No dobrze

Dziś będzie historia o dwóch szylkretkach

Chyba jej jeszcze nie opowiadałam...
Otóż pewnego dnia (dokładnie miesiąc temu) Mama Szylkretka leżała sobie na dywaniku, przed wejściem do domku/klatki. Duża dała jej chwilę wytchnienia od maluchów

Niestety maluchy - zwłaszcza Córcia Szylkretka - zainteresowane
światemspozakrat, zaczynały już próby wychodzenia z domku/klatki
Właśnie tego dnia Córcia Szylkretka, nie widziąc pilnującej jej zawsze Mamy Szylkretki, postanowiła skorzystać z okazji i... zwiać! Jakież było zdziwienie małej, gdy u progu
świataspozakrat zobaczyła Mamę Szylkretkę
"Oj, teraz mi się oberwie!" - zdążyła pomyśleć Córcia, zanim Mama dała wyraz swojego oburzenia: "A gdzie ty łobuzie mały wychodzisz? Ile razy mówiłam, że dzieci mają zostać w domku/klatce i grzecznie spać, gdy Mama wychodzi zalatwiać Pilne Sprawy??! Czy ja już ani chwili od was odpocząć nie mogę???"
"I gdzie sie tak upaćkałaś? Czy nie uczyłam was, że po wyjściu z kuwetki trzeba się umyć? No chodź już, chodź... muszę cię wylizać..."
"No i już, czyściutkie futerko! Domyślam się, że nie wracasz spać z resztą rodzeństwa? No nie wytrzymam tego wzroku..."
"...chodź, Mama pomoże Córci wyjść

"
Mama Szylkretka objęła Córcię Szylkretkę łapkami i przyciągnęła maleństwo do siebie. Nie umiała się długo gniewać na tego szkraba. Tym bardziej, że szkrab włączył mechanizm ugniatania, mruczenia i... dojenia

po czym szybko zasnął, a wlaściwie zasnęła

przytulona do Mamy Szylkretki
THE END
