CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (93)- Eksmisja, petycja! str.80

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 21, 2009 13:47

zmienialam pierwsza strone a tu mi sie cos poknocilo :oops:

Ja sie nie nadaje do pracy poprostu...ten urlop mnie dobil :placz:


Monika, a kawy sie z Toba napije bardzo chetnie :piwa:
Ostatnio edytowano Wto lip 21, 2009 13:54 przez Adria, łącznie edytowano 1 raz

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Wto lip 21, 2009 13:48

Adria pisze:
Czy ktoś ma receptę jak wrocić po urlopie i nie zlapać dola??
Jak odnaleść sie w tej szarej rzeczywistosci i nie zwariować??
Jak sie zmobilizować do pracy?? :crying: :crying: :crying:


Taaa...

wypij jutro ze mną kawkę :D

ja Ciebie dowartościuje i podbuduje :twisted:
ObrazekObrazek

mojas

 
Posty: 36
Od: Wto lis 18, 2008 21:11
Lokalizacja: Wa

Post » Wto lip 21, 2009 18:12

Z Rudkiem/ Nike nie dojechalismy dziś do weta, ale transport mam załatwiony na jutro, zwłaszcza że z łapką jest lepiej. Nie ma ropki, powiedziałabym że został jeszcze ślad po ukąszeniu. Sama widziałam bo pojechałam dziś do kici. W każdym razie jest o wiele lepiej, apetyt ma kupki, siuski robi. ;)

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Wto lip 21, 2009 18:28

Az się boję zajrzeć na pierwszą stronę po tych zmianiach pourlopowych Adrii :twisted:
Ja wiem, że koń by się uśmiał z tego co napiszę, ale pilnie potrzebny tymczas dla Nike /czytaj Naiki/ . Ola dzis dzwoniła do mnie i niestety z powodów braku możliwości transportu do weta nie może odpowiednio zająć się kociakiem.
Niestety to jest problem niejednego DT, który mamy. Przy takiej ilości kotów odstapiłysmy od pewnej selekcji, ale jak widać wcale nam nie jest lżej :wink:

Wróciłam w niedzielę z kolejnego krótkiego wypadu. Wlokłam sie z walizką z dworca i już blisko mojego domu myślałam, że mam zwidy. W piwnicznym okienku, tym samym co rok temu siedziała Athena, a potem Ania znalazła Gejszę siedział syjam. Poszłam do domu :oops: Za jakąś godzinę dzwoni do mnie Ania, że siedzi tam syjam.
Syjam zwiewał jak się podchodziło, ale większość moich kotów tez by pewnie zwiewała jak by nagle znalazła sie na dworze. Na klatkę łapkę złapał się w sekundę. Był tak głodny, że ledwo odeszłysmy kawałek a kot już siedział w klatce. Niestety po zamknięciu zaczął się horror. Biegiem do domu z klatką, bo o przekładaniu nie było mowy, a w domu dalej to samo. Nie mam pojęcia co ten kot przeszedł, ale jeszcze czegos takiego nie widziałam. To nie jest dziczenie dzikusa, mam wrażenie, że albo on sie boi zamknietych pomieszczeń, albo ma świra. Nigdy nie myślałam, że tak o kocie napiszę, ale on tego świra może mieć po strasznych przejściach z człowiekiem :evil:
Pierwszej nocy wywalił cały żwirek, wylał wodę, podarł na kawałaeczki steropianową tackę po wczesniejszym zjedzeniu drugiej połowy jedzonka z puszki. Oczywiście utaplał się w tym wszystkim i ponieważ w kuwecie miał Benka to się zacementował łącznie z mordą :evil:
Poza tym oczy zaszły mu trzecia powieką, mordę miał cały czas otwartą i się wentylował. Popołudniu był juz spokojniejszy i udało się go wziąść do transporterka i pojechałyśmy do weta.
Kot do badania dostał głupiego Jasia. Okazało się, że to młody kocurek, chyba nie ma jeszcze roku. Z oczami wszystko ok. Kk niet. Płuca bez szmerów i wychodzi na to, że te wszystkie podejrzane objawy miał ze stresu. No chyba, że coś wyjdzie z badania krwi, ale jeszcze nie mam wyników. Wg weta kot w dobrej kondycji, jednak wychudzony . Waży 2 kg.
Dostał kroplówkę i został wykastrowany. Jednak przed zabiegiem korzystając z okazji, że kot był śnięty zrobiłyśmy mu kąpiel, oczyściłam mu ząbki ze żwiru, wysuszyłam mu futro suszarką i wyglądał jak nowy :wink:
Żeby sytuacja się nie powtórzyła dostał silikonowy żwirek :wink: Korzysta z niego bez problemów. Apetyt mu dopisuje. Siedzi na razie w klatce, bo boimy sie go wypuścić :oops: Dziś już nie było takiej demolki. Nie mam pojęcia co z nim dalej będzie. Na dwór się nie nadaje, bo jak widać zdobywanie pożywienia nie było jego mocną stroną. Ludzi się boi. Kolejny problem. Nazwałam go Colinss.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lip 21, 2009 19:24

Zapomniała ogłosić wszem i wobec, że mamy też adopcję :D Do domu dziś pojechała Zuma. Czarna koteczka z transportu bagażnikowego .
:dance: :dance2:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lip 21, 2009 19:28

Basiu czy Zuma pojechala do domku, o ktorym Ci mowilam?

Maluszki maja sie lepiej. Wlasnie niszcza karton po przesylce z krakvetu, pileczke na gumce juz pogryzly ale pomogl im w tym wujek Chochlik :twisted:

Domki Sanama i Safeda sa informowane na biezaco o ich stanie i ciagle czekaja :D :D

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto lip 21, 2009 19:51

Asiu niestety ta kobieta sie wiecej nie odezwała, chociaż obiecała, że zadzwoni bez wzgledu na to jaka decyzje podejmie :(
Cieszę się, że maluszki mają się lepiej :D

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lip 21, 2009 19:58

Barbara Horz pisze:
Ja wiem, że koń by się uśmiał z tego co napiszę, ale pilnie potrzebny tymczas dla Nike /czytaj Naiki/

Czemu mnie to nie dziwi :?

Ilość kotów straszliwa :( Dobrze, że Zumie się udało :ok: :dance:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lip 21, 2009 20:00

Basiu, a napiszesz coś więcej na temat adopcji Zumy? Bardzo jestem ciekawa szczegółów. To cudownie, że choć jedna z "bagażowych" dziewczynek będzie już u siebie...
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 21, 2009 20:21

Właśnie dostałam telefon od Stachurki i Mimw - właśnie znalazły 1,5 miesięcznego maluszka... Dowiedziały się też o czterech kolejnych maluszkach.

To, co się dzieje, jest tragedią - tragedią kotów, którym przecież należy się życie, opieka i domy - i tragedią ludzi, którzy muszą podejmować decyzje o życiu bezbronnych stworzeń. Nie wiem, co będzie - jak my wszyscy sobie damy radę... :cry: :cry: :cry:
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 21, 2009 20:45

Wczoraj zadzwoniła kobieta i była zainteresowana kociakiem - rudym :? Jednak z rozmowy wynikało, że nie ma doswiadczenia z maluchami i wogóle z kotami. Miała jednego kota, którego zwinęła z podwórka, ale kot był typem włóczęgi i w domu usiedzieć nie chciał. Jak tylko znalazł okazje to się zmył. Kobieta ma domek, ale okna zabezpieczone moskitierą. Obiecała, że juz na pewno nie wypuści kota, bo ona chce mieć kota w domu, a na podwórku to i tak ma jakiegoś na dokarmianiu przychodnego. Dała sobie wytłumaczyć, że maluch to i potrzebuje towarzystwa i może nieźle narozrabiać zanim dorośnie, no i dziś przyjechała do azylu po Cezara, wyjechała z Zumą :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro lip 22, 2009 2:00

luelka pisze:Właśnie dostałam telefon od Stachurki i Mimw - właśnie znalazły 1,5 miesięcznego maluszka... Dowiedziały się też o czterech kolejnych maluszkach.

To, co się dzieje, jest tragedią - tragedią kotów, którym przecież należy się życie, opieka i domy - i tragedią ludzi, którzy muszą podejmować decyzje o życiu bezbronnych stworzeń. Nie wiem, co będzie - jak my wszyscy sobie damy radę... :cry: :cry: :cry:


Właśnie wróciłam z łapanki.
Kocio jest pięknym, srebrnym pręgusem płci nieznanej.
Jest mocno wystraszony.

Biedak musi spędzić resztę nocy w transporterze :placz: bo nie miałam go gdzie ulokować.
Nie chcę go narażać na kokcydiozę ani koci katar, bo maluch oczka ma czyste, więc nie mogę go wziąć do siebie nawet na trochę, a klatki mamy zajęte- w jednej jest Largo, a w drugiej dzika furiatka, która się dała dziś złapać do kastracji :twisted:

W związku z brakiem klatek Largo jutro (dziś :roll: ) w trybie natychmiastowym przeprowadzi się do nas - proszę o kciuki za bezbolesną przeprowadzkę.
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 22, 2009 6:37

Ryska kup mi auto, zasponsoruj prawo jazdy to kot Nike/Rudek bedzie mógł zostać.....!!!!!! A nie pisz mi beszczelnych komentarzy gdy Basia pisze ze nie moze zostac u cioci "wcale mnie to nie dziwi" kiedy Basia próbuje mi pomoc....
Ciotce kot nie przeszkadza, mówi zawet że sie zadomowił, ale nie zawsze jest tak ze ktoś mnie do weta zawiezie. Uwierz mi że gdyby wczoraj z kotem a własciwie z jego łapką było źle, miałam zamair wezwać taksówke, i zapłacioc z własnej kieszeni 100 poniewaz było o niebo lepiej a wiedziałam że bede miec transport na dzis, doszłam do wniosku że nie ma sensu wyrzucać pieniedzy. Powiem tak ze zawsze moge liczyć na Zane i Ewelninę z podwózka ale że one teraz same nie maja samochodu problem jest. A autobusem z kotem jechałam raz, o jedne za dużo...

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Śro lip 22, 2009 7:28

OlaLola pisze:Ryska kup mi auto, zasponsoruj prawo jazdy to kot Nike/Rudek bedzie mógł zostać.....!!!!!! A nie pisz mi beszczelnych komentarzy gdy Basia pisze ze nie moze zostac u cioci "wcale mnie to nie dziwi" kiedy Basia próbuje mi pomoc....
Ciotce kot nie przeszkadza, mówi zawet że sie zadomowił, ale nie zawsze jest tak ze ktoś mnie do weta zawiezie. Uwierz mi że gdyby wczoraj z kotem a własciwie z jego łapką było źle, miałam zamair wezwać taksówke, i zapłacioc z własnej kieszeni 100 poniewaz było o niebo lepiej a wiedziałam że bede miec transport na dzis, doszłam do wniosku że nie ma sensu wyrzucać pieniedzy. Powiem tak ze zawsze moge liczyć na Zane i Ewelninę z podwózka ale że one teraz same nie maja samochodu problem jest. A autobusem z kotem jechałam raz, o jedne za dużo...

To dlaczego podejmujesz się bycia DT, jesli nie jesteś w stanie zapewnić odpowiedniej opieki :?:
Pytam ze zwykłej ciekawości.
Ostatnio edytowano Śro lip 22, 2009 7:35 przez mb, łącznie edytowano 1 raz

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 22, 2009 7:34

sorry że sie wtracam ale Ola - wyluzuj albo przynajmniej sie nauczy czytac ze zrozumieniem - bo ja z wypowiedzi Ryski wycztałam zupełnie cos innego i przestań wprowadzac nerwowa atmosferę :twisted:


Filipek jest super :wink: nadal nerwowo reaguje na gwałtowne ruchy ale przychodzi i sie ociera, miauczy jak czeka na michę no i daje sie pogłaskac dla TŻ :wink:

niestety moje podwórkowe stado padło :cry: maluchy nie przezyły - niestety to była clamydia? leczyłysmy je antybiotykami - dzikuski je jadły regularnie ale były za słabe - mamusia teraz znikła ale jak tylko się pojawi to ja ciachne - poprzednie próby łapania były nieudane ale teraz sie lepiej przygotujemy :twisted:

marcela35

 
Posty: 711
Od: Śro cze 11, 2008 8:13
Lokalizacja: Świętochlowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 68 gości