K-ów, pożegnaliśmy Kicię :-((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 18, 2009 20:23

kosma_shiva pisze:Kinga, bardzo uważnie przeczytałam twoją wiadomość, i moze w to nie wierzysz, ale jestem dokładnie tego samego zdania co Ty.


Od dłuższego czasu mam takie właśnie, a nie inne zdanie o Chironie.
Jestem jednak całkowicie zależna jeśli chodzi o Lolę od darmowycsterylek, chociaż teraz mi się w głowie plącze.
Bo może i zaoszczędziłam na jej sterylizacji, ale ona ugryzła W.w związku z czym i tak zapłacę za całą imprezę tyle, co bym ją była sama na własną rękę wysterylizowała i już dwa tygodnie ( bez obserwacji) do domu zabrałą.
Co oznaczałoby 2 tyg. więcej czasu na rozeznanie się,czy ona nadaje się na kota domowego.
Sterylizowałam też u niego Kasię i Norę - mają tgeraz pod brzuszkiem takie zwoje dziwne skóry 0 takie flaki....

Zła jestem na siebie jak skurwy***, bo aż tak biedna to ja nie jestem.

Pewne jest jedno - żadnego małego kota do tych ludzi nie zawiozę, po tym, jak w grudniu (chyba, jaoś zima) dowoziliśmy im kocięta uratowane z azylu - dowiozłam dwa, było ich razem chyba 11 - przeżyła Brazylka, a te dwa "moje" miały tylko kk)

Nie wiem co mam jeszcze napisać, żebyś mnie dobrze zrozumiałą.
Ja osobiście nienawidzę tego miejsca, ale tak jak pisałą Tweety, jesteśmy uzależnieni. - chujowa sprawa... przepraszam....

Agama miała w tamtym roku darmowe sterylki, i na Kurdwanowie, ale nigdzie nie przetrzymywali kotów.

Możeby tak na Chocimskiej taki mini oddział wewnętrzny stworzyć....


Brazylkę ja osobiście zawoziłam, podobnie jak trzy inne kociaki. Nie żyją :crying: To był jeden z takich wybuchów pp, ale można było zwalić na schron :roll: Potem było kilka innych, ogólne zdziwienie i zero wyciągania wniosków. I o to jestem na siebie wściekła.

Jak już wcześniej pisałam - NIC nie jest dla mnie argumentem jeśli chodzi o narażanie życia zwierząt. To co robimy w najlepszym wypadku można nazwać grą w rosyjską ruletkę. Może AFN zacznie zarabiać na zakładach "w tym tygodniu przeżyje ten albo tamten, obstawiamy drodzy gracze" :roll: Podobno bukmacheria nieźle stoi w tym kraju.

Z Chirona trzeba się jak najszybciej wycofać - NIE MA INNEJ OPCJI. Teksty o uzależnieniu nie przekonują mnie, najdelikatniej mówiąc. A co gdyby W. nagle zwinął biznes? Szlag go trafił (należy mu się!), wyjechał do Australii albo cokolwiek innego? Ilu lecznicom AFN awaryjnie zaproponował współpracę przy np. uruchomieniu szpitaliku, utworzenie - tak jak piszesz Kosma - własnego, etc? Nie byłam na listopadowym spotkaniu, bo naprawdę nie mogłam, w tych dniach leżałam w szpitalu ponieważ miałam operację, ale czy ktoś z Was podjął taki temat? Pewnie nie, bo po co, super jest, 5 zeta za dobę k...a mać! A co można za 5 zeta? Nakrmić kota próbką od RC, dać mu starą gazetę pod tyłek i miskę wody. I udawać samarytanina, fundacja się cieszy że tanio, pieniążki lecą, biznes się kręci, a że koty umierają? No cóż, na coś muszą prędzej czy później, nie?

Głupotą nie jest popełnianie błędów - głupotą jest tkwienie w nich!!!
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob lip 18, 2009 20:40

kosma-masz super koty
u mnie srebek, ktory byl tymczasem i sie nie chcial wyadoptowac, robi za taką nianke jak twoja bezogonka.siadanie na innych kotach tez mu sie zdarzalo.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 18, 2009 20:54

A nawet mi nie mowcie, jak W. mi "leczył" Kolika i bakterie która nawet ja wiem, że nie jest chorobotworcza próbował zwalczyć antybiotykami....a potem ze nic sie nie da zrobic, a zaraz Komenda wział sie za kota i jest o niebo lepiej.
Rzygać się chce-krew na stole, siersc, odchody i pazury obcięte, no sorry, bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.
Nie pojadę tam już z żadnym przypadkiem, aby "leczyć"

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 18, 2009 21:00

kosma_shiva pisze:poproszę o link do banerka AFN'owskiego, bo poprzedni wątek mi się nie włącza - wywala mi, że ograniczony dostęp....


Ja z kolei informuję, że go odpięłam - co prawda nie jestem członkiem AFN i nie było takiego obowiązku, ale piszę to żeby nie było wątpliwości, że tak samo będę informować wszystkie osoby, które namawiałam do wpłat na konto fundacji o jej powiązaniu z pseudolecznicą i utrzymywaniu z ich pieniędzy pseudoweterynarza. Przykro mi, ale zwykła uczciwość mi to nakazuje. Sami zrobią jak uznają za słuszne.

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob lip 18, 2009 21:07

BarbAnn pisze:kosma-masz super koty
u mnie srebek, ktory byl tymczasem i sie nie chcial wyadoptowac, robi za taką nianke jak twoja bezogonka.siadanie na innych kotach tez mu sie zdarzalo.


e, w podsiadaniu doopcią najlepsza jest Kasia - Sofia.
Bezogonka to tylko miejsca podsiada :D:D:D
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob lip 18, 2009 21:16

Kinya pisze:
kosma_shiva pisze:poproszę o link do banerka AFN'owskiego, bo poprzedni wątek mi się nie włącza - wywala mi, że ograniczony dostęp....


Ja z kolei informuję, że go odpięłam - co prawda nie jestem członkiem AFN i nie było takiego obowiązku, ale piszę to żeby nie było wątpliwości, że tak samo będę informować wszystkie osoby, które namawiałam do wpłat na konto fundacji o jej powiązaniu z pseudolecznicą i utrzymywaniu z ich pieniędzy pseudoweterynarza. Przykro mi, ale zwykła uczciwość mi to nakazuje. Sami zrobią jak uznają za słuszne.


a czy twoja Antenka nie jest w Chironie?
Jak ona się w ogóle miewa?

PS.Dobrze, że ja żadnego kota nie leczyłam w chironie ( poza tymi sterylkami, których żałuję)... Sanocką..
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob lip 18, 2009 21:34

kosma_shiva pisze:
Kinya pisze:
kosma_shiva pisze:poproszę o link do banerka AFN'owskiego, bo poprzedni wątek mi się nie włącza - wywala mi, że ograniczony dostęp....


Ja z kolei informuję, że go odpięłam - co prawda nie jestem członkiem AFN i nie było takiego obowiązku, ale piszę to żeby nie było wątpliwości, że tak samo będę informować wszystkie osoby, które namawiałam do wpłat na konto fundacji o jej powiązaniu z pseudolecznicą i utrzymywaniu z ich pieniędzy pseudoweterynarza. Przykro mi, ale zwykła uczciwość mi to nakazuje. Sami zrobią jak uznają za słuszne.


a czy twoja Antenka nie jest w Chironie?
Jak ona się w ogóle miewa?

PS.Dobrze, że ja żadnego kota nie leczyłam w chironie ( poza tymi sterylkami, których żałuję)... Sanocką..


Antenka mieszka u mojej koleżanki z pracy Justynki, z którą przywiozłyśmy ją do K-V, pamiętasz chyba.
U mnie kicia nie miała warunków, tłamsiły ją inne koty, bała się ich i była strasznie wycofana :cry:

U Justynki mieszka w szafie w przedpokoju, buszuje nocami i kiedy J. jest w pracy. Zaczyna się bawić! :)

Nosek zagoił się, kicia ma coraz ładniejsze futerko i przytyła. Radzi sobie świetnie, nie obija się o meble i ściany; w ogóle nie sprawia wrażenia kota, który nie ma jednego oka, a na drugie ledwo widzi.

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob lip 18, 2009 21:47

Kinya pisze:
kosma_shiva pisze:
Kinya pisze:
kosma_shiva pisze:poproszę o link do banerka AFN'owskiego, bo poprzedni wątek mi się nie włącza - wywala mi, że ograniczony dostęp....


Ja z kolei informuję, że go odpięłam - co prawda nie jestem członkiem AFN i nie było takiego obowiązku, ale piszę to żeby nie było wątpliwości, że tak samo będę informować wszystkie osoby, które namawiałam do wpłat na konto fundacji o jej powiązaniu z pseudolecznicą i utrzymywaniu z ich pieniędzy pseudoweterynarza. Przykro mi, ale zwykła uczciwość mi to nakazuje. Sami zrobią jak uznają za słuszne.


a czy twoja Antenka nie jest w Chironie?
Jak ona się w ogóle miewa?

PS.Dobrze, że ja żadnego kota nie leczyłam w chironie ( poza tymi sterylkami, których żałuję)... Sanocką..


Antenka mieszka u mojej koleżanki z pracy Justynki, z którą przywiozłyśmy ją do K-V, pamiętasz chyba.
U mnie kicia nie miała warunków, tłamsiły ją inne koty, bała się ich i była strasznie wycofana :cry:

U Justynki mieszka w szafie w przedpokoju, buszuje nocami i kiedy J. jest w pracy. Zaczyna się bawić! :)

Nosek zagoił się, kicia ma coraz ładniejsze futerko i przytyła. Radzi sobie świetnie, nie obija się o meble i ściany; w ogóle nie sprawia wrażenia kota, który nie ma jednego oka, a na drugie ledwo widzi.

pamiętam !

a jak ta dziurka w głowie?
Boziu, ale by było fajnie, jakby się i jej trafił taki domek jak Pumci...

Kiniu, żebyśmy się jednak dobrze zrozumiały...
Ja od jakiegoś czasu musiałam przestać brać bardzo aktywny udział w życiu fundacji.
Koty, któłre dopiero teraz udało mi się złapać mam na swój koszt. Chironowi nie ufam od grudnia i nigdy nie zaufam, ale musisz też zrozumieć, że nikt!!! nie chciałby wziąć dzikiej kotki prosto po sterylce do siebie do domu, a ja niestetty nie wyedukowana jestem i nie znam innych "przechowalni" niż Chiron, pozatym przyznam szczerze, że do grudnia wierzyłam w Państwo WW.
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob lip 18, 2009 21:50

:( probuje doczytac
jakos strasznie tu sie zrobilo
nauczylam sie dolaczac zdjecia na forum krakvetu :oops:
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 18, 2009 22:01

Hana poszła do mamy i się baaaaardzo mocno przytulają ...
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob lip 18, 2009 22:15

kosma_shiva pisze:
Kinya pisze:
kosma_shiva pisze:
Kinya pisze:
kosma_shiva pisze:poproszę o link do banerka AFN'owskiego, bo poprzedni wątek mi się nie włącza - wywala mi, że ograniczony dostęp....


Ja z kolei informuję, że go odpięłam - co prawda nie jestem członkiem AFN i nie było takiego obowiązku, ale piszę to żeby nie było wątpliwości, że tak samo będę informować wszystkie osoby, które namawiałam do wpłat na konto fundacji o jej powiązaniu z pseudolecznicą i utrzymywaniu z ich pieniędzy pseudoweterynarza. Przykro mi, ale zwykła uczciwość mi to nakazuje. Sami zrobią jak uznają za słuszne.


a czy twoja Antenka nie jest w Chironie?
Jak ona się w ogóle miewa?

PS.Dobrze, że ja żadnego kota nie leczyłam w chironie ( poza tymi sterylkami, których żałuję)... Sanocką..


Antenka mieszka u mojej koleżanki z pracy Justynki, z którą przywiozłyśmy ją do K-V, pamiętasz chyba.
U mnie kicia nie miała warunków, tłamsiły ją inne koty, bała się ich i była strasznie wycofana :cry:

U Justynki mieszka w szafie w przedpokoju, buszuje nocami i kiedy J. jest w pracy. Zaczyna się bawić! :)

Nosek zagoił się, kicia ma coraz ładniejsze futerko i przytyła. Radzi sobie świetnie, nie obija się o meble i ściany; w ogóle nie sprawia wrażenia kota, który nie ma jednego oka, a na drugie ledwo widzi.

pamiętam !

a jak ta dziurka w głowie?
Boziu, ale by było fajnie, jakby się i jej trafił taki domek jak Pumci...

Kiniu, żebyśmy się jednak dobrze zrozumiały...
Ja od jakiegoś czasu musiałam przestać brać bardzo aktywny udział w życiu fundacji.
Koty, któłre dopiero teraz udało mi się złapać mam na swój koszt. Chironowi nie ufam od grudnia i nigdy nie zaufam, ale musisz też zrozumieć, że nikt!!! nie chciałby wziąć dzikiej kotki prosto po sterylce do siebie do domu, a ja niestetty nie wyedukowana jestem i nie znam innych "przechowalni" niż Chiron, pozatym przyznam szczerze, że do grudnia wierzyłam w Państwo WW.


Nie wiem jak dziurka :? Chyba nie ma, bo skoro nie zauważyłam... Zarosła albo co :wink:

Nie tłumacz się przede mną, po prostu jeden z Twoich postów był zbyt nieprzystający do powagi sytuacji i mnie wukrzył, tylko tyle. A ja teraz mam tak, że samo słowo Chron na mnie to jak czerwona płachta na byka :evil: więc też nie myśl, że mam coś do Ciebie :wink:

Ja strasznie żałuję, że nie udało się wypracować żadnej alternatywy dla współpracy z tym miejscem. Jest myślenicki Therios (chyba tak to się zwie) i ponoć jest ok, ale to daleko. Jedna z dobrych krakowskich wetek też ma otworzyć lecznicę z prawdziwego zdarzenia, ale w podobnej odległości od Krk. Nie wiem co z wielickim Arwetem, który jakiś czas temu sam zadzwonił, zaproponował współpracę i prosił o wskazówki - muszę ich zapytać, bo jakoś głucha cisza w temacie. A biorąc pod uwgę, że mają dobrą opinię (sama tam "się" :wink: leczę) i Wieliczka nie jest tak daleko bo np. dla osób z Prokocimia czy Kurdwanowa to całkiem blisko i dobre połączenie - byłoby fajnie. ARKA - można zaufać, ale ceny powalają :roll:

Ale trzeba też wychodzić do wetów, uświadamiać ich o potrzebie powstawania takich miejsc, proponować współpracę w tym zakresie. Gdyby o to zadbano, a nie podniecano się tłustowłosym pseudowetem i jego 5 zł za dobę i przymykano oczy na jego postępowanie, śmiem twierdzić, że spora część kotów które opłakujemy, na pewno by żyła.

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob lip 18, 2009 22:23

Kinya,

ja sama wczoraj poruszyłam tej teraz ja ty to nazywasz - słusznie" tłustowłosego pseudolekarza", po to właśnie, by ktoś wreszcie zauważył.

Sama nie byłam tam wieki i wczorajsza wizyta mnie poraziła - nie tylko mnie, bo i Kastaprę też.
Ja mieszkam na Klinach., za Górą Borkowską, mnie Wieliczka bliżej niz Chiron sriron..!!
Arwetu nic nie wiedziałam, może dlatego, że ostatnio tylko z doskoku w AFNie. Ale na pewno Lutra wszystko wie :)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob lip 18, 2009 23:44

Kinya pisze:
Kosma, to nie są żarty. I coraz bardziej dołuje mnie Wasze totalnie kompletnie lekkomyślne i nieodpowiedzialne podejście do tematu :roll: Przypięłam się do tematu – powiedzmy, że zboczenie zawodowe. Jestem po paru rozmowach i mam coraz czarniejszy obraz Chirona. Wręcz jestem przerażona.

Taką jaką my mamy świadomość, to i Wojnarowie mają – tylko różnica jest taka, że patrzą z pozycji monopolisty, a taka postawa zawsze śmierdzi olewactwem, z którym nawet się nie kryją :evil:

Dyplomacja w przypadku tej „lecznicy” to coś czego zasoby wyczerpałam – chyba zarówno w sferze prywatnej i zawodowej - na jakieś trzy moje życia. Nic nie poskutkowało :roll: Więc życzę powodzenia. Bez ironii. Obawiam się tylko, że taka interwencja odniesie odwrotny skutek: zaczną stwarzać pozory, które tym bardziej będą usypiać czujność. :strach: A chyba nie o złudne samozadowolenie z rzekomo załatwionej sprawy trzeba walczyć, tylko o nie dopuszczenie do praktyk, które uśmiercają koty.

Piszę to tylko dlatego, że nie chcę znowu krokodylich łez jak po kotach z Bielan i gigantycznych rachunków za leczenie zwłok, kiedy z Chirona po raz kolejny wypełzną mutacje wirusów, które uśmiercą kolejne, jeszcze większe grupy kotów. Bo że tak się stanie jest pewne, pytanie tylko - kiedy? Według mnie dzieje się to regularnie od dłuższego czasu. Przejrzałam wątki, przeanalizowałam sytuacje, w których uczestniczyłam i puzzle zaczynają się układać. Wszystkie (prawie) ścieżki „dziwnych” i nagłych śmierci kotów z AFN prowadzą na Kuczkowskiego. Albo - ostatnio - na Wielopole, z którym Chiron jest najmocniej skorelowany. Jak dla mnie to miejsce jest trwale skażone, gdzie nie powinno trafić już ŻADNE zwierzę.

Ten „dziwny” „nieznany” wirus, który zabija ostatnio kociaki to nic nowego. Sama miałam go w domu. Ponad pół roku temu. Zabił nagle i bez objawów pp dwie śliczne małe koteczki; córki kotki Julki, która niewiele wcześniej wróciła ze sterylki w tej stajni (nie obrażając hodowców bydła i trzody chlewnej). Skojarzyłam to późno. Dziś w nocy. Zbyt późno i mam o to do siebie ogromy żal.

Nie jestem (jeszcze) w temacie darmowych sterylek, niemniej domyślam się, że ktoś/coś (któryś wydział UM zapewne) je refunduje w wybranych gabinetach, a Chiron należy do tych wybrańców. Jeżeli instytucja/osoba która o tym decyduje zobaczyłaby w jak brudne w dosłownym sensie łapy idą te pieniądze i że są wydawana na tak naprawdę narażanie życia tych zwierząt, to chyba istnieje możliwość przesunięcia środków, prawda? Chyba że się mylę. Albo w grę wchodzi stara jak świat, polska specyfika załatwiania takich spraw. Albo komuś to nie pasuje, bo tak jest wygodnie, niezależnie od konsekwencji :evil:

Nie wiem co mogłoby mnie zmusić żeby moja noga jeszcze w tym miejscu postała. Bo już nie potrafiłabym spojrzeć w oczy ludziom, których nieraz nachalnie namawiam żeby kupowali cegiełki na koty, które z pełną premedytacją naraża się każdego dnia, bo tak naprawdę jedyną korzyścią z tego biznesu okazuje się utrzymywanie pseudolecznicy. Zaprzeczycie? A tym bardziej kotom, które wiozłabym na bardziej niż mniej pewne zagrożenie. Skręca mnie jak pomyślę o kotce, którą uśpiłam, bo o jej życiu zdecydowało cholerne 5 zł za dobę :crying: . O życiu Szili też (to był ten sam czas). Kociaków z Bielan, Dieselka, Flory, Evy…

Drżę teraz o kociaki z Olkusza – przecież od razu po wyciągnięciu pojechały do Chirona :strach: . Były oglądane na niedezynfekowanym stole, dostały zastrzyki ze stęchłych leków. Na szczęście szczepione były gdzie indziej, czują się ok, ale niepokój mnie nie opuszcza.

Aga, sama po śmierci Psotusia pisałaś, że trzeba słuchać intuicji. Ja jakoś zawsze źle się czułam w tym miejscu, jakoś nie polubiłam osób tam pracujących, nie ufałam im, drażnili mnie. Instynktownie ograniczałam długość wizyt do minimum (chociaż u innych wetów siedziałabym godzinami), po wyjściu stamtąd czułam ulgę. Jak to nazwać? Może mi całkiem odbija, niech będzie, ale teraz chyba wiem dlaczego miałam jakieś niewytłumaczalny, irracjonalny wstręt do tej „lecznicy”.

Tweety, a jak sprawa szpitalika w Arwecie? Ciągle zapominam ich zapytać (wczoraj doktor Wrona przekazała, że zapłata za fakturę doszła i bardzo dziękują).


Proszę o nie podawanie faktów, które nie miały miejsca, o upewnienie się, które z kotów były tam leczone a które nie, o sprawdzenie jakie koszty fundacja ponosi i w jakiej lecznicy a później dopiero publikowanie informacji, o sprawdzenie ilości przeprowadzonych zabiegów udanych w stosunku do tych, które zakończyły się zgonem, sprawdzenie ile z podopiecznych fundacji odeszło w innych lecznicach. Chyba na tym polega rzetelność dziennikarska.
Tekst o utrzymywaniu pseudoweta z pieniędzy fundacyjnych .. no cóż, zaraz pewnie część osób wywnioskuje, że mam w tym jakiś udział.
Kto ma ochotę nasłać sanepid, inspektora weterynarii czy co tam chce niech zrobi to imiennie, jako osoba fizyczna, każdy z Was może.
Tylko bardzo proszę więcej do mnie nie dzwonić, że macie, znaleźliście, ktoś Wam wiezie koty, są w schronie i czy AFN może się nimi zająć, bo nie macie pieniędzy, siły, czasu, chęci, możliwości i Bóg wie czego. Jak widać, AFN pieniędzy już też nie ma, nawet żeby leczyć czy przetrzymywać koty w tak podrzędnej lecznicy.
Jeżeli ktoś z Waszych znajomych niechcący zalicytował cegiełkę na koty AFN-u to niech wpłaci bezpośrednio na konto lecznicy Krakvet lub Therios na poczet długu naszych kotów, w jednej i drugiej jest do zapłacenia odpowiednio 2100 zł i 2400 zł.
Jako, że Mariola wyjechała wystawię jeszcze jeden bazarek, na którym będą powystawiane przedmioty, z których dochód (o ile jakiś będzie), w całości zostanie przekazany wyżej wymienionym lecznicom.
Ostatnio edytowano Nie lip 19, 2009 0:22 przez Tweety, łącznie edytowano 1 raz

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 18, 2009 23:57

kosma_shiva pisze:a czy twoja Antenka nie jest w Chironie?
Jak ona się w ogóle miewa?

PS.Dobrze, że ja żadnego kota nie leczyłam w chironie ( poza tymi sterylkami, których żałuję)... Sanocką..


Antenka była w Chironie i dziwnym trafem wyszła stamtąd żywa, jak widać, nawet się nieźle czuje, po przywiezieniu do lecznicy nie była nawet stabilna ...
Ile kotów z ul. Wenecja przeszło przez Chirona i ile z nich przeżyło?
Ile kotów z Kłaja?
Ile zostało wysterylizowanych kotów, które teraz są w swoich domach i mamy z nimi kontakt?
Czy ja mogę prosić o konkretne fakty zarówno liczbowe jak i imienne?Zdaje się, że była tu mowa o uczciwości więc trzymajmy się jej i uczciwie poinformujmy o faktach.

Jeżeli jest tam brudno, stół nie jest dezynfekowany jak są przynoszone zwierzęta (przy mnie nie było takiej sytuacji, mój Robert nawet został opieprzony, że chciał postawić kontener na stole po poprzednim zwierzaku więc nie było podstaw do robienia afery, o brudzie i syfie wiem od wczorajszego dnia) to się tym zajmę, bo wiem już jak ale to chyba mało kogo już obchodzi.
Jeżeli ktoś, kto tymczasuje koty AFN-u zechce je oddać to zrozumiem tylko proszę o kilka dni abym mogła zapewnić im odpowiedni tymczas.

Aha, a jak ktoś ma ochotę pomóc innym kotom, to dzwoniła dzisiaj dr Ola ze schronu, że maluchów jest masa, codziennie po kilka odchodzi na pp i koci katar. Jest też 5-letni pers, biało-biszkoptowy oddany, bo agresywny, może po dzisiejszej kastracji mu przejdzie. Na szczęście z braku miejsca i pieniędzy w fundacji mają szanse na przeżycie ...
tym optymistycznym akcentem kończąc życzę dobrej nocy

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 19, 2009 3:11

Widzę, że zrobiło się ostro...
Ale może nie przesadzajmy....Syf i kiepskie leczenie oczu jeszcze nie są dowodem na "uśmiercanie"........
W sumie zawsze uważalam ze tam jest ok na sterylki, w koncu to zadna filozofia, mozna znalezc zloty srodek i po czesci on chyba jest, w sensie, że nie zauwazyłam, aby AFN leczyl!!!!! tam koty...Są tam sterylizowane zdrowe koty, wiadomo czasem trzeba interwencji, ale koty potem itak trafiaja do normalnego "leczenia".
Niewiem, chyba niema co przesadzac (?)

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Google [Bot], puszatek i 69 gości