przekazałam Ewar telefon do przezydensckiego pełnomocnika d/s zwierząt
obiecała zadzwonić
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
XAgaX pisze:Killatha pisze:rambo_ruda pisze:Killatha, powtarzam: ludzie którzy mieszkają w domu obok to dwóch braci, z czego jeden upośledzony umysłowo i leżący. nie zgadzają się na cokolwiek. pani Bożena karmi stadko, ale nie leczy i nie kastruje, tam nawet weta nie ma, sama napisałaś że nie ma ani mięsnego ani nic, whiskas i aro
a co z małymi kociakami w opuszczonym budynku? też trzeba upośledzonych braci pytac o zgodę?
a zresztą czy zwierzęta mają cierpieć dlatego że człowiek choruje?
znamy sporo przypadków kiedy udało się pomóc zwierzętom pomimo ludzi
przecież chyba jest tam schronisko i straż miejska
w schronie przynajmniej dostałyby jeść, a tak umrą z głodu
na razie Ewar się przejmuje sprawą
co będzie jak ona wyjedzie i wróci do domu?
wszyscy na miejscu powiedzą że są to upośledzeni ludzie i umyją ręce?
TOZ, schronisko i SM na pewno będą w stanie wyegzekwować zabranie najbardziej chorych kotów i kastrację pozostałych. IMHO nie ma na co czekać- a zaczęłabym od zmobilizowania karmicielki do ruszenia palcem w sprawie kastracji albo chociaż podawania Provery. Trzymam kciuki
rambo_ruda pisze:
tam nie ma schroniska, nie ma fermy. to jest miejscowość turystyczna, oprócz kilku spożywczych są kempingi i to wszystko. tam chyba nawet straży miejskiej nie ma, bo to wiocha. a karmicielka karmi rybami, bo mąż rybak. to naprawdę nie jest takie proste.
rambo_ruda pisze:XAgaX pisze:Killatha pisze:rambo_ruda pisze:Killatha, powtarzam: ludzie którzy mieszkają w domu obok to dwóch braci, z czego jeden upośledzony umysłowo i leżący. nie zgadzają się na cokolwiek. pani Bożena karmi stadko, ale nie leczy i nie kastruje, tam nawet weta nie ma, sama napisałaś że nie ma ani mięsnego ani nic, whiskas i aro
a co z małymi kociakami w opuszczonym budynku? też trzeba upośledzonych braci pytac o zgodę?
a zresztą czy zwierzęta mają cierpieć dlatego że człowiek choruje?
znamy sporo przypadków kiedy udało się pomóc zwierzętom pomimo ludzi
przecież chyba jest tam schronisko i straż miejska
w schronie przynajmniej dostałyby jeść, a tak umrą z głodu
na razie Ewar się przejmuje sprawą
co będzie jak ona wyjedzie i wróci do domu?
wszyscy na miejscu powiedzą że są to upośledzeni ludzie i umyją ręce?
TOZ, schronisko i SM na pewno będą w stanie wyegzekwować zabranie najbardziej chorych kotów i kastrację pozostałych. IMHO nie ma na co czekać- a zaczęłabym od zmobilizowania karmicielki do ruszenia palcem w sprawie kastracji albo chociaż podawania Provery. Trzymam kciuki
tam nie ma schroniska, nie ma fermy. to jest miejscowość turystyczna, oprócz kilku spożywczych są kempingi i to wszystko. tam chyba nawet straży miejskiej nie ma, bo to wiocha. a karmicielka karmi rybami, bo mąż rybak. to naprawdę nie jest takie proste.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości