
I chciałam sprostować - wet który widział kota w niedzielę nie odradzał wizyty, po prostu się nie wypowiedział na ten temat. Niewiele o tym rozmawialiśmy, ja powiedziałam że wg mnie to są wrzody na oczach, on że to jest ziarnicowanie a nie wrzody, i tyle. I że kot teraz cierpi, a po operacji pocierpi trochę i potem będzie lepiej.
O ile wiem kot nie miał lekarza prowadzącego, bo jak się dowiedziałam za każdym razem leczył go ktoś inny. Piszę o tym bo mimo róznych opinii na forum sympatyzuję z lecznicą na Żytniej - dobrze tam opiekowali się kotem którego znalazłam rok temu, nie chciałabym żeby na temat tej lecznicy rozchodziły się nieprawdziwe informacje.
Ponieważ operacja była umówiona na 16, moja propozycja była taka żeby pojechać do Garncarza rano, miał dziś rano operacje w klinice, ja dzwoniłam tam wczoraj z informacją że przywiozłybyśmy kota na błyskawiczną poranną konsultację. Rano miałam wyjąc pieniądze z banku, gdby trzeba było płacić. Tak, że nawet nie trzeba by było przekładać opercji, gdyby okazała się potrzebna....
