Byc może feliway nie będzie w ogóle potrzebny. Dostalismy bardzo budujące wieści z domku, m.in., ze Migusia to przekochana koteczka - a jednak i że "dziewczyny zostały pół dnia same i nie zrobiły sobie żadnej krzywdy". Kiara zaczęła jesć. Jutro jedziemy z wizytą. A tak w ogóle znów były telefony w sprawie Migotki (dwa), jedna pani chciała ja brac juz, we wtorek... Bo Migusia fajna jest!!!!!!!!
Jak się dowiedziałam, ze Migusia jednak jest przekochaną koteczką... aż bałam się cokolwiek napisać, ale co tam. Widocznie tym razem to właściwy domek. Na pewno - domek, który tak mówi o futerku na pewno jest TYM DOMKIEM.
Gasparek też znajdzie swój wymarzony dom-dla-Gasparra
Wreszcie załapałem i odkryłem, że jednak szczotka, a dokładniej czesanie i wyczesywanie jest fajne. I przyjemne. W prawdzie po brzuchu sobie nie życzę (przejeżdżającą szczotkę po brzuchu delikatnie podgryzam i pacam łapką bez pazurów), ale po całej reszcie pingwinkowego ciałka- nie ma sprawy. Moja mina ,,czesz, głaszcz.." jest tego dowodem. Dokładnie dziś zawarłem przymierze, ze szczotką. Ja pozwalam się jej czesać, a ona przyjemnie mnie wyczesuje Tym sposobem stałem się uboższy o dosyć sporą kupkę sierści. Teraz moje futro pięknie się błyszczy i lśni. No bo w końcu pięknym jestem elegantem we fraku... Dodam, że tym sposobem moze jeszcze bardziej bedę podobał się domkom, i kto wie- jutro będzie wielki dzień?