Albo jakiś nerwosol
Postęp jest taki, że jak się obok niego przechodzi to nie syczy. Dzisiaj syknął tylko podczas "łapania", jak do niego podeszłam (pierwszy raz) i na zabawkę, którą mu podrzuciłam. Ale, nie rzucił się na ręcznik z pazurami

jestem w szoku. Wogóle nie wysunął pazurów.
Acha, za drugim i trzecim podejściem wogóle nie syczał, tylko skulił uszy, będą z niego koty.