Mutant
Kiarę odebraliśmy wczoraj z lecznicy wcześnie, bo - cytuję - "mamy jej już dość"
Byli przekonani, że wystarczy mała dawka usypiacza. A Rude wcale nie chciało iść spać

. Więc dostało nawet więcej, niż wymagałaby waga. Jakoś zasnęło, zostało ciachnięte i wybudziło się prawie natychmiast. Dotarło do domu o własnych siłach i... wcale nie chciało iść spać!

Psychol jeden do wieczora tłukł się na balkonie (tylko tam mogłam odizolować), a kiedy wyszłam na spacer z pozostałą dwójką, małpa przez otwarte okno przelazła do psiego pokoju

. No kurka, ja pamiętam, że po narkozie miałam ochotę tylko leżeć i spać przez pół dnia, a nie jakąś akrobatykę uprawiać
W każdym razie jest niepokojąco przytomna. Gorzej, że nie ma apetytu, nawet nie ruszyła tej garści chrupek, które jej wsypałam do miski... poza tym jakieś pół godziny temu znowu wymiotowała (rzecz jasna nie miała czym, sama ślina i soki żołądkowe), a kiedy się załatwiała, poszła odrobina krwi

. Niedługo idziemy na kontrolę, to się zobaczy.
A, Gburek dzisiaj idzie do nowego domu. Idzie - bo to jakieś 10 min. spacerku ode mnie

. W sumie trochę blisko, jak na razie wszystkie odległe domki wypaliły i okazały się fantastyczne, a już dwa bardzo niedalekie - w Gdyni i pod Wejherowem - skutkowały powrotem... Ale dobra, nie jestem przesądna.
Poproszę o kciuki!
