Szczecin- 130 kotów.Prosimy o Pomoc.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 15, 2009 14:28

Dobrze jest mówić _ jesteś dzielna, rób swoje - gdy sie jest 500 km od całego tego zamieszania. Naprawde nie wiem co powiedzieć :? Trzymaj się. Tylko to mi przychodzi do głowy :ok: :ok:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Śro lip 15, 2009 14:35

Trudno jest radzić, gdyż każdy widzi problem inaczej.
Ostatnio edytowano Śro lip 15, 2009 14:56 przez NOT, łącznie edytowano 1 raz

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro lip 15, 2009 14:41

Złapać takie małe dzikuski w chaszczach w pojedynke jest.....prawie nie wykonalne, potrzebna jest POMOC innych ludzi. Musi być kilka osób, matko, chociaż dwie osoby, zeby jakoś zagonic, zagrodzic droge ucieczki, no cokolwiek zrobic ,musi byc więcej ludzi.

POMÓŻCIE IZIE, NIE DA SOBIE RADY SAMA. JEŚLI MIESZKACIE W SZCZECINIE POMÓŻCIE JEJ.
Niech wszystkie nieporozumienia personalne, zostana zapomniane choc na kilka godzin, przecież tu chodzi o KOTY :roll:
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Śro lip 15, 2009 14:42

wiora pisze:ja tez podrzucam

oby ten horror skonczyl sie pomyslnie -jak najszybciej :!:


Horror się nie skończy.

Zacznie się, jak nastanie zima i kilkadziesiąt kotów nie będzie miało gdzie się schować.
Steropianowe budki na pustej przestrzeni raczej się nie sprawdzą.
Poza tym w okolicy (podobnie jak w całym Szczecinie) grasują lisy i koty nie będą miały żadnej szansy na ucieczkę przed lisami na tym wygolonym z drzew terenie.
Znajomi mi mówili, że rok temu zimą na ich przystani lisy wymordowały prawie wszystkie koty.

Obym była złym prorokiem.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro lip 15, 2009 14:50

NOT pisze:
wiora pisze:ja tez podrzucam

oby ten horror skonczyl sie pomyslnie -jak najszybciej :!:


Horror się nie skończy.

Zacznie się, jak nastanie zima i kilkadziesiąt kotów nie będzie miało gdzie się schować.
Steropianowe budki na pustej przestrzeni raczej się nie sprawdzą.
Poza tym w okolicy (podobnie jak w całym Szczecinie) grasują lisy i koty nie będą miały żadnej szansy na ucieczkę przed lisami na tym wygolonym z drzew terenie.
Znajomi mi mówili, że rok temu zimą na ich przystani lisy wymordowały prawie wszystkie koty.

Obym była złym prorokiem.


NOT Bardzo Cię proszę przestań pororokować. Ja nie słyszałam zeby gdzieś lisy wymordowały wszystkie koty.Pozatym nie bedzie takiej potrzeby. Koty są karmione. Lisy zamiast mordować jakiegos kota, chętnie skorzystaja z resztek pozywienia. Nie trzeba dodatkowo podkrecać atmosfery i tak jest ciężko.Zamiast pisać takie rzeczy moze Ktoś zaoferuje Pomoc w zrobieniu tym kotom schronień na zimę?Zadne budki nie beda stały na otwartej przestrzeni. To nielogiczne. Zostaną szybko zniszczone.Wiele moich kotów zyje w podobnych warunkach i zimuja w takich czy innych troche solidniejszych budkach i jakos dobrze sie trzymaja.Zadnego lis nie zamordował. Boże aż mi cieżko cos takiego czytać w tym momencie. Przepraszam Dziewczyny.A tak na marginesie to czym się różni ciepla styropianowa budka od rozpadającej się altanki lub ruin altanki? Taka altanka moze też stanowic zagrozenie. Wiele z nich ledwo sie kupy trzyma.Ostatnio ciagle płona altanki na działkach. Młodzi mają wakacje i sie nudzą.Wóz strażacki leżał ostatnio dwa dni w rowie bo przyjechali gasic i się zakopali na dobre.Tam gdzie teraz robia nawet nie było takich drzew, po których koty mogłyby uciekać przed lisami. Tam było troche młodych drzewek.Nie zapominaj o tym że dużo zieleni i drzew pozostaje wokół tego miejsca. Myśle że to narazie wystarczy.Ja myśle że najlepiej przyjechać i zobaczyc wszystko na miejscu.Bo takie wyobrazenia na odległość naprawde niewiele dają.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 15, 2009 15:21

Z tymi lisami to nie jest moja obsesja.

Kilka lat temu pod koniec sierpnia jednej nocy "wyparowały" z ogrodu mojej sasiadki: 2 dzikie kocice z maleństwami oraz 2 dorosłe, domowe kocury.
Jednago malucha zagryzionego znalazla w pustej budzie. Pewnie został poraniony i doczołgał się tam, by zdechnąć.
Najciekawsze, że żaden z 2 psów nawet nie szczeknął.
Pewnie psy też bały się widząc polowanie na koty i siedziały skulone w budach.
Nie mógł wyłapać tych kotów żaden człowiek, bo posesja jest pilnowana przez szczekliwe psy, a poza tym matki i kociaki były bardzo dzikie.
Inny pies czy kuna tego na pewno nie zrobiły, gdyż w innym razie pozostałyby zagryzione koty na miejscu.
Myśliwi sugerowali, że mogła to zrobić tylko lisica z jednym bądź dwojgiem młodych. Lisy zabierają swoje ofiary.
Do dzisiaj jednoznacznie nie zostało ustalone, co naprawdę się stało tamtej nocy.
Ja wielokrotnie widziałam lisy za moją siatką, więc zgadzam się z opinią myśliwych. Poza tym sąsiad mający kury skarżył się, że lisy wymordowały mu zewnętrzne koty i wielokrotnie próbowały dostać się do kurnika.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro lip 15, 2009 15:36

jesli chodzi o lisy to musze powiedziec ze tutaj sytuacja jest odwrotna
to KOTY GONIA LISY
parenascie razy widzialam to na wlasne oczy
i prosze mi wierzyc ze lisy chodza tutaj w samym centrum miasta 8O
pare razy zaliczylabym zajaca jak szlam rano na przystanek ,bo lis nagle wybiegl mi przed nogi

choc z drugiej strony musze przyznac ze ludzie wywalaja tutaj tyle jedzenia ze i wilk syty i owca cala-moze to dziala na tej zasadzie
ale dwa lata temu moj sw pamieci Rudolfik prawie wpedzila lisa po taxowke takze mysle ze nie mozna az tak generalizowac
pewnie ze takie rzeczy sie zdarzaja
ale to jest natura i instynkt
ja zawsze w takich sytuacjach powtarzam zwierzeta kieruja sie instynktami i niestety zeby zyc musza inne zwierzaki tego zycia pozbawic
niestety tak to dziala
rownowaga w przyrodzie musi byc zachowana zeby gatunki nie wymieraly

cizko jest to przetrawic(ja do dzis omijam sceny na dyscovery w kotrych lwy badz tym podobne poluja na antylopy :( po prostu nie moge takich rzeczy ogladac)ale wiem ze tak musi byc i nie mamy na to zadnego wplywu.

ja naprawde trzymam caly czas kciuki zeby to wszystko juz sie rozwiazalo pomyslnie
moze bylo by juz po problemie gdyby naprawde ktos pani Izie fizycznie pomogl :!:
ale jak widac chetnych brakuje :roll:
co jest naprawde bardzo przykre
ale ktoz zrozumie zachowanie tlumu(jak to moj tz gada :roll: :roll: )

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro lip 15, 2009 16:01

Jest cieżko.Naprawde. Staram sie wewnętrznie uspokoić. Zrozumieć. Mieć siły aby nadal stawic czola kłopotom i trudnościom. Jestem sama. Moze dlatego nie przyjmuje do wiadomości tak skrajnych przypadków. Naprawde sama widuje lisy, które przychodzą jeść po kotach i tam gdzie koty są karmione, zawsze cos zostaje.Wiele kotów mam w terenie zielonym. Sa tam lisy. Nawet widziałam jenoty. Są dziki.Jeśli jakis kot ginie to albo powodem tego jest samochód, albo człowiek tzn.jego pies albo choroba. Zgodzę się z tym ze kotom będzie na początku bardzo cieżko. Wiadomo ze przyzwyczaily sie do takich warunkow i nawet rozpadająca sie altanka stanowi schronienie przed deszczem czy śniegiem.Ale nie mamy na to wpływu co sie dzieje. Z drugiej strony ile czasu potrzeba zeby te wszystkie altanki w koncu przestały być schronieniem?Tam się kreci dużo ludzi, podpalają, dewastuja.To też nie jest dobre dla kotów.Nie wiem juz co mam pisać Dziewczyny.Mam wrazenie ze dla tych kotów wazny jest człowiek. Ktos na kogo codzień moga liczyć.Wiele spraw kocich same sobie potrafią jakos powolutku ułożyć.Nie wiem moze jestem w błędzie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 15, 2009 16:32

NOT pisze:Z tymi lisami to nie jest moja obsesja.

Kilka lat temu pod koniec sierpnia jednej nocy "wyparowały" z ogrodu mojej sasiadki: 2 dzikie kocice z maleństwami oraz 2 dorosłe, domowe kocury.
Jednago malucha zagryzionego znalazla w pustej budzie. Pewnie został poraniony i doczołgał się tam, by zdechnąć.
Najciekawsze, że żaden z 2 psów nawet nie szczeknął.
Pewnie psy też bały się widząc polowanie na koty i siedziały skulone w budach.
Nie mógł wyłapać tych kotów żaden człowiek, bo posesja jest pilnowana przez szczekliwe psy, a poza tym matki i kociaki były bardzo dzikie.
Inny pies czy kuna tego na pewno nie zrobiły, gdyż w innym razie pozostałyby zagryzione koty na miejscu.
Myśliwi sugerowali, że mogła to zrobić tylko lisica z jednym bądź dwojgiem młodych. Lisy zabierają swoje ofiary.
Do dzisiaj jednoznacznie nie zostało ustalone, co naprawdę się stało tamtej nocy.
Ja wielokrotnie widziałam lisy za moją siatką, więc zgadzam się z opinią myśliwych. Poza tym sąsiad mający kury skarżył się, że lisy wymordowały mu zewnętrzne koty i wielokrotnie próbowały dostać się do kurnika.



kilka dni temu tak ok 3 rano spotkałam lisa pod moim domem....zupełnie spokojnie myszkował po śmietniku, na mój widok spokojnie oddalił się w kierunku działek za domem....

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 15, 2009 16:54

Potwierdzam - na moją działkę też wchodzą lisy / działka ogrodzona!/, spokojnie myszkują na kompoście, nie boją się mnie tylko spokojnym truchtem sobie odchodzą. To jeden z powodów dla którego zabieram koty do domu ledwie tylko zaczyna się robić szaro.

Tłumaczyłam to moim sąsiadom - nie wierzyli że lisy mogą polować na koty.
Nie uwierzyli nawet gdy jednym dwa lata z rzedu "zniknęły" kocięta wraz z matką, a drugim "wyparowały" cztery kocie podrostki.

Izo - lisy naprawdę polują na koty. Może nie jest to ich podstawowe menu ale trzeba zrozumieć naturę - matka lisica też chce jeść i nakarmić młode. Zajęcy w lasach nie ma od dawna, lisów nikt nie dokarmia. One są głodne i łapią to, co moga.

Warto przemyśleć propozycję NOT - jest ona naprawdę korzystna.

Szkoda że nie mogę pomóc Ci inaczej, bardzo żałuję.
Trzymam kciuki za powodzenie - za to by udało Ci się uratować jak najwięcej kociaków.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Śro lip 15, 2009 17:01

No i znów kolejny problem. Prosiłam NOT o przełozenie sterylek na czwartek lub piątek. Oczywiscie w zwiazku z akcją łapania Maluszkow.NOT zrobiła jak poprosiłam z taką różnicą że moze byc u mnie dopiero okolo południa.No i teraz mam pytanie do Was.NOT uważa że stwarzam problemy bo powiedziałam ze nie moge być o tej godzinie bo muszę łapać Maluszki. Miałam nadzieję dziś na złapanie choć drugiego, nie bez powodu spędziłam tam prawie trzy godziny. Maluszki są na bardzo zagrożonym terenie.W każdej chwili wjedzie tam sprzęt.Mam bardzo mało czasu i nikt nie bedzie czekał w nieskonczonosc.Gdyby samochód był rano i NOT mogła przyjechać do mnie na godzinę 9.00 dałabym rade ze wszystkim.Ale nie udało sie na tą godzine zarezerwować samochodu. Jesli nie bede na miejscu a bede w tym czasie lapać kotki do sterylki to moze być juz po Maluchach.Muszę być tam w miare wcześnie bo sytuacja z dnia na dzien sie zmienia.Nikt niczego nie moze zagwarantować. Ja uważam ze Maluchy są teraz priorytetem a kotki mozna zrobic w przyszłym tygodniu. NOT uważa ze komplikuję sprawe.Ja uważam ze przede wszystkim trzeba jakos wyłapać te małe bo sie same stamtad nie ruszą. Dlatego prosiłam o rady bo nie potrafie tego zrobic.Kto z Nas ma rację?Nie wiem czemu ale jeszcze usłyszałam że to moja wina ze sa te Maluchy, bo mogliśmy te kotki juz dawno wysterylizować. Ja przepraszam ale piszę juz któryś raz o tym TE KOTKI NIE SA Z MOJEGO TERENU.Ja robilam swój teren na tyle ile mogłam, nawet ponad moje siły, mając codzień jeszcze do wykarmienia ponad 160 kotów.Zrobiłam 17 kotek z mojego terenu opuszczonych działek. Lącznie 29 lub 30 kotek z całego terenu. To znaczy ze nic nie zrobiłam???Jeśli Ktoś miał czas i cheć mogł sie tamtym terenem zająć wczesniej...Ja nie miałam takiej mozliwosci.Fakt że okocily się trzy kotki.Nie z mojego lenistwa tylko z nawału sterylek i tego ze na jedną z nich polowałam kilkakrotnie i nic.To tez jest moja wina???
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 15, 2009 17:28

Witam Serdecznie Ja-Ba. Nie wiem czy Cie dobrze zrozumiałam ? Czy chodzi Ci o przesiedlenie 70 kotów które proponuje NOT? Nie wiem czy w Szczecinie jest nawet tyle Karmicielek i czy NOT je wszystkie zna.?I czy każda z nich miałaby ochote sie obarczać dwoma dodatkowymi kotami.Swietny pomysł.To moze NOT nam przedstawi szczegóły?Bo ja nie wiem ile jest dokładnie kotów i podejrzewam że i tak nie jesteśmy w stanie ich wszystkich wyłapać. A co z tymi co pozostaną?Do nich i tak trzeba bedzie jeżdzić z jedzeniem....Przecież te koty nie sa zagrożone. Pisze o doroslych kotach.Nadal mają Opiekę i są syte.Nadal jest Ktoś, Kto codzień o nie dba?Po co je przesiedlać? Narazie nie dzieje im sie krzywda. Juz wczoraj pisałam że po to jestem zeby moc obserwować co sie dzieje na miejscu.Jeśli trafią pod opiekę kilkunasu Karmicielek to dostaną opiekę i nowe schronienia? jak zareaguja na nie koty Karmicielek? Czy nie zaczną ich przepędzać?Przecież to wszystko nie jest takie proste jakby sie mogło wydawać.Te koty stracą dach nad głową,o który trzeba będzie zadbać. Reszta pozostanie.Krzewy odrosną.Moze nie wszystkie.Ale miejsce jest im znajome i tam sie czują dobrze.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 15, 2009 18:17

Czegoś tu nie rozumiem. Jeżeli NOT czuje sie na siłach do przesiedlenia kotów to bardzo Cie proszę Iza pozwól jej na to. Niech szuka kotów i niech znajduje im nowy dom i opiekunów. Ja na Twoim miejscu zajełabym sie faktycznie maluchami. Kotka ucieknie jak przyjedzie sprzęt. Maluchy bedą tak długo siedziały az samochód ich nie rozjedzie. Zbyt długo zajmowałam sie kotami a szczególnie maluchami, żeby o tym nie wiedzieć. Dorosły kot nawet w nieznanym terenie jakoś sobie poradzi. Maluch bedzie chodził w kółko i płakał. I wtedy albo znudzona młodzież, albo lisy zrobią z nim szybko porządek. Iza wybieraj te maluchy w pierwszym rzedzie. Potem zajmuj sie sterylkami. A może sterylkami zajmie się w miedzyczasie ktos inny ze Szczecina. Czy w tak dużym mieście brakuje osób do pomocy :twisted:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Śro lip 15, 2009 19:01

IKA 6 pisze:Czegoś tu nie rozumiem. Jeżeli NOT czuje sie na siłach do przesiedlenia kotów to bardzo Cie proszę Iza pozwól jej na to. Niech szuka kotów i niech znajduje im nowy dom i opiekunów. Ja na Twoim miejscu zajełabym sie faktycznie maluchami. Kotka ucieknie jak przyjedzie sprzęt. Maluchy bedą tak długo siedziały az samochód ich nie rozjedzie. Zbyt długo zajmowałam sie kotami a szczególnie maluchami, żeby o tym nie wiedzieć. Dorosły kot nawet w nieznanym terenie jakoś sobie poradzi. Maluch bedzie chodził w kółko i płakał. I wtedy albo znudzona młodzież, albo lisy zrobią z nim szybko porządek. Iza wybieraj te maluchy w pierwszym rzedzie. Potem zajmuj sie sterylkami. A może sterylkami zajmie się w miedzyczasie ktos inny ze Szczecina. Czy w tak dużym mieście brakuje osób do pomocy :twisted:


Nie chce Ci pisać IKA 6 jak wyglądają te przesiedlenia.Mam dosć już kłotni.Nie mam na to siły.Proszę o pomoc a dostaję rady nie na temat, które są potem powodem niepotrzebnych teraz dyskusji. Od tych dyskusji ani jedno życie bezbronnego Maluszka nie zostanie uratowane. Napisałam juz wczoraj. Koty dorosłe sobie radza. Pomimo chałasu, nie sa spanikowane. Wszystko jest normalnie. Przychodzą do jedzenia.Często siedzą w pobliżu Pracowników. Nie ma Paniki.Nie wiem po co NOT stara się stworzyc taką atmosfere? i jeszcze dzis ta historia o lisach.....Potrzebne są tymczasy dla Maluszków.A piszemy o sprawach drugorzędnych.Przecież te prace są dopiero w trakcie. Dopiero na koncu mogę ocenić czy i w jaki sposób koty znoszą nowe warunki i czy jest potrzeba cokolwiek robic , oprócz codziennej Opieki. Z tego co mi wiadomo to NOT mowiła że jest teraz zawalona Maluchami.Nie przesadzajmy z robieniem kotom "dobrze".W wielkim rozgardiaszu mozna popełnic wiele błedów. Proszę o zachowanie spokoju. Dla Siebie, dla tych kotów i dla mnie.Co do Maluszkow IKA6 to w zupełnoścvi sie z Tobą zgadzam i uważam że sa teraz Priorytetem. Odwołanie sterylki o tydzień nic tym kotkom nie zaszkodzi.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 15, 2009 20:49

o mój boże. :(
Tak myślę, że żadne wyjście nie jest dobre, pozostaje szukanie najmniej złego :/
Mogę tylko wesprzeć duchowo...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 52 gości