Wicuś nie żyje....:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 27, 2004 15:36

Witaj!
Na pierwszy raz było za późno, wiem, ale to nie ostatnia kroplówka, a to co piszę może Ci się jeszcze przydać. Żółty kolor mają aminokwasy (substancje odżywcze), ale chyba i to można podawać podskórnie, tak samo, jak większość leków. Niektóre leki miesza się z płynem w butelce inne podaje stopniowo strzykawką do tzw. portu, jest to plastikowy element wpięty w cewnik, ma gumowy koreczek w który wbija się igłę strzykawki i lek miesza się z przepływajacym płynem. Nie wszystkie zestawy do kroplówki to mają, jeśli będziesz miała podawać w ten sposób leki, zwróć na to uwagę. Ja kupowałem te zestawy w aptece.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 15:40

Biedny Wicuś :cry: Moja Mysza staruszeczka (dożyła 20 lat) pod koniec życia też chorowała na nerki (nawet trochę podobny, czarnobiały). Kroplówki dostawała głównie z soli fizjologicznej (chodziło o płukanie nerek), podskórnie. Był to żaden problem. Samą rurkę z regulatorem i wieszaczkiem wypożyczono nam w lecznicy, potem tylko dokupywałam za niewielki grosz woreczki płynu. Podskórnie jest łatwo, bierze się skórkę w dwa palce, tak że tworzy taki "namiocik" i wkłuwa się igłę w ten namiocik, równolegle do grzbieciku. Woreczek wisi sobie gdzieś na haczyku i kapie, trzeba tylko miziać pacjenta, żeby sobie nie poszedł, bo to w sumie trochę niemiłe (coś kłującego pod skórką i jeszcze wlewa się spora ilość płynu).

Kciuki za bidoka. :ok:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 15:52

PumaIM pisze:Podskórnie jest łatwo, bierze się skórkę w dwa palce, tak że tworzy taki "namiocik" i wkłuwa się igłę w ten namiocik, równolegle do grzbieciku. Woreczek wisi sobie gdzieś na haczyku i kapie, trzeba tylko miziać pacjenta, żeby sobie nie poszedł, bo to w sumie trochę niemiłe (coś kłującego pod skórką i jeszcze wlewa się spora ilość płynu).

Kciuki za bidoka. :ok:

Oj, pamiętam ja ten przepis, jeszcze z czasów kiedy walczyłam o moje szczurzyny, namiocik i kuj, TYLKO JAK ZROBIC KUJ? :strach: Jeszcze pamiętam ten opór skóry....brrrr, a jak przebije sie za daleko, skąd mam wiedziec, że jestem w namiociku? :conf:
A kuj szczurkom robił mój ojciec, ja z mina znawcy obok "tata, robisz namiocik, o taak i wkłuwasz się ooo ( tu następowało dygotanie ręki z igłą)...no to spróbuj... :twisted::D
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lut 27, 2004 16:01

No tak, z pierwszym "kuj" jest problem :wink: A jeszcze igła do kroplówki jest dość gruba. Jak przebije się za daleko, to wyjdzie z drugiej strony i płyn poleci na futro, trzeba wtedy jeszcze raz. Ale wystarczy tak z centymetr-dwa wkłuć. Przerabiam to teraz z zastrzykami Cipiórzastej - ona bardzo tego nie lubi, popiskuje, ucieka i patrzy na mnie z oburzeniem. Czasem jak się wyrwie, a ja już trochę tłoczek nacisnę, to futro mokre. A zastrzyku szkoda, bo drogie pieruństwo...
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 16:08

Bierze sie skore w dwa palce - kciuk i wskazujacy. Podnosi sie skore go gory. Wtedy trzeba przesunac kciuk do gory pociagajac skore. robi sie wtedy ze skory taki ostroslup o dosc dyzej podstawie. Tam sie wkluwamy (ponizej kciuka). Dzieki temu jest mala szansa na przebicie sie na wylot, chyba ze wlozymy igle do konca.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 16:23

Własnie sprawdziłam na swoich jeansach :D ( Winio na kroplówce...a gdzie Maki? :twisted: ....) no faktycznie układa to się tak, że przebić byłoby sie trudno :), Może jutro bedzie mi juz dane sie z tym zmierzyć, ale pietra mam nielichego, ech... :strach:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lut 27, 2004 16:26

Uda sie! Tylko nie trzeba myslec, ze sie robi cos zlego.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 16:28

Pietra kazdy ma, ale trzeba sie przelamywac :-)
Kciuki trzymane, bedzie dobrze!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87999
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 27, 2004 19:23

Oj ja za pierwszym razem tez sie bardzo denerwowalam. Cwiczylam nie tylko na spodniach, ale i na ramieniu, udzie :oops: Luneczek byl wowczas w fatalnym stanie i nie chcialam "cwiczyc sobie" na nim, nie chcialam, aby czul moje niezdecydowanie i niepewnosc.Wiec jak przyszla "godzina zero" po prostu wzielam igle i wklulam-od razu, nawet mi reka nie drgnela :) Grunt to nastawienie: przeciez dzialamy dla kociego dobra i naprawde az tak ich to wcale nie boli (tak tak, nie buntowac sie Lunek i Wicus :wink: ).Natomiast nasze zdenerwowanie, poczucie winy,brak zdecydowania- to im sie niestety udziela...Tak wiec lepek do gory i nie daj sie ! (strachowi ani wscieklemu kotu- "i moja pani tez poglupiala?ja ja naucze!!!" :wink: )
Ponawiam natomiast pytanie o wyniki badan- a moze cos przeoczylam?
Moja gromadka wciaz na "swiatlach awaryjnych" co z Gini Szczurza Twarz wciaz nie do konca wiadomo,dostaje Neospasmine, Cebion i wit.K, czuje sie dobrze, a mimo to co kilka dni caly nosek ma pokrwawiony :( Natomiast Twiggy Smoczy Pys ma lamblie na ++ i jakos zaden wet nie ma pomyslu, jak to leczyc u gada! W dodatku nie wiem, jak ja zwazyc wiec w przyszlym tygodniu idziemy do specjalisty. Mruczace cudo na kroplowkach, w poniedzialek badania.Nio to tyle relacji ode mnie, rozpisalam sie w Twoim watku, przepraszam :oops: Caluski dla Ciebie i kocia
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt lut 27, 2004 20:12

Nan, nie robiłam badań, wole przeznaczyc te 60 zł na dwie kroplówki. Oczywiscie badania jak najbardziej, ale w tej chwili najbardziej zalezy mi na poprawie samopoczucia kocia, bo,jak tu ktos kiedys trafnie powiedział leczymy kota nie wyniki. Napewno mocznik (ten zapach z pyszczka...) i kreatynina sa wysokie, ale kocio je, siusia-z tym nie ma problemu. Jest tylko odwodniony, osłabiony i ostatnio troche zmulony...
A moje postanowienia wzieły w łeb!
Poprosiłam pana doktora o wyjęcie wenflonu i przejscie na wlewy podskórne bo mi sie kot stresuje, na co pan stwierdził ze kazdy sie stresuje a kroplówki dożylne działaja bardziej terapeutycznie i tak mnie tym gadaniem zakręcił ze posłusznie kota przytrzymałam a pan z szybkoscia swiatła Wicusiowi łapke zawinął, że ten nie zdazyl nawet za bardzo napyszczyć! Nie wyrywał sie, nic, tylko pobuczał i voila! A ja sie tu szykowałam na kolejny horror- i tu sie potwierdza to co mówisz, ze nastawienie jest bardzo wazne, facet olał potencjalna agresje kota i bez ceregieli zrobił co trzeba-jakby sie wahał to Wicek pewnie by to wykorzystał :) Radza mi jeszcze 3 dożylne a potem juz podskórnie-dostał cos moczopednego, osłonowego na nerki i watrobę i cos tam jeszcze (a ja mam z tych nerwów jakaś sklerozę...), dostał duuuużo, w przeciagu godziny zrobił dwa razy duze siku (pierwsze z marszu oczywiscie:))
No ale jak tak sobie na niego patrzę, to mi sie bardziej podoba, ma jakies jaśniejsze spojrzenie, ożywił się, nie wymiotuje i nie płacze przy wskakiwaniu-czyli coś juz go puściło...teraz sobie w najlepsze spi pod lampą...łapka zawinieta dyskretnie, minimum bandaża, zaklejona w strategicznych miejscach, nic złego sie z nia nie dzieje- pewnie w nocy bedzie po niej szurał jęzorem a ja nie bede mogła spać! :wink:
Nan, a ja trzymam za twoje zwierzaczki, dobrze ze wszystko pod kontrolą!:)
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lut 27, 2004 20:40

"nie wiem jak zważyć"

Jak nie masz wagi łazienkowej i nie możesz posłużyć za opakowanie (tara), to warto za niewielki pieniądz, dla dużych kotów kupić wagę sprężynową, taką do ważenia ryb - koty do siatki - siatka na hak - dokładność do 10-20 dkg.
Dla malutkich dobra jest, niestety, tylko waga elektroniczna.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob lut 28, 2004 12:41

Winio ma dzis 3 kroplówkę, wczoraj dostał duuuzo płynów, potem duzo fajnie nasiusiał-tu bez zmian i w normie, ozywił sie, nie jest juz taki zmulony, oczka nabrały blasku, juz nie gapi się tępo w podłogę, mruli, ładuje mi sie na kolanka-cieszy mnie to, ale martwi mnie jego apetyt-od czasu kroplówek je mniej, wybrzydza, bo głodny raczej jest, kręci sie, patrzy w oczy, prowadzi do kuchni, ale co mu sie nie poda to beee...dziś aby zjadł cokolwiek dostał surowej wołowinki (oj, wiem niezdrowo-ale zawsze cos...) no i rzucił się na nią z apetytem, tylko że ja nie moge mu tego dawać! Problem z nim od samego początku jest taki, ze absolutnie nie smakuje mu karma lecznicza-poprzednio wolał sie głodzic niz zjeść k/d lub troveta-dwa dni góra i klops. Na gotowanego kurczaczka tez wybrzydza, nie wiem co robić bo przeciez głodówka fatalnie wpływa na nerki! :(
A może to kroplówka tak działa? Może tak jest napojony i odżywiony ze jego organizm potrzebuje mniej wspomagania z zewnatrz? Przez chwile myslałam że moze to problem z pochylaniem sie do jedzenia-łapka z wenflonem ma ograniczona giętkość i raz, jak nie chciał gerberka to podalam mu na dłoni pod pyszczek i sporo zjadł. Juz nie wiem, please, jakies sugestie, wskazówki, czym go karmic? Strzykawką?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob lut 28, 2004 12:47

Ewik,
dlaczego surowa, przemrożona wołowina miałaby być niezdrowa
dla Kotka???? To dobre jedzenie :!: Chyba, że są jakieś przeciwskazania?
Przesyłam pozdrowienia dla Koteczka, E.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Sob lut 28, 2004 12:54

Z tego co wiem to dla nerkowców absolutnie niewskazane, za to słyszalam, ze gotowana dobrze działa na nerki, to ja juz nie wiem...:(
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob lut 28, 2004 13:00

Jesli kot wogole nie chce jesc - to trzeba probowac z czymkolwiek - co zechce wziac do pyska. Moze to byc nawet mieso. W innym wypadku kot po prostu sie zaglodzi :( Liczy sie ogolna ilosc dostarczonego bialka. Ciala ketonowe powstajace w duzej ilosci gdy kot sie glodzi sa znacznie szkodliwsze niz troszke i chwilowo wiecej bialka niz w karmie dietetycznej.

A co do karmienia na sile - oczywiscie ze mozesz sprobowac strzykawka - robisz ciape z karmy, nabierasz do najwiekszej jaka dostaniesz strzykawki i podajesz do kociego pyszczka - z boku.

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 591 gości