» Pon lip 20, 2009 16:48
Transport nie jest tu żadnym problemem ani odległość Amyszko. Rudzik korzysta z kuwetki od samego początku jak tylko do nas trafił. W trakcie jedzenia i kiedy on sam tego chce mizia się koło moich nóg i mogę go głaskać. Był zupełnie dzikim kotem / nigdy nie podrapał ani nie ugryzł ani nie syczał / , dzisiaj zmienił się nie do poznania. Wystarczy aby poczuł że jest w swoim domku i ma swojego DUŻEGO a wierzę że jeszcze się zmieni. Bardzo lubi wychodzić na dwór , ale wraca do pomieszczenia na zawołanie. Ja sama mam taką kotkę / jedną z 5/ , która ucieka kiedy przechodzi się koło niej zbyt szybko , ale kiedy sama chce przychodzi i zmusza wręcz nas do smyranka. Nigdy do niczego jej nie zmuszamy , ponieważ uważam ,że to ona powinna decydować kiedy chce się miziać, a nie my.