Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 18, 2009 12:49

Niezły pomysł !!!
Ja dzisiaj nastawiłam sie na odpoczywanie po trzech dniach maratonu.
Co prawda, moja córka parskneła śmiechem, jak to oznajmiłam, prasując pranie, które wcześniej zdjełam powiesiwszy nowe i załadowawszy pralkę kolejnym wsadem. Wczesniej oprożniłam i załadowałam od nowa zmywarkę po wczorajszej imprezie, zrobiłam śniadanie dla wszystkich domowników, wysprzątałam kuwetę i klatkę królika, wyczyściłam odkurzacz i nastawiłam na sprzątanie salonu no i zrobiłam pare jeszcze innych rzeczy rownie wypoczynkowych :twisted:.
Maraton trzydniowy składał się z : wspomianej już gdzie indziej wizyty w Ostravie, gdzie musiałam być, ale postanowiłam to też wykorzystać rozrywkowo i zabrałam potomstwo do tamtejszego zoo, i zakupowo, bo czekała mnie impreza urodzinowa Bogdana.
Upał zrobił swoje wróciłam z bólem głowy i mdłościami. :evil:
Następnego dnia czekało mnie sprzątanie mieszkania a wieczorkiem zagniotłam ciasto na pleśniak ( przed upieczniem musi leżakowąc w lodowce), który stała się marzeniem solenizanta, które wzbudziła w nim Czitka piekąc placek ze śliwakami. :P
Już mialam dziwne uczucie w gardle. :?
Trzecigo dnia rano czyli wczoraj upiekłam pleśniaka i przygotowałam inne potrawy na imprezkę a czułam sie już fatalnie.
Miałam wrażenie, że to angina tym bardziej ze migdalki pokryte białym czopami. Zastanawiał mnie tylko brak temperatury.
Okazało się, że to białe to tzw czopy retencyjne a ogólnie to jakaś infekcja jamy ustnej niewiadomego pochodzenia :? ( dzieci twierdzą że nie powinnam całować sie z kozą :oops: ).
Póki co płuczę, spryskuję, ssę itd
Boli jak jasna cholera :evil:
Co do kota to zagustował w diecie weterynaryjnej zjada bez protestu, nawet suto posypywne rozkruszoną tabletką. 8O
Jutro bedziemy polować na sioo do zbadania, bo w poniedziałek idziemy do kontroli .....ciiiiiii nie mow Kociołkowi . 8)
Martwi mnie natomiast coś innego: kocur ma na grzbiecie jakiegoś guzka podejrzewam, że po zastrzykach, ale słyszam, ze to bywa niebezpieczne :strach: i chyba jest bolesne, bo unika mojego dotyku w tym miejscu. :(
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 18, 2009 17:12

Guzkiem się nie martw. Ja tak miałam po kroplówce, rzeczywiście tkliwe miejsce, ale rozjedzie się...

Nie angina? To co, wirusowe ustrojstwo? Kiedy przechodziłam mocną anginę i gardło mnie nawalało okropnie, to moja doktor Kasia zaleciła po prostu środki przeciwbólowe...wiesz do tej pory nigdy mi przez głowę nie przeszło, żeby brać coś p. bólowego przy bólu gardła. Ale pomysł był super, bo za dwa dni działał już antybiotyk i było po sprawie.

No i gratuluję zakupu skrzynki na kawał chłopa. Wrócę jeszcze do ładowania dwóch kotów. Pojedynczo każdy kot w moim domu ładuje się bez problemu. W przypadku Soni najpierw musisz ją złapać, wielokrotnie już mój małż rozbierał z materacy i deskowania nasze łóżko małżeńskie. Teraz mamy patent opracowany, najpierw zamykamy wszystkie drzwi do pokoi na górze, SOnia ucieka na górę, a tam już nie ma odwrotu, przykuca tylko popiskując i mając w oczach "błagam, nie zabijaj mnie". Ale kiedy niosę ją na rękach i wkładam - nie ma problemu. W procedurze przewozu wspólnego najpierw w transporterze jest Sonia. Potem potrzebna jest współpraca dwóch osób. Jedna delikatnie otwiera drzwiczki a druga wpycha sierotę Otisa. Ten kot nie ma jaj także psychicznych...Kot flapeta, kot pierdoła...jak zwał tak zwał, ale dwa koty można do jednego transportera upchnąć :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 20, 2009 22:56

Nowy tydzień zaczęliśmy od wizyt u lekarzy.
Ja z moją infekcją wyladowałam u laryngologa. Fajny facet, mówił do mnie : dziewczyno , jak długo łazisz z ta infekcją ? od czwartku ? jak ty jadłaś,przeciez to cholernie boli, ja mówię: mnie to pan doktór mówi ?
Dobrze, że w końcu przyszłaś, bo już teraz nie wystarczy nystatyna, tylko trzeba antybiotyk, a jakbyś jeszcze poczekała, to miałbyś to w przewodzie pokarmowym i innych bardziej interesujących miejscach, ale nie martw sie ja ci zaraz wszystko zapiszę: do lykania, do picia, smarowania i zakraplania i najdalej jutro poczujesz ulgę.
Póki co poczułam ulge w portfelu :evil:
Wieczorkiem weterynarz jeszcze bardziej mi ulżył, ale przynajmniej mam dobre wieści.
Krwi w moczu niet !!! :dance:
Jest jeszcze śladowe białko i coś tam jeszcze ale ogólnie lepiej.
Do guzka dostał zastrzyk, który ma go zlikwidować.
No i nadal ścisła dieta conajmniej jeszcze przez miesiąc, potem następne badanie moczu i 17.08 do kontroli.
Wczoraj było polowanie na kocie siuśki. Pół dnia pilnowaliśmy kota, aż wieczorem przyszedł mi do głowy prosty pomysł.
Poszłam demonstracyjnie po żwirek 8) . Kocioł natychmiast zaczął mnie pilnowac, bo przeciż NIKT nie może przed nim skorzystać ze świeżego. Dosypałam trochę do kuwety. Kot natychmiast sie usadowił w odpowiedniej pozycji, no to ja myk mu miarkę do kawy pod ogon i materiał badawczy pobrany. 8)
W sumie Kocioł jako pacjent jest kochany. Żre tę specjalistyczną karmę bez wybrzydzania, nawet z tabletką , uprzejmie sika do miarki na kawę , u lekarza nie histeryzuje, ze stoickiem spokojem znosi wszystkie zabiegi. Tylko transportera nie lubi, ale stawia taki raczej bierny opór i koniec końców zawsze go jakoś tam wpakowujemy, w tej chwili, nawet już bez krwawych ofiar :wink:
Ale cóż nobody's perfect :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lip 21, 2009 9:34

Widzę ulgę w nastroju, czyli epwnie boli już mniej, chodzi mi o gardło, ale pewnie jeszcze masz uraz, jak Kocioł do transportera :lol: Myślę, że koty jeżdżące transporterem tyko do weta, tak już mają...nasze jeżdżą na Mazuty,w góry - to jakoś inna perspektywa niż termometr w tyłku... :lol:
Zdrówka dla Ciebie Hipciu przede wszystkim, a reszcie już widzę przechodzi...To w gardle to był grzyb? Jeśli tak, to proponuję niezależnie od tego, co mądry laryngolog napisał - włączyć picie kropli z pestek grapefruita, nazywa się to: citrosept. Nam wchodzi tylko z coca - colą i koniecznie pić w dużej ilości rozcieńczalnika, bo saute jest niepijalne...gorycz aż skręca kiszki. Wyleczyłam tym u Justynki nawracające afty, kiedy lekarze rozładali ręce i została tylko gencjana do pędzlowania.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 21, 2009 9:49

izaA pisze:Jeśli tak, to proponuję niezależnie od tego, co mądry laryngolog napisał - włączyć picie kropli z pestek grapefruita, nazywa się to: citrosept.


Mówisz, że to dobre ? 8O Bo ja mam to w domu pod nazwą Greposept, to czeska wersja. Bogdan to przywozi zainteresownym, widac im sie bardziej opłaca. A sam bierze to na nadciśnienie. Mówisz że na grzyba też ? Hmmm.... moge spróbowac. To wypijać nie płukać ?
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lip 21, 2009 10:08

Sprawdź na ulotce, są dwie wersje tego leku, jeden nie nadaję się do picia, tylko zewnętrznie, ale myślę, że o ten zainteresowani by nie prosili. To ten lek, moim znajomi też przywożą go z Czech, bo u nas cholernie drogi. Dawkowanie, jak dobrze pamiętam, 20 kropli 3 razy dziennie na szklankę płynu. Ale sprawdź koniecznie na ulotce. Ręczę głową, ze na grzyby jest najlepszy, żadna tam nystatyna, której Tysia wypijała litry. Dodawałam jej do butelki z mlekiem sojowym, chyba przez miesiąc...i do tej pory nie ma problemów.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lip 22, 2009 17:48

Dwa tygodnie minęły jak z bicz strzelił i trza było drałować do ortopedy na druga blokadę :strach: . Zgłosiłam doktorkowi, że biorę leki na infekcję paszczy. No i tu nastąpił moment zastanowienia. Okazało się, że infekcja ma bezpośredni zwiazek z lekami podanymi w blokadzie.
No i musialam wybierać, co mi bardziej dokucza kręgosłup czy paszcza. Wybrałam kręgoslup kierujac się prostą logiką : uruchamiajac kręgosłup będę mogła uprawiać moje odchudzjące marsze a infekcja paszczy z konieczości spowoduje ograniczenia w spożywaniu :twisted:
Starym, więc zwyczajem wyeksponowałam tylną część ciala, na co pan doktor powiedział, że czuje się już bardzo lekceważony.
Przerażona poprosiłam, żeby nie brał sobie tego tak bardzo do serca przynajmniej do czasu podania zastrzyku....potem to już jak tam sobie chce. 8)
No cóż, nie powien nic nowego : boli.
Trzeci i ostatni zastrzyk za kolejne 2 tygodnie, ale tylko w przypadku szczególnych dolegliwości bo mój doktorek ma urlop i musiałbym sie zglosić na odddzial szpitalny do jakiegoś jego kolegi.
Jak da sie jednak wytrzymac to mam drugi termin na 19.08 już po powrocie mojego doktorka.

Bogdan śpiewał niedawno na takim Festiwalu Smetanowym w Litomyślu. Miasteczko cudne jak z bajek o Rumcajsie a do tego coś tak jakby nasz Toruń w związku z tym dostałam taką oto słodką pamiątkę :D :

Obrazek
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lip 22, 2009 20:01

Urocza pamiątka :P A kręgosłupa nie zazdroszczę, okropne...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lip 22, 2009 21:52

:lol: głownie wirtualna bo piernikowy kociołek strasznie kusił co niektorych i skończyl tragicznie :oops:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lip 22, 2009 21:59

Rozumiem, że najpierw zniknęły łapki, potem korpus a na końcu główka...okropny ciasteczkowy potfór go zjadł, prawda?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lip 22, 2009 22:10

Blisko, blisko, ciepło, ciepło ( oj ciepło nieda się ukryć, uffff :? ) ale w pierwszej kolejności padł ogon i tu się przyznam, że pod moją ręką i trochę zębami bo wypadąło mi sprobowac choć trochę otrzymanego prezentu,ale, że był to naprawdę słodki prezent, a jako się rzekło nie przepadam, wiec reszta rozgrabiły ....eee no właśnie ciasteczkowe potfffory płci i wieku wszelakiego :twisted: i odbyło się to dokładnie w przewidzianej powyżej kolejności. 8)
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lip 23, 2009 7:40

Jakbym dostała taki prezent, to jadłabym właśnie w takiej kolejności :twisted:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lip 23, 2009 18:19

Hipcia pisze:(...)
Starym, więc zwyczajem wyeksponowałam tylną część ciala, na co pan doktor powiedział, że czuje się już bardzo lekceważony. (...)

Ale nie jest tak, jak w jakimś filmie widziałem, że lekarz poznał pacjenta dopiero po tyle ? ;)

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw lip 23, 2009 21:49

Hmmmm... coś w tym może być :P
To tak, jak malarz spotkał kiedyś na jakichś salonach modelkę, która zwykle pozowała mu do aktów i mówi do kolegi : "ja nie wiedziałam, że ona jest taką piękną kobietą "
Ja wiem, że ta anegdota ma własciwie inną wymowę, ale mnie natychmiast przychodża na myśl akty takiego np. Picassa. On pewnie wcale nie poznawał swoich modelek poza pracownią.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lip 31, 2009 12:59

Stała sie rzecz straszna : zaginął Kociołek :cry: :cry: :cry:
Nikt nie ma pojecia kiedy się to stało. W nocy ze mną nie spał. Rano nie przyszedł mimo, że późno wstałąm, ale myślalam ze Bogdan nakarmił koty. Bogdan jednak powiedział że Kocołka jeszcze nie widzial więc bylam pewna, ze spał u dzieci. Okazało sie, że go tam też nie ma. Przeszukaliśmy cale mieszkanie kota nigdzie. Jedyne co nam przyszło do głowy to fakt że wczoraj późnym wieczorem wychodziła od nas koleżnaka Kasi, ja się w tym czasie kąpałam więc nie widziałam sytuacji, ale potem już nikt kota nie widział czyli chyba musial wtedy się wymknąć. Od rana latamy wszyscy po okolicy , teraz porobiłam ogłoszenia ze zdjeciem i rozwiesiłyśmy z Kasią gdzie sie dało.Boję sie, że ktoś go mógł zabrać :cry: On jest taki miziak, do każdego idzie. Martwię sie, bo on jest ciągle jeszcze leczony, napisałam to na ogloszeniu, że potrzebuje specjalistycznej opieki. Boję się że jak go ktoś zatrzyma i źle bedzie karmił to biedne kocisko zdechnie :cry: :cry: :cry:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, zuza i 23 gości