Franek - teraz ma raj na ziemi.Jest częścią rodziny!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lip 03, 2009 23:42

Miejmy nadzieję...


Moja mama jest sceptycznie nastawiona do tego wszystkiego.

Nie wieży w cudowne ozdrowienie i życie poza grobowe :)


Ja, jednak powoli wymiękam, ale jakoś podołam.

xmademoisellex

 
Posty: 120
Od: Pon cze 22, 2009 20:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 03, 2009 23:59

Przedstawiam naszą ukochaną Tośkę,
nieznośnego urwipołcia, mimo , że całkowicie nie widzi na jedno oczko, a drugie oczko ma tylko jakąś 1/5 pola widzenia. Na tym oczku jest bielmo i trzecia powieka.
To Tosia, którą zobaczyliśmy w Miau, była wtedy u Zuzy
http://img9.imageshack.us/img9/574/img40562bath.jpg
:http://img29.imageshack.us/img29/574/img40562bath.jpg[/IMG][/URL]
[URL=http://img31.imageshack.us/i/5mscy082006.jpg/][IMG]http://img31.imageshack.us/img31/2425/5[URL=http://img36.imageshack.us/i/dsc00267qka.jpg/]Tosia, pierwsze miesiące w domu. Tak wyglądała wtedy
Obrazek[/URL]W towarzystwie Dudusia, naszego drugiego kocia
ObrazekSjesta z widokiem na Warszawę /Już nieaktualne-wybudowali nam 12-piętrowy budynek przed nosem, zasłaniając ten cudny widok/
Obrazek:

Ulubione miejsce Tosi

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Sob lip 04, 2009 0:05

To bardzo mało czasu.
Czy dr Garncarz przyjmuje w soboty lub niedziele?
Operacja to przecież ostateczność. Nie mam już wtedy powrotu.
Trzeba zbadać koniecznie oczy u okulisty. Może choć jedno oczko jest do uratowania.
Niechby widział tylko cienie, to dużo.
Trzymam kciuki za malutkiego.

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Sob lip 04, 2009 8:06

Trzymam kciuki za malucha i też sądzę, że operacja to ostateczność. Oby przedtem udało się zorganizować wizytę u dr Garncarza - cudotwórcą wprawdzie nie jest, ale autorytetem na pewno tak.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 04, 2009 17:58

xmadmoisellex - niestety, weci bardzo często chcą usuwać oczy, gdy tylko wygląda to brzydko. Nie zawsze jest to konieczne, znam kilka przypadków, gdy oczy zostały usunięte niepotrzebnie, a przyczyną pogarszającego się ich stanu było źle dobrane leczenie. Do takich oczu sam Tobrex to za mało.
Absolutnie nie decydowałabym się na usunięcie oczu bez konsultacji z okulistą. W gabinecie u dra Garncarza przyjmują też inni okuliści, ja mogę polecić dr Buczek (jeśli cały tam przyjmuje).
Może się okazać, że rzeczywiście jedynym wyjściem jest operacja - zwłaszcza jeśli źle dobrane leczenie pogorszyło stan oczu i teraz nie ma ich jak uratować. Ale jeśli jednak są do uratowania?
Posłuchaj rad pozostałych dziewczyn, jeśli tylko możesz, umów się na wizytę z Never albo Ewą Janczuk, tak jak prosiły.

Naprawdę, nie zawsze bardzo źle wyglądające oczy oznaczają konieczność ich usunięcia. Ale to musi stwierdzić specjalista.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 05, 2009 22:22

Spotkałam się dziś z Never.

Namawiała mnie do wizyty u Garncarza.

Natomiast po rozmowie z moją mamą i prowadzącym wetem Franka doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu malca męczyć.

Ta narośl na oczach nie zejdzie, nawet innym sposobem leczenia.

Nawet jeśli usunie się ją chirurgicznie to oczka i tak są uszkodzone.

Jeśli by się odroczyło termin operacji to Franek i tak musiałby dostawać codziennie zastrzyki.

Opuszczenie choć jednej wizyty groziłoby pogorszeniem się stanu zdrowia kociaka i zaczęłoby rosnąć ciśnienie w oczkach.

Garncarz pewnie nie powiedziałby nic co już wiemy.

A oczka i tak trzeba usunąć.

Za namową Never zadzwoniłam do niego z prośbą by obejrzał choć zdjęcia Franka - nie wiem czy to zrobi.

xmademoisellex

 
Posty: 120
Od: Pon cze 22, 2009 20:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 05, 2009 22:44

A dostaje krople do oczu na zmniejszenie jaskry?
Ciśnienie w gałkach jest mocno przekroczone?

Obawiam się, że o tym, czy narośl zejdzie czy nie, może zadecydować tylko specjalista. Z całym szacunkiem do wetów-internistów - okulistami jednak nie są. I o ile "zwykłe" przypadki kociego kataru dają rade leczyć, o tyle z rzeczami bardziej skomplikowanymi mogą sobie nie radzić, a wdrożone przez nich leczenie może mieć zły skutek dla oczu kota.
Tak jak pisałam - wetom często wydaje się, że się na tym dobrze znają. Oko wygląda paskudnie - zalecają usunięcie. Choć może być tak, że odpowiednie leczenie mogłoby doprowadzić oczy do przyzwoitości bez ich wyjmowania.
Tak jak pisałam - znam kilka przypadków bezsensownego usunięcia oczu.
Mam kota, który mógł nie widzieć, ale dzięki dobremu leczeniu coś widzi - nie jest to może ideał, bo oczy przesłania mu błona, ale ta błona dzięki leczeniu zrobiła się cieńsza.

Czy ta narośl to narośnięta spojówka? Czy tez może to wrzód na oku? Czy coś innego? Udało się wetom postawić diagnozę, co to w ogóle jest?

Przyznam, że nie rozumiem tej niechęci do wizyty u specjalisty.
Wet uważa, że lepszym wyjściem dla kociaka jest usunięcie oczu zamiast konsultacji u specjalisty przed ich wyjęciem? Ile przez to opóźni się ewentualny zabieg? O dzień? Uważacie, że nie warto ten jeden dzień poczekać?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 05, 2009 23:28

Spróbujcie chociaż...

P.s. Mama może mieć swoje zdanie ale przecież na tym się nie zna.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon lip 06, 2009 13:15

Moniko, dzwoniłam do Garncarza.....
Powiedział że kojarzy Twoje maile, ale nie leczy przez net. Potwierdził gotowość przyjęcia małego dzisiaj - przyjmuje do 20, przyjmie go w przerwach między pacjentami.
On musi te oczy zobaczyć. Powiedizał, że amputacja jest ostatecznością, proszę daj kotu szansę. Jeśli okaże się że mozna go leczyć wezmę go do siebie i zajme się nim, moge tez przyjeżdzac do Ciebie i robić zastrzyki żebyś ni musiała jeżdzić na Zytnią, daj małemu sznasę, porszę! Ja mogę wszystko rzucić i podjechać z Tobą do Garncarza. uratowałaś małemu życie, pozwól mi uratować jego oczy, taka operacja to obciążenie dla małego, spróbujmy - nic nie będzie Cię to kosztowało...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lip 06, 2009 13:20

Never pisze:Moniko, dzwoniłam do Garncarza.....
Powiedział że kojarzy Twoje maile, ale nie leczy przez net. Potwierdził gotowość przyjęcia małego dzisiaj - przyjmuje do 20, przyjmie go w przerwach między pacjentami.
On musi te oczy zobaczyć. Powiedizał, że amputacja jest ostatecznością, proszę daj kotu szansę. Jeśli okaże się że mozna go leczyć wezmę go do siebie i zajme się nim, moge tez przyjeżdzac do Ciebie i robić zastrzyki żebyś ni musiała jeżdzić na Zytnią, daj małemu sznasę, porszę! Ja mogę wszystko rzucić i podjechać z Tobą do Garncarza. uratowałaś małemu życie, pozwól mi uratować jego oczy, taka operacja to obciążenie dla małego, spróbujmy - nic nie będzie Cię to kosztowało...



xmademoisellex - proszę, posłuchaj Never , proszę .....
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon lip 06, 2009 13:37

Moniko, wysłałam smsa, bo telefonu nie odbierasz. Przepraszam, że Cię tak nachodzę. wiem, że uratowałaś małemu zycie, bez Ciebie go by nie było. Tym bardziej proszę - daj mu szansę, do Garncarza możesz bezpośrednio dojechać, potem ja Cię z przystanku do niego zaprowadzę.
Mieszkamy niedaleko, mogę robić Małemu zastrzyki jeśli to będzie konieczne, mam w tym wprawę - nie będziesz musiała z nim chodzić do weta codziennie, tym bardziej ze on się boi lekarzy. Mały jest kochany, martwię się że nie da rady z operacją, w końcu to kruszynka - zoabcz, na forum unikamy operowania takich maluchów.
Przepraszam, ale nie rozumiem ....
Na forum były koty z gorszymi oczami, nie trzeba było ich amputować. Jak chcesz zadzwonię do dr Owczarka i poproszę o przełożenie operacji...
mały tak się boi wetów - po operacji będzie i tak codziennie zanoszony na kontrolę.
Mam niewidomą kotkę i jestem walnięta na punkcie ślepaczków - jeśli oczka są do wycięcia i powie to okulista - jasne, trzeba operować. ale najpier warto powalczyć - a Ty tego nawet nie chcesz próbować. Nawet jęeśli mały by widział na 1 oczko choćby tylko cienie -warto powalczyć. Proszę pomyśl, w razie czego znasz mój telefon, ja tu już nie będę wchodzić, nic więcej nie zrobię jeśli nie Ty nie chcesz...
:(
On jest naprawdę malutki, do takiej operacji potrzeba dużo narkozy, pamiętaj o tym.... I o mojej deklaracji - jeśli okaże się że oczka można leczyć, pomogę w tym a potem zabiorę go do siebie - na stałe - jeśli będzie zdrowy i dogada się z moją kotką. No kurczę już nie wiem co mogę więcej zaoferować, jestem zdesperowana jak cholera....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lip 06, 2009 13:45

Never - a nie możesz przejąć Franusia od xmademoisellex od zaraz ?

Na dobre ? Tak wielką pomoc oferujesz Franusiowi.

No kurcze, czegoś tu nie rozumiem :cry:

xmademoisellex - odezwij się do Never :cry:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon lip 06, 2009 14:03

Nie, nie mogę ukraść kota. mademoiselle zrobi to, co uważa za stosowne - ratuje życie zwierzętom, uratowała tego małego. I choć jestem zdenerowana i nie rozumiem, czemu nie chce skorzystać z mojej pomocy, nie zapomniałam że mały zawdzięcza jej życie.
Dziewczyny, zakończmy temat, nie ma co się kłócić.
Zrobiłam wszystko co mogłam, kot nie jest mój, nie mogę podejmować żadnych decyzji w jego sprawie.
W razie czego czekam pod telefonem, i to tyle co mogę zrobić w tej sprawie. mademoiselle, przepraszam, wiem że podjęłaś decyzję. Ale zrozum tez mnie - zawsze walczę, jestem przeciewna operacjom jeśli nie są one konieczne, bo jest to jednak okaleczanie zwierzęcia, i ryzyko. Napisałaś na forum z prośbą o pomoc, zaoferowałam ją a Ty z niej nie chcesz skorzystać. Nie rozumiem..... :( Zaoferwałam to, co mogłam - załrwienie wizyty u okulisty, pomoc fizyczną w leczniu (zastrzyki) i dom dla małego jeśli uda mu się uratować oczy (to trochę odruch desperacji, nie planowałam adopcji, ale jeśli to by mogło mu uratować oczy - niech tak będzie).
Mały jest boski i bardzo zalezy mi na tym, żeby jak najlepiej mu pomóc.
I nie rozumiem Twojej niechęci do próby uratowania oczu, po prostu nie rozumiem - bo to nie jest męczenie małego, a wręcz odwrotnie.

Ja już nie będę się odzywać na tym wątku, nie będę więcej wysyłać smsów. Jeśli jakimś cudem zmienisz zdanie - mój nr masz, dzwoń. Jeśli nie - cieszę się że uratowałaś malemu zycie, mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki za pozostałe koty - może uda się je złapać zanim stracą wzrok. jeśli będziesz kiedykolwiek potrzebowała pomocy w łapaniu - dzwoń, jeśli tylko będę mogła pomogę.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lip 06, 2009 14:59

Ech, przykre to.
Co gorsza - z pełnym błogosławieństwem wetów niebędących specjalistami w tym zakresie :? I to mnie właśnie przeraża - że weci odradzają wizytę u okulisty. Boją się, że im pacjent ucieknie ze stołu przez to, czy jak? :?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 06, 2009 15:07

galla pisze:Ech, przykre to.
Co gorsza - z pełnym błogosławieństwem wetów niebędących specjalistami w tym zakresie :? I to mnie właśnie przeraża - że weci odradzają wizytę u okulisty. Boją się, że im pacjent ucieknie ze stołu przez to, czy jak? :?



Właśnie zbliża się godzina 16 :cry: Co zrobić, żeby nie zwariować ? :cry:

Idę stąd ................... :evil:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości