seja pisze:Agnieszka Marczak pisze:Sabinko,Kotika ma też bardzo chore tymczasy.ostatnio odszedł jeden z nich.W zeszłym roku umierały jej koty jeden po drugim.Kotika bierze te najbardziej potrzebujące koty,właśnie chore i zdeformowane.Teraz ma kotkę z wyżartym przez kk oczkiem.
Ja ją rozumiem,że nie może sie pogodzić z tym,że Misi nie udzielono pomocy tak jak trzeba.Dzwoniłam do ciebie i prosiłam,abyś wpłynęła na Asię i namówiła ją na operacje tego ucha.Moim zdaniem taka rana nie leczona w odpowiedni sposób nawet jak na początku była nowotworem łagodnym przemienic się mogła w raka złośliwego
Faktem jest,że teraz to już nie ma co gdybać,bo los Misi nie należy już do żadnej z nas.
Asi mimo wszystko dziekuję,że dała DT temu biednemu kotu i nie dała jej umierać na ulicy
Faktycznie zamknijmy już ten temat bo to do niczego dobrego nie prowadzi,a na pewno Misi nie pomoże...
Agnieszko : powiem książkowo, dla ścisłości.
Rak płaskonabłonkowy jest rakiem klasyfikowanym jako rak złośliwy i nie ma formy niezłośliwej .
Jest stan przedrakowy :kiedy jest uszkodzenie mechanizmów kontrolujących rozrost komórek - tzw metaplazja płaskonabłonkowa.
I to się dzieje jeszcze w obrębie nie zmienionych zewnętrznie tkanek, potem to już jest rak,który wyglądał tak jak na pierwszym zdjęciu ucha ,które zrobiła kotika.
I w związku z powyższym "przemiany"na złośliwy nie było, bo złośliwy był od początku.
Miśka trafiła do mnie już z rakiem i wyrokiem...
Już wtedy nie można było nic zrobić.
Jak mi nie wierzysz : google nie gryzie.
I mam dosyć oskarżeń , że to moja wina, bo ucha nie chciałam obciąć!
Że to moja wina , że ucho się uzłośliwiło!
Nie miała szans na wejściu...
Seja ja Ci wierzę,nawet nie będę tego sprawdzać
Był rak i wyrok trudno
teraz się trzeba modlić aby Misia nie cierpiała...
Szkoda,bo miała szansę na dom
Wielka szkoda
