No to się melduję
Maksio siedzi w łazience. Bardzo chce wyjśc i aż mi szkoda go zatrzymywać, ale pomyślałam, że jednak powinien posiedzieć do jutra, zeby przesiąknąc zapachem domu. Moje dziewczyny trochę skonsternowane - w "damskim" domu nagle taki przystojny facet! Najbardziej martwiłam się o sabcię, bo ona wyraźnie bała się czarnych kotów (a ja proponując maksiowi tymczas nawet nie wiedziałam, że to taki zdecydowany brunet

). Ale na razie sabcia i maksio wachali się noskami i nic złego się nie działo. moze bedzie dobrze?
Ten tymczas miał być własciwie dla jakiegoś kota lub kotki od Pani joli dworcowej. Ale Jola złapała chyba wiatrówkę od swojego wnuka, przechodzi ją bardzo ciężko (cała obsypana) i do tego jako astmatyczka ma od razu ropne zapalenie osklrzeli. Jest bardzo słaba i myślę, że nie będzie w stanie łapac kotów wcześniej niż za jakies 2 tygodnie. Moze do tego czasu Maksio znajdzie DT, albo może ktos weźmie na DT albo DS kota od Pani Joli - zobaczymy. Na razie "tymczas" trzeba było wykorzystać. Myslałam raczej o kotce, ale wydawało mi się, że Maksiowi trzeba teraz pomóc w pierwszej kolejnosci.
Maksio jak narazie zachowuje się spokojnie i z godnoscią. Zjadł całą puszeczkę Gourmedzika, poprawił saszetką Whiskasa i piersią z kurczaka i leży sobie na pralce (ulubionym miejscu Sabci

). Nie schował się do przygotowanego kontenerka, więc może nie jest zbyt zestresowany. Na razie kocio się do mnie mizia, daje się głaskac i brac na ręce bez problemów. Aha i zaliczył kuwetę! Kiedy była Anetka (milo było cię poznać, Anetko) i kocurek trochę wędrował po mieszkaniu, w pewnej chwili schował się za pudło i trzeba go było wyciągać. Potem też mi się raz schowł w wc - może tak reagował na dzwonek do drzwi, bo za kazdym razem dzwonił ktoś? Ale teraz się nie chowa. Moje koty - poza Sabcią, która się w pierwszej chwili interesowała - nawet nie podchodzą do drzwi łazienki. Juto, jak wrócę z prazy i nakarmię koty na Wólczańskiej 21, wypuszczę maksia i będę obserwowała, co się dzieje. I oczywiście napiszę.