Nan, nie robiłam badań, wole przeznaczyc te 60 zł na dwie kroplówki. Oczywiscie badania jak najbardziej, ale w tej chwili najbardziej zalezy mi na poprawie samopoczucia kocia, bo,jak tu ktos kiedys trafnie powiedział leczymy kota nie wyniki. Napewno mocznik (ten zapach z pyszczka...) i kreatynina sa wysokie, ale kocio je, siusia-z tym nie ma problemu. Jest tylko odwodniony, osłabiony i ostatnio troche zmulony...
A moje postanowienia wzieły w łeb!
Poprosiłam pana doktora o wyjęcie wenflonu i przejscie na wlewy podskórne bo mi sie kot stresuje, na co pan stwierdził ze kazdy sie stresuje a kroplówki dożylne działaja bardziej terapeutycznie i tak mnie tym gadaniem zakręcił ze posłusznie kota przytrzymałam a pan z szybkoscia swiatła Wicusiowi łapke zawinął, że ten nie zdazyl nawet za bardzo napyszczyć! Nie wyrywał sie, nic, tylko pobuczał i voila! A ja sie tu szykowałam na kolejny horror- i tu sie potwierdza to co mówisz, ze nastawienie jest bardzo wazne, facet olał potencjalna agresje kota i bez ceregieli zrobił co trzeba-jakby sie wahał to Wicek pewnie by to wykorzystał

Radza mi jeszcze 3 dożylne a potem juz podskórnie-dostał cos moczopednego, osłonowego na nerki i watrobę i cos tam jeszcze (a ja mam z tych nerwów jakaś sklerozę...), dostał duuuużo, w przeciagu godziny zrobił dwa razy duze siku (pierwsze z marszu oczywiscie:))
No ale jak tak sobie na niego patrzę, to mi sie bardziej podoba, ma jakies jaśniejsze spojrzenie, ożywił się, nie wymiotuje i nie płacze przy wskakiwaniu-czyli coś juz go puściło...teraz sobie w najlepsze spi pod lampą...łapka zawinieta dyskretnie, minimum bandaża, zaklejona w strategicznych miejscach, nic złego sie z nia nie dzieje- pewnie w nocy bedzie po niej szurał jęzorem a ja nie bede mogła spać!
Nan, a ja trzymam za twoje zwierzaczki, dobrze ze wszystko pod kontrolą!:)