Wczoraj była biegowa sobota. Rano pobiegłam 20 kilometrów, w rekordowym (w żargonie biegaczy - życiówka) tempie 1.50.26, dodam, że w lesie, więc na asfalcie wynik byłby trochę lepszy

Wieczorem wyjechaliśmy na kolejną imprezę biegową. W rocznicę Powstania Warszawskiego odbywa się Bieg Powstania Warszawskiego. Można wybrać dystans 5 lub 10 km. Pobiegliśmy na 5 km, Zuzia po raz pierwszy w życiu. Piotrek pobiegł sam, bo on nie biegał rano, a ja z Zuzią, truchcikiem, 4 minuty biegu, minuta marszu. Atmosfera wspaniała, ludzie klaszczą, stoją przy barierkach. Biegnięcie wieczorem po rozświetlonym Krakowskim Przedmieściu - wspaniałe przeżycie. Biegniemy w jednakowych koszulkach ze znakiem Polski Walczącej. Biegowe święto. Zuzia przeszczęśliwa. Zrobiłyśmy nawet niezły wynik: 33.38 netto. Było super. Oto fotki:
Finisz 20 kilometrów:
Jak siadłam to bez pomocy wstać nie mogłam:
Ekipa Antosów przed startem:
Szczęśliwe biegaczki:
Zuzia - pierwszy raz przebiegła 5 km na zawodach:
