - i co... i nic, tyle, że Świr na niego wołają czasem :lol: . Kaspianek jedzie w sierpniu.


Ojej ANiu tak mi przykro. A nowi opiekunowie nie moga jej wysterylizowac i poczekac chwile az sie wyciszy. Moze to rujeczka jest przyczyna posikiwania.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 23, 2009 22:02

Anka pisze:I to najważniejsze :)
Mnie tylko trochę przykro, bo jakoś tak czuję, że podejrzewają, że im po prostu wcisnęłam Chlousię i że ona nigdy do kuwety nie sikała. Ale u mnie naprawdę widywałam ją w kuwecie, nawet specjalnie postawiłam taką małą w miejscu jej odpowiadającym.
Ech... :(
Aniu oni ja chcieli... :cry: nikomu nikogo nie wciskalas. Kurcze moze zadzwonie do nich?
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 24, 2009 0:27

Za to na księcia Kaspianka czeka dom u przyjaciółki mojej bratanicy Ewy, która nawet trochę się tu odzywała

Odzywam się odzywam, tyle że rzadziej, bo z czasem kiepsko :(
Aniu, ciepłe myśli dla Bambosza :ok: :ok: :ok:
Martwi mnie Chloe - ona z tych wrażliwców......
Buziaki
Ewka

ewik1976

 
Posty: 696
Od: Pt cze 12, 2009 12:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 24, 2009 5:37

Właśnie nie mogę zrozumieć, że nie chcą Choluni dać szansy....przecież po ciachnięciu może się uspokoić...
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt lip 24, 2009 10:25

Wpadłam na moment do domu.
Bambosz dzisiaj i wczoraj znowu gorzej chodzi :( .
Dzisiaj pogadam dłużej z wetem. Myślę o tej rehabilitacji w Olsztynie, wiem, że kierowana jest m.in. właśnie do starszych psów mających problemy zwyrodnieniowe. Z jednej strony nie chcę leczyć Bambosza dla samej sztuki, aby leczyć, jeśli ma się tylko męczyć, z drugiej strony jeżeli ma to sens to chcę zrobić wszystko co się da.
Pieniądze spod ziemi wytrzasnę, będę jakieś cegiełki sprzedawać, dam radę.

Iza, ja narazie zakupiłam na allegro coś tańszego, po południu znajdę link, dopiero zaczynam wykorzystywać, zobaczę jak będzie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 24, 2009 10:28

aga9955 pisze:
Anka pisze:I to najważniejsze :)
Mnie tylko trochę przykro, bo jakoś tak czuję, że podejrzewają, że im po prostu wcisnęłam Chlousię i że ona nigdy do kuwety nie sikała. Ale u mnie naprawdę widywałam ją w kuwecie, nawet specjalnie postawiłam taką małą w miejscu jej odpowiadającym.
Ech... :(
Aniu oni ja chcieli... :cry: nikomu nikogo nie wciskalas. Kurcze moze zadzwonie do nich?


Wątpię czy ich przekonasz, oni mają dywany i... :(

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 24, 2009 10:43

Anka pisze:
aga9955 pisze:
Anka pisze:I to najważniejsze :)
Mnie tylko trochę przykro, bo jakoś tak czuję, że podejrzewają, że im po prostu wcisnęłam Chlousię i że ona nigdy do kuwety nie sikała. Ale u mnie naprawdę widywałam ją w kuwecie, nawet specjalnie postawiłam taką małą w miejscu jej odpowiadającym.
Ech... :(
Aniu oni ja chcieli... :cry: nikomu nikogo nie wciskalas. Kurcze moze zadzwonie do nich?


Wątpię czy ich przekonasz, oni mają dywany i... :(


Aniu nawet nie wiesz jak mi przykro i glupio. Rozmawialam z nimi i naprawde chcieli malusia. Przeciez koty w rujeczce posikuja. Wszystko sie unormuje. Nie rozumiem zniercierpliwienia panstwa. Kot to nie zabawka i czasem zdarzaja sie sytuacje ktorych nie mozna przewidziec do diaska.

Mam ich nr telefonu i jestem gotowa zdzwonic i podjechac do nich i pogadac. Moze wsparcie pomoze. Oczywiscie nie chodzi tu o to zeby na sile komus kota wciskac bo kicia zasluguje na dobry dom ale oddanie kota z powodu rujki i posikiwania w czasie jest dosc dyskusyjne. To jak Koniu zachoruje to zzadzwonia i jego tez beda chcieli zwrocic? Kurcze nie spodziewalam sie czegos takiego zupelnie.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 24, 2009 11:21

aga9955 pisze:
Anka pisze:
aga9955 pisze:
Anka pisze:I to najważniejsze :)
Mnie tylko trochę przykro, bo jakoś tak czuję, że podejrzewają, że im po prostu wcisnęłam Chlousię i że ona nigdy do kuwety nie sikała. Ale u mnie naprawdę widywałam ją w kuwecie, nawet specjalnie postawiłam taką małą w miejscu jej odpowiadającym.
Ech... :(
Aniu oni ja chcieli... :cry: nikomu nikogo nie wciskalas. Kurcze moze zadzwonie do nich?


Wątpię czy ich przekonasz, oni mają dywany i... :(


Aniu nawet nie wiesz jak mi przykro i glupio. Rozmawialam z nimi i naprawde chcieli malusia. Przeciez koty w rujeczce posikuja. Wszystko sie unormuje. Nie rozumiem zniercierpliwienia panstwa. Kot to nie zabawka i czasem zdarzaja sie sytuacje ktorych nie mozna przewidziec do diaska.

Mam ich nr telefonu i jestem gotowa zdzwonic i podjechac do nich i pogadac. Moze wsparcie pomoze. Oczywiscie nie chodzi tu o to zeby na sile komus kota wciskac bo kicia zasluguje na dobry dom ale oddanie kota z powodu rujki i posikiwania w czasie jest dosc dyskusyjne. To jak Koniu zachoruje to zzadzwonia i jego tez beda chcieli zwrocic? Kurcze nie spodziewalam sie czegos takiego zupelnie.


ja uważam, że trzeba spróbować
posikujacy kot to nic przyjemnego, jakbym ja adoptowała takiego jakieś 3 lata temu, gdy byłam jeszcze zielona, to też pewnie rozważałabym jego oddanie :oops: , a teraz juz nie, bo wiem, że można szukać przyczyny i leczyć

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt lip 24, 2009 13:32

Wiem, że posikujący kot to nic przyjemnego. U mnie ona na początku wchodziła do kuwety. Potem zaczęła chyba poza, ale ponieważ Szarota i tak sika, a Charliś z Gabi pomagają jej, to w końcu mogłam nie zauważać czyje to, a nie chodziłam za nią specjalnie. Teraz mówią, że ona wręcz jakby bała się kuwety, i to od początku. Możliwości widzę trzy:
1. już wtedy miała przedwstępny okres rui (u mnie już były dwa dni gdy ją podejrzewałam o początek rui, ale minęło, może stres zmian to powodował) i sikanie ma coś wspólnego z rują.
2. ma piach i sikanie coraz bardziej ją boli.
3. pod moją nieobecność któryś z moich potworów spuścił jej bęcki w kuwecie i teraz jej to zostało.

Ja jestem zasikana w tej chwili masakrycznie :strach: , na szczęście widać koniec, bo Bambosz od wczoraj ma już mniejsze o połowę dawki sterydów.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 24, 2009 13:47

Pogadałam sobie trochę dłużej acz telefonicznie z wetem na temat Bambosza. Ciut mi ulżyło.
1. nie męczę Bambosza walcząc o niego, to, że gorzej chodzi znowu, prawdopodobnie ma związek z relanium, które też sprzyja wiotczeniu i tak już słabych Bamboszowych mięśni w tyle. Od niedzieli będę więcej w domu (w ponieniedziałek wracam do pracdy na pół etatu), więc będziemy się starali ograniczyć relanium do minimum, dopiero wtedy będzie można ocenić tak na prawdę jak Bambosz chodzi.
2. Wszystko co się dzieje wskazuje, że wprawdzie na pewno Bambosz odczuwa dyskomfort, ale nie są to jakieś straszne bóle

Wet jest zdecydowanie zdania, że taka rehabilitacja w Olsztynie na pewno byłaby dla Bambosza czymś super.
A więc - zbieram pieniądze.
Otworzę sobie specjalnie jakieś konto internetowe specjalnie na ten cel, żeby się czasem pieniądze nie rozchodziły na co innego i kombinuję co się da, żeby te 700 zł uzbierać. Dobrze by było jak najprędzej.
wolną niedzielę poświęcę na opracowanie strategii.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 24, 2009 17:28

Byłam po zakupy i po recepty u weta.
Faktycznie, łącznie z pracą to długo (tzn. w międzyczasie byłam) - i Bambosz znowu zjadł materacyk dla kotów :( . A jak przyszłam to leży i morda mu się smieje.
Wiem - czekał na obiadek. Ale dawniej nigdy tego nie robił. Znowu wrócić do większych dawek relanium?
Qrcze, już nic nie wiem.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 24, 2009 18:28

Anka pisze:Pogadałam sobie trochę dłużej acz telefonicznie z wetem na temat Bambosza. Ciut mi ulżyło.
1. nie męczę Bambosza walcząc o niego, to, że gorzej chodzi znowu, prawdopodobnie ma związek z relanium, które też sprzyja wiotczeniu i tak już słabych Bamboszowych mięśni w tyle. Od niedzieli będę więcej w domu (w ponieniedziałek wracam do pracdy na pół etatu), więc będziemy się starali ograniczyć relanium do minimum, dopiero wtedy będzie można ocenić tak na prawdę jak Bambosz chodzi.
2. Wszystko co się dzieje wskazuje, że wprawdzie na pewno Bambosz odczuwa dyskomfort, ale nie są to jakieś straszne bóle

Wet jest zdecydowanie zdania, że taka rehabilitacja w Olsztynie na pewno byłaby dla Bambosza czymś super.
A więc - zbieram pieniądze.
Otworzę sobie specjalnie jakieś konto internetowe specjalnie na ten cel, żeby się czasem pieniądze nie rozchodziły na co innego i kombinuję co się da, żeby te 700 zł uzbierać. Dobrze by było jak najprędzej.
wolną niedzielę poświęcę na opracowanie strategii.


e tam uzbieramy:))) Aniu. Podaj nr konta ja zaczne :)))
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 24, 2009 18:37

Dzięki.
Podam jak będę miała specjalnie na ten cel, za dwa dni chyba.
Teraz jednak martwię się znowu Bamboszem. On jednak musi być na relanium, chyba tego fosforu wciąż mało, zresztą jasne, tak szybko nie wzrośnie. Znowu reaguje nerwowo, nie potrafię tego opisać, ale jest gorzej. Muszę jednak znowu zwiększyć relanium :( .
To też pokazuje, że problemem są nerwy, a nie ból. Jak dostawał pyralginę, to niczego to nie zmieniało. A relanium tak.
Dziś znowu zrobiłam mały zapas surowej wołowiny, tak jak kazał wet (dostałam pręgę), a w międzyczasie rybki, raz nawet sardynki z konserwy :oops: . I lek pomagający przyswajać minerały.
Zbiegły się dwie choroby, zasadniczo nie zależne. I jedna przeszkadza drugiej. Jak dostaje więcej relanium to jest spokojniejszy, ale znowu gorzej chodzi bo mu mięśnie wiotczeją. A bez relanium znowu neurologiczne problemy, podekscytowanie, nadpobudliwość i takie tam.
Ech...
Żadna z nich nie jest śmiertelna, ale dwie na raz trudno leczyć.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 24, 2009 19:03

Siedzę i myślę.
Czy czasem to pogorszenie chodzenia nie jest jednak wynikiem właśnie także objawów neurologicznych, a nie relanium? Teraz gorzej ma się jego układ nerwowy, i chodzi też tragicznie.
To że objawy neurologiczne mogą być od braku fosforu, to się zgadza. Sprawdzałam jeszcze.
Cenię mojego weta, ale zaczynem myśleć o skontaktowaniu się z jakimś weterynarzem neurologiem. Zaraz założę wątek poszukiwawczy, to więcej osób zobaczy.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 53 gości