» Wto lip 14, 2009 0:12
Nie wiem czy jakies przeziębienie Milutka nie brało tak jak mnie:(
Ale dziś lepiej. Werandowała sie Milus dośc długo, bardoz mu się podobało. Muszę kutro jakoś balkon przeorganizoac. Boje sie go zostawic "luzem", żeby mimo wszystko nie znalazł gdzieś jakiejś dziury w siatce. Dlatego musi byc w duzym tarnsporterku.
Przywiozłam mu z domu u Rodziców stara ale bardzo fajną budke. Od razu mu sie spodobała i nawet jej jeszcze nie zasikał. No a przede wszystkim Miluś juz śmiga aż miło. Jest to wprawdzie chód kota po narkozie z plączącymi się łapkami ale jest. Już potrafi sie niezdarnie poruszac. przestawia łapki naprzemian. Troszkę mu nie zawsze udaje się postawic łapkę na poduszce, czasem sie podwinie, ale to w końcu początki. A na balkon tak ciągnie, że trudno mi go utrzymac. Założyłam mu szelki, żeby choc troche panowac nad tym co on robi. A nawet podwójne szelki, bo jedne na przód, drugie na tył. I ciągnie mnie niesamowicie:)) Myslę, że z każdym dniem powinno byc lepiej.
Żeby tylko jeszcze można go było ciachnąc, bo perfumy sa powalajace:(