Dziewczyny, ja sie zawsze śmieje do mamy, ze jak ja moge być rozsądna w kwestii kotów, skoro taka mama mnie wychowała
Na dzisiaj sprawa wygląda tak: rano mama zawiozła tylko tą kicie po pogryzieniu, miała jeden transporter, teraz po południu ma pojechać z tym drugim kotkiem. To chyba jednak kastrowany

kocurek!
Kotka (na bank) została u weta do jutra przynajmniej, mama dzis się jeszcze dowie co z nią, jak będzie, ale sprawa jest dość poważna.
Okazuje sie, ze to nie było świeże pogryzienie, tam juz się wdała martwica

wiec kicia dziś miała mieć zabieg, czyszczenie i głębsze zszywanie tej rany. Na pewno antybiotyki przez jakiś czas, dzis i jutro kroplówki, no i leczenie samej rany. Dalej zobaczymy.
Co jest najsmutniejsze, to mama, jak z nia dziś rano wychodziła, to spotkała sąsiada z klatki obok....podobno kicia mieszkała na osiedlu, pogryzł ją pies kilka dni temu i właściciele juz jej nie wpuścili do domu, bo tak "paskudnie to wyglądało"

i dlatego biedulka taka głodna była, trochę odwodniona, rana się paprała juz, no taki upał, kot bez leków, jedzenia
Ten sąsiad mówił, ze ona mieszkała na drugim końcu osiedla własciwie, jak chodził z psem, to widział, ze ona koczowała pod "swoją" klatką, dopiero wczoraj zaczęła sie przemieszczać i szukać pomocy....nawet nie skomentuje.
Ten drugi kotek jest cały, dzis wet go obejrzy, ale na oko nic mu nie jest. Mama mówi, ze chyba jednak kocurek kastrowany, nauczony robić do kuwety, też był głodny, bardzo łagodny, mama mówi, ze w zyciu nie słyszała, zeby kot tak się żalił....mówi, ze jak siedziała z nim, on jadł, ona go głaskała, to on co chwile podnosił główke i po prostu rozpaczliwym głosem, jakby jej coś opowiadał....coś bardzo smutnego

Mama oczywiście siedziała nad nim i płakała

ale mówi, ze naprawde nigdy nie słyszała czegoś takiego...a kotów miałyśmy sporo
Ta kicia z raną na pewno na razie się do szukania domku nie nadaje, ją czeka intensywne leczenie teraz, zobaczymy co z kocurkiem. Podobno oba są śliczne, burasie dwa.
Potem, jak mama wróci od weta, to dowiem się coś więcej.