cudownie było dziś wyjść z pracy i iść kałużami ,cudownie było również widzieć miny wpatrzonych we mnie ludzi
tak szczelnie chowających sie pod parasolki ,a dla mnie ta woda to ogromna ulga i przyjemność też
nie ma powodzi ...nawet większych kałuż jak by wcale nie padało..
dziecko poleciało na jazdy ,potem po Karolinke do Garwolina ,córcia zostaje tam na wczasach ..nie ma to jak dziadkowie i pradziadkowie .
Ja lecę do następnej ..a w sobotę będę leżała do góry świństwem
pomarzyć dobra rzecz
