Dotarłyśmy na miejsce i jak widać Play tu działa, choc wczoraj w hotelu pod Toruniem nie miałam połączenia.
Po kolei:
Dotarłyśmy wczoraj do Torunia ok. 16.00 ale Zuzia się niezbyt dobrze czuła, więc już nic nie zwiedzałyśmy, tylko się zamelinowałyśmy w hotelu. Biedulka znowu wymiotowała.

Chyba jej coś zaszkodziło, ale jako żywo nie mam pojecia co.
Od rana zwiedzałyśmy Toruń i było super - Toruń jest piękny.

Przejażdżka łódką po Wiśle, zwiedzanie rynku, no i... pierniki...
Potem długo i wytrwale przedzierałyśmy się przez korki go Gnieżdżewa. Już się zainstalowałyśmy na kwaterze - słuchajcie - BOMBA - polecam wszystkim. Cudny, czyściutki dom, pachnący z ogromnym wykoszonym trawnikiem (można biegać boso) Mamy bardzo ładny pokój z balkonem z widokiem na zatokę pucką. Przed balkonem mam też nasz plac zabaw, z ławeczkami bujanymi, huśtawkami, zjeżdżalnią, piaskownicą i ogromnym basenem, tylko dla wczasowiczów. Łazienka co prawdana korytarzu, ale są do niej tylko trzy pokoje i niżej są jeszcze dwie łazienki, więc się nie pobijemy.
W pokoju obok mieszka sympatyczny sześciolatek, więc Zuza już poderwała faceta i teraz szaleją w piaskownicy.

Przed chwilą dołączyła do nich jeszcze jedna koleżanka w wieku Zuzi.
Jak naładuje aparat pstrykne z balkonu jakies fotki.
Dzwoniłam do brata, koty nakarmione, wszystko gra. Życie jest piękne...
