Bardzo jej smakowało rozwodnione i piła ze strzykawki bez problemu, po operacji nie chciała na to patrzeć i mogłam latać ze strzykawką ,a ona odwracała łepek albo jak już spróbowała to się krztusiła...ale może to ze względu na operację i porażenie nerwu twarzowego. I może dopiero teraz wypracowała sobie jakiś system?
Wczoraj jej dałam, strzykawką oczywiście i o dziwo łyknęła z dużą ochotą i dziś też dostanie jak będę rozdzielać leki pomiędzy całą chorawą kociarnię-6 kotów...
W ramach rozpieszczania nakupowałam jej kochanej animondy(6.30za puszkę 400g) i takiej lepsiejszej animondy(5.50 za puszkę 80g) i almo nature(4.50 za 70g)i jej ulubionego RC feline rybnego(bo Orijen rybny jej nie podszedł) i jeszcze jej kupiłam mleczko wzmacniające odporność Viyo dla seniorów... poszło prawie 80zł...
Co do zmiany na USG , to było wielkości około 2cm, także jak na kota i kocią śledzione wydaje mi się to dość duże.
Zobaczymy jak ona się będzie czuć.
Ponad 6 miesięcy z tym "kumplem" już żyje i on sobie rósł i siał zniszczenie przez ten cały czas a ja nic nie podejrzewałam...
Sama nie wiem, ona ma stwierdzonego raka, te komórki tam są, "pływają " w krwiobiegu... Wet był zdania , że powinnam to jak najszbciej zakończyć, a jest to taki co walczy do końca o kota...
Konsultował się w jej sprawie z bardzo dobrym kocim onkologiem z dużym doświadczeniem... on wie jak to wygląda w praktyce

I nie wiadomo czy nie ma jakiś mikro zmian w tych nerkach i wątrobie, czy nie ma śródściennie zmian żołądka,a tego na USG się nie zobaczy... mogę czekać a w międzyczasie ... chociaż ona teraz jeszcze przybiera na wadze...nie ma kacheksji-wyniszczenie organizmu spowodowane rakiem...a temperatura jest na granicy normy...
W tej chwili to nawet bym z nią do bioenergoterapeuty poszła...
Z drugiej strony...to znowu będę się bawić w dręczyciela,a pamiętam , że przez ostatnie 6 miesięcy była dręczona z niewiedzy i już mam wyrzuty sumienia...
Skrócić to wszystko ,kiedy jeszcze jest dobrze i ona nie męczy się czy czekać i wtedy zacznie się ból...
Nie wiem gdzie jest ta granica...tyle gdybania...nie wiem, po prostu nie wiem
