Wrażliwi nie czytają dalej.
Oko pękło, część odpadła. Wyjmowanie fragmentów gałki z transportera - bezcenne, mało mnie rusza, ale byłam bliska omdlenia.
Jesteśmy już po wecie, doktor powiedział, że na pewno dla małego to ulga, ropa leje się z krwią zmieszana, ale faktycznie, mały żywszy.
Dostał dziś linco, tolfę, kroplówkę, pytałam o odrobaczenie, przed zabiegiem żywe robaki są mniej groźne niż martwe.
Uwielbia mycie mokrymi, ciepłymi wacikami, masowanie brzuszka, zaraz idę pracować nad jego kupą, bo nadal nic, mimo parafiny.
Mały nadal mało urodziwy z jednej strony, z drugiej jest śliczny.
Doktor sugeruje, że fajne imię to Szabas
A, dr Wlaziński nie wziął od nas ani grosza

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.