GD:MISIA maltretowana przez ludzi MA RAKA :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lip 01, 2009 3:59

seja pisze:Do pracy nie wyjeżdżam, zostaję ze względu na koty,jestem za nie odpowiedzialna.
Szukam pracy tu.
I proszę ,nie doszukuj się drugiego dna, że chcę kota uśpić , bo wyjeżdżam.
TO PODŁE!


Napisałaś, że musisz jej znależc dom, bo wyjeżdżasz na lipiec i sierpień do pracy. Teraz piszesz coś innego. Może nie wyszło. Nie wiem.


seja pisze:Kocham Miśkę jak własnego kota , a że tego nie piszę?
Jestem osobą ,która poniekąd ceni swoją prywatność, swoje odczucia.
To , że napiszę , że ją kocham zwiększy ilość wpisów czy ...bo nie rozumiem?
...


Chyba nie piszesz tu dla ilości wpisów. Jeśli ktoś lubi kota, to można to wyczytac w jego postach. W twoich tego nie było.


seja pisze:To ,że nie chciałam obciąć jej ucha nie wynikało z tego , że wiem lepiej.Wynikało z wiary ,optymizmu , że się zagoi,że się uda. Nie poddawałam się,ale później musiałam dać za wygraną i przyznać się poniekąd do błędu podsycanego złym wetem, który twierdził ,że się zagoi i tej myśli się kurczowo trzymałam!...


Wbrew opinii kilku wetów? Wbrew opinii innych forumowiczów?
Mimo upływu pół roku? Ucho gniło i śmierdziało, a ty byłaś pełna optymizmu?
Studiujesz medycynę, więc wiesz o tych sprawach więcej od nas.


seja pisze:Nigdy nie miałam do czynienia z tak chorym kotem.
Już raz popełniłam błąd z uchem.
Teraz już więcej błędów popełnić nie chcę.


Zawsze postępowałaś wbrew naszym radom. Gdy napisałam, żebyś na początek nie stresowała jej kąpielą, co zrobiłaś? Wykąpałaś ją na przywitanie.
Bałam się cokolwiek ci radzic, bo postępowałaś wręcz odwrotnie.


seja pisze:A to co teraz robisz, to zwykła podłość!
Bo na jaką cholerę robie bazarki?
Proszę o wsparcie finansowe?
Po to żeby ją tak zwyczajnie uśpić?
NIE!
Wierzę , że jest jeszcze dla niej szansa, na choć rok bardzo dobrego życia i trzymam się każdej nici nadziei , optymistycznej myśli , które rozwiewa z każdą wizytą Wet.

I jest mi strasznie ciężko, bo nie mam w nikim oparcia.
A ty tym swoim podłym postem nic mi nie ułatwiasz, nie pomagasz...
Pastwisz się.


Bazarki i wsparcie jest ci potrzebne na badania.
Nie mogę milczec, gdy zamiast starac się jej zapewnic spokojny czas, ty chcesz ją nadal męczyc badaniami i już tylko myślisz o uśpieniu.
I nie krzycz mi tu o podłości. Raptem wielkie słowa o miłości do kota, a tak chciałaś się go pozbyc. Miałaś żal, że nikt ci w tym nie pomaga.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro lip 01, 2009 11:28

kotika pisze:
seja pisze:Do pracy nie wyjeżdżam, zostaję ze względu na koty,jestem za nie odpowiedzialna.
Szukam pracy tu.
I proszę ,nie doszukuj się drugiego dna, że chcę kota uśpić , bo wyjeżdżam.
TO PODŁE!


Napisałaś, że musisz jej znależc dom, bo wyjeżdżasz na lipiec i sierpień do pracy. Teraz piszesz coś innego. Może nie wyszło. Nie wiem..



Dla mnie to nie problem spakować się i jechać.Nawet teraz.



kotika pisze:
seja pisze:Kocham Miśkę jak własnego kota , a że tego nie piszę?
Jestem osobą ,która poniekąd ceni swoją prywatność, swoje odczucia.
To , że napiszę , że ją kocham zwiększy ilość wpisów czy ...bo nie rozumiem?
...


Chyba nie piszesz tu dla ilości wpisów. Jeśli ktoś lubi kota, to można to wyczytac w jego postach. W twoich tego nie było.


Nie zauważyłam , żeby twoje posty ociekały miłością.
Jakbym nie kochała kotów , za bycie DT bym się nie brała.


kotika pisze:
seja pisze:To ,że nie chciałam obciąć jej ucha nie wynikało z tego , że wiem lepiej.Wynikało z wiary ,optymizmu , że się zagoi,że się uda. Nie poddawałam się,ale później musiałam dać za wygraną i przyznać się poniekąd do błędu podsycanego złym wetem, który twierdził ,że się zagoi i tej myśli się kurczowo trzymałam!...


Wbrew opinii kilku wetów? Wbrew opinii innych forumowiczów?
Mimo upływu pół roku? Ucho gniło i śmierdziało, a ty byłaś pełna optymizmu?
Studiujesz medycynę, więc wiesz o tych sprawach więcej od nas.


Nie było cie tu.
Ucho zaczęło żle wyglądać po sterylce i z początkiem maja zaczęło gnić i pachnieć. Nikt tego ucha prócz mnie , TŻ'ta, brata i wetów nie oglądał codziennie.
To , że studiuję medycynę nie ma znaczenia.Jestem w trakcie studiów, jeszcze ich nie skończyłam i na dobrą sprawę nic nie wiem. To , że mam wiedzę teoretyczną z kilku przedmiotów nie robi ze mnie weterynarza.
Miałam słuchać opini forumowiczów jak mi radzili oddać ją do schroniska?
Może teraz mam słuchać jak mi radzą ją uśpić, żeby nie było więcej kosztów?
Uważasz , że to dobre rady? Śmiem twierdzić inaczej!

kotika pisze:
seja pisze:Nigdy nie miałam do czynienia z tak chorym kotem.
Już raz popełniłam błąd z uchem.
Teraz już więcej błędów popełnić nie chcę.


Zawsze postępowałaś wbrew naszym radom. Gdy napisałam, żebyś na początek nie stresowała jej kąpielą, co zrobiłaś? Wykąpałaś ją na przywitanie.
Bałam się cokolwiek ci radzic, bo postępowałaś wręcz odwrotnie.


????w żadym z moich postów nie ma "wykąpałam Miśkę" pierwszą kąpiel zaliczyła długo po wycięciu listwy, jak się pojawiło futro.
Myłam ją ścierką z mikrofibry codziennie.


kotika pisze:
seja pisze:A to co teraz robisz, to zwykła podłość!
Bo na jaką cholerę robie bazarki?
Proszę o wsparcie finansowe?
Po to żeby ją tak zwyczajnie uśpić?
NIE!
Wierzę , że jest jeszcze dla niej szansa, na choć rok bardzo dobrego życia i trzymam się każdej nici nadziei , optymistycznej myśli , które rozwiewa z każdą wizytą Wet.

I jest mi strasznie ciężko, bo nie mam w nikim oparcia.
A ty tym swoim podłym postem nic mi nie ułatwiasz, nie pomagasz...
Pastwisz się.


Bazarki i wsparcie jest ci potrzebne na badania.
Nie mogę milczec, gdy zamiast starac się jej zapewnic spokojny czas, ty chcesz ją nadal męczyc badaniami i już tylko myślisz o uśpieniu.
I nie krzycz mi tu o podłości. Raptem wielkie słowa o miłości do kota, a tak chciałaś się go pozbyc. Miałaś żal, że nikt ci w tym nie pomaga.



Pastwisz się.
Nigdzie nie napisałam ,że chcę jej się pozbyć.
Byłam , jestem i będę przejęta jej losem.
Miałam wyjechać,a żeby ktoś przyszedł i dał jej jeść w święta był problem.
Wszyscy wokół mówili , żebym ją oddała do schroniska, że tam jest jej miejsce, że powinna tam trafić już w grudniu!Że powinnam ją oddać TAM.
Nie chciałam tego . Gorączkowo szukałam innego wyjścia,a znikąd pomocy.


Jest cień szansy dla niej. Jeżeli nie ma żadnych przerzutów może się jeszcze cieszyć kilkoma latami(tego bym chciała ,a jej życzę) dobrego życia.
I wystarczy , że raz na miesiąc góra dwa będzie robione badanie krwi, że będzie obserwowane jej zachowanie i tyle.
Ma szanse być szczęśliwa.
Ma z tego zrezygnować?

Wszyscy wokół dla odmiany mi mówią , żebym ją uśpiła.Świetna rada.
Mam ich słuchać?

Uczepiłaś się tego usypiania. Nie mam najmiejszego zamiaru teraz jej usypiać.
Napisałam , że będziemy myśleć o eutanazji- może nie czytasz ze zrozumieniem? Bo ja tam nie napisałam "uśpię Miśkę"...tylko "będziemy myśleć" - czas przyszły, oby niedokonany!
Pomyślałaś jak ja się będę czuć?
Przez 6 miesięcy skakałam koło niej. Gdyby była mi tak obojętna, to po jakiego diabła jeżdziłam z nią do Gdyni 6x w tygodniu, siedziała 2h na kroplówce...jakby była mi taka obojętna to bym tego nie robiła!
Myślisz , że przez 6 miesięcy nie zdążyłam się przyzwyczaić do kota, że nie zdążyłam jej pokochać?
Ja nie muszę o tym trąbić na 4 strony świata.
To jest relacja pomiędzy mną a Miśką.
Ciebie w tej relacji nie ma i nie będzie.
To ty się jej pozbyłaś. Ja nie mam zamiaru.
Jakby mi na niej nie zależało już dawno byłaby w schronisku!

kotika pisze:Nie czytam wątku??? Znam go na pamięc i nigdy nie wiem czym zaskoczysz.
Jeszcze niedawno szukałaś jej domu. Gdyby Miśka cierpiała to chyba zauważyłabyś TO. A może nie?
Teraz raptem piszesz, że cierpi męki?


Wet mi powiedział, że koty maskują ból, że może je boleć i nie dadzą po sobie poznać- komu mam wierzyć? Komuś kto leczy koty od lat, komuś komu powierzyłam życie i zdrowie Miśki , czy może tobie bez wykształcenia weterynaryjnego?


A co do "znam wątek na pamięć"

kotika pisze:Zapewniłaś tej biednej, tak doświadczonej przez los koteczce pół roku życia w kołnierzu.


- w kołnierzu zaczęła chodzić w kwietniu. Wcześniej próbowałam dwa razy,ale żal mi jej było, bo strasznie się męczyła i nie zakładałam jej tego kołnierza.Potem musiałam.


kotika pisze:Ktoś napisał, że teraz ucho wręcz śmierdziało, a właściwie już go nie było.



Może ktoś coś ci powtarzał z naszego prywatnego wątku przeinaczając fakty ? Przekoloryzował!

Miśka była kąpana u mnie z całą pewnością raz- zrobiła qupalka w transporterze i wytarzała się w nim chcąc go zakopać...i się cała umorusała i musiałam ją wykąpać- o czym pisałam w wątku pkdt...

Kołnierz i bajeczka o kąpieli,o śmierdzącym od miesięcy uchu i wychodzi , że nie znasz wątku na pamięć i dorabiasz dodatkowe wiadomości na potrzebę nie wiem czego?


Dla mnie to koniec tematu.Nie zamierzam więcej odpowiadać na twoje posty. Jak chcesz to pisz. Nie będę tego czytać, bo szkoda mojego czasu dla ciebie. Mam moje koty, o które się powinnam troszczyć, a nie odpowiadać na te oszczerstwa.Dość czasu im zabrałaś.


Miśka ma u mnie DS na dobre i na złe.Do końca.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lip 01, 2009 11:58

seja pisze:

Miśka ma u mnie DS na dobre i na złe.Do końca.


i to jest najlepsza decyzja, niechaj te dni, które pozostały będzie otoczona miłością, dopóki nie będize cierpiała, niechaj cieszy sie życiem z Tobą i radościa , zajrzyj czasem do naszego klubu slepaczków, tzrymamy kciuki za to, aby Misia jak najdłuzej dobzre sie czuła i nie cierpiała :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lip 01, 2009 12:17

przenosze z klubu ślepaczków:

beata1904 pisze:
seja pisze:Właśnie skończyłam rozmawiać z Wetem.
Ma wyniki histo.
To rak płaskonabłonkowy, wrzodziejący. O dużej złośliwości.
:crying: :crying: :crying: :crying: :crying:


seja pisze:Miśka ma u mnie DS na dobre i na złe.Do końca.




i to jest najlepsze co może ją spotkać......................................

życzę siły i samozaparcia,w razie potrzeby można sie u mnie wypłakać :([/quote]

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lip 01, 2009 12:46

Już mnie oczy i głowa bolą od tych łez .

Nie lubię poczucia bezsilności.
Nie lubię się poddawać.
Jestem z tych co walczą do samego końca.
A teraz będę musiała się poddać... nie jest mi z tym łatwo.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lip 01, 2009 13:12

Kotika przestań już się czepiać Aśki :evil: robiła ile mogła i robi nadal skoro mogłaś wziąść Miśkę trzeba było to zrobić a nie teraz urządzać tu na wątku takie kłótnie.
Ja uważam że dopóki Miśka niby bólu nie czuje niech żyje jak najdłużej niech dostaje tyle miłości ile można jej dać ale jak już będzie przechodzić męki będzie ją bolało to powinno ją się uśpić.
Człowiek cały życie się uczy na błędach Asia już też się nauczyła i nie tylko ona każdy kto czyta ten wątek czegoś się nauczył.
Ostatnio edytowano Śro lip 01, 2009 15:35 przez kinga-kinia, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lip 01, 2009 13:21

Asiu - trzymaj się. Kciuki za Miśkę.
Kto nie lubi kotów w poprzednim wcieleniu musiał być myszą ;)
Obrazek

maria_z

 
Posty: 1139
Od: Pt lis 23, 2007 21:25
Lokalizacja: Gdańsk-Oliwa

Post » Śro lip 01, 2009 14:13

maria_z pisze:Asiu - trzymaj się. Kciuki za Miśkę.



Dziękujemy.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lip 01, 2009 15:42

Trzymam kicuki, aby dobrych dni było jeszcze jak najwięcej :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 01, 2009 15:46

Bazyliszkowa pisze:Trzymam kicuki, aby dobrych dni było jeszcze jak najwięcej :ok:


Dokładnie to powinniśmy robić trzymać kciuki za Miśkę by jak najdłużej żyła a nie kłócić się i wypominać ...czasu nie da się cofnąć.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lip 01, 2009 17:36

pozwolę sobie zacytować bardzo mądre słowa naszej forumowiczki solaris:

"Wiele z nas już to przeszło i nie jest to sytuacja do pozazdroszczenia.Wierzę , że Ci jest ciężko , że nie potrafisz oswoić się z ta myślą (nikt wrażliwy spokojnie o tym nie myśli) ale tu chodzi o dobro koteczki , żeby już więcej nie przeżywała stresów ,żeby mogła się jeszcze nacieszyć miłością , głaskami , przytulaniem.Niestety nie wiadomo jak długo to jeszcze potrwa i teraz Twoja rola to zapewnienie jej najlepszych dni ,a może miesięcy na świecie.Musisz ją bacznie obserwować aby nie wyrzadzić jej krzywdy , nie narazić na niepotrzebne cierpienie w imię nie radzenia sobie z rozstaniem.
Nie piszę tego ot tak , prosiła mnie nie tak dawno znajoma aby przestrzec innych forumowiczów przed źle rozumianą miłościa .
Pani Czesia miała 15 letnia koteczke Perełkę , którą uratowała od niechybnej śmierci w męczarniach po tym jak pies wyrwał koteczce całe dupsko. Kochała koteczke tak bardzo ,że w chwili kiedy stwierdzono u Perełki raka z przerzutami nie zdecydowała się na eutanazje mimo wyraźnej sugestii weta ( zaznaczam że wet jest z tych co to ratuje koty do końca ile się da)Wzięła zastrzyki morfiny do domu i sama je podawała aby nie stresować koteczki dodatkowo wizytami u weta.Chciała się nia nacieszyc bo tak długo ze soba były , tak wiele razem przeżyły, kochały się .Teraz pani Czesia wie ,że żle zrobiła , była samolubna , myslała tylko o sobie nie zważając na to że jej koteczka strasznie cierpi tylko jak to zwierzeta cierpiała w milczeniu .Kiedy przyszedł moment zakończenia życia cierpienie koteczki było tak ogromne , że krzyczała tak strasznie , nawet 4 zastrzyki nie uśmierzyły bólu.Czesia powiedziała , że głupia była ,że nie uśpiła jej wtedy kiedy jeszcze Perełka nie cierpiała , a wyrok juz zapadł. Do śmierci nie zapomni tego krzyku w bolesciach ukochanej koteczki. Sad Prosiła mnie abym o tym napisała na forum ku przestrodze dla innych aby w imię żle pojetej miłości nie narażali swoich ukochanych kotów na to co ona zrobiła Perełce , nigdy tego sobie nie wybaczy.

Dlatego Asiu chcąc uchronić koteczkę i Ciebie przed "takimi emocjami" napisałam to co wcześniej.
Wierze ,że postąpisz słusznie w odpowiednim momencie nie fundując Miście tego co Czesia zafundowała Perełce.
Póki co niech Misia czuje że jest kochana ,że komuś na niej zależy , że mimo kalectwa jest najpiekniejsza i najkochańszą koteczką na świecie bo na takie życie zasługuje po tych miesiacach cierpień i stresu."

a teraz ode mnie:

kotiko nie po raz pierwszy napadasz słownie na PKDT, ja już się do tego zdążyłam przyzwyczaić i wiem, ze nas nie lubisz- ale cóż masz prawo, taka jest twoja natura, ze cenisz bardziej koty niż ludzi. nie wiem co ci złego uczyniłyśmy i szczerze mówiąc nie chcę nawet w to wnikać, po prostu w życiu jest tak, że jednych ludzi się lubi bardziej a innych mniej........
masz rację, że asia ma czasem deprymujący ton wypowiedzi i jej słowa czasem tchną wykładem medycznym, sprawozdaniem i ciężko się doszukać w nich jakichś głębszych emocji czy uczuć. asia stawia na swoim, nie słucha rad innych, dąży do celu według swojego własnego toku myślenia. ale są przecież tacy ludzie- co nie wystawiają uczuć swych na widelcu, nie manifestują tego co im w sercu siedzi. asia jest specyficzna pewnie dlatego, że jest umysłem ścisłym. ja aśkę zdążyłam poznać lepiej i uwierz mi, ma ona dużo cech bardzo pozytywnych ale nie jest osobą otwartą i trzeba ją po prostu lepiej poznać. a jeżeli kogoś się nie zna, nie powinno się tak srogo oceniać jego osobowości i emocjonalności.
aśka przechodzi gechennę, ja bym tego kota w ogóle nie brała na tymczas, uważam- że była to wielka z jej strony odwaga. nigdy nie ukrywałam że boję się chorych ludzi i zwierząt- tzn. nie boję się ich jako postaci, ale ja sobie nie radzę w obliczu np. kalectwa. nie wiem jak mam się zachować, nie poradziłabym sobie z opieką i pielęgnowaniem takiej osoby/zwierzaka. jestem osobą bardzo słabą psychicznie- jeżeli chodzi o zniekształcenia wyglądu, choroby wewnętrzne. dlatego właśnie podziwiam ją za to, ze zdecydowała się zabrać tak poturbowanego zwierzaka wierząc że znajdzie on dom stały, ja nigdy nie wierzyłam w to- że miśka pójdzie kiedykolwiek od seji i tym bardziej podziwiam za odwagę zabrania tak "innego" kota niż wszystkie.
kiedy my miałyśmy w domu piękne, zdrowe, miziaste tymczasiki- aśka smarowała gnijące ucho, kiedy w nas patrzyły piękne błękitne oczka- aśka patrzyła w ziejący żyłam oczodół. kiedy ans podgryzały w zabawie malutkie zdrowe,ząbki- aśka widziała połamaną szczękę i braki w
uzębieniu.......ale widziała coś jeszcze- serce miśki i kota któremu chciała pomóc, którego pokochała, któremu zapewniła życie pod swoim dachem.
może i asia ma zbyt mało pokory ale nie wierzę, ze jej intencje kiedykolwiek były złe czy egoistyczne. mało jest ludzi, którzy latają z gdańska do gdyni skmką z chorym kocurkiem i poświęcają mu tyle czasu. ja bym się po takim tygodniowym maratonie podłamała, a aśka zabrała z ulicy na dodatek wszytkie koty jakie jej się nawinęły pod rękę. znów nie słuchała, ze ma się nie "dokacać", że nie ma pieniędzy na leczenie. znów się pokierowała swoim rozumem i w efekcie leczy ledwo żywe szkieleciki. ale to jest właśnie aśki dobre i otwarte na biedę serce, ona nie słucha- tylko kieruje się impulsem. ona chce pomagać i pragnie dobra zwierząt.
asiu, kotiko proszę nie wymieniajcie sie już tymi "kwiecistymi zwrotami i wzajemnymi życzliwościami", bo znów na forum zaczyna się dziać piekło, teraz trzeba myśleć o tym CO BĘDZIE NAJLEPSZYM ROZWIĄZANIEM DLA MIŚKI I JAK JEJ POMÓC :!: :!: :!:
działamy dla dobra zwierząt i nie o to chodzi żeby sie wzajemnie oczerniać.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Śro lip 01, 2009 19:09

Sabinko,Kotika ma też bardzo chore tymczasy.ostatnio odszedł jeden z nich.W zeszłym roku umierały jej koty jeden po drugim.Kotika bierze te najbardziej potrzebujące koty,właśnie chore i zdeformowane.Teraz ma kotkę z wyżartym przez kk oczkiem.
Ja ją rozumiem,że nie może sie pogodzić z tym,że Misi nie udzielono pomocy tak jak trzeba.Dzwoniłam do ciebie i prosiłam,abyś wpłynęła na Asię i namówiła ją na operacje tego ucha.Moim zdaniem taka rana nie leczona w odpowiedni sposób nawet jak na początku była nowotworem łagodnym przemienic się mogła w raka złośliwego
Faktem jest,że teraz to już nie ma co gdybać,bo los Misi nie należy już do żadnej z nas.
Asi mimo wszystko dziekuję,że dała DT temu biednemu kotu i nie dała jej umierać na ulicy
Faktycznie zamknijmy już ten temat bo to do niczego dobrego nie prowadzi,a na pewno Misi nie pomoże...
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Śro lip 01, 2009 20:02

Agnieszka Marczak pisze:Sabinko,Kotika ma też bardzo chore tymczasy.ostatnio odszedł jeden z nich.W zeszłym roku umierały jej koty jeden po drugim.Kotika bierze te najbardziej potrzebujące koty,właśnie chore i zdeformowane.Teraz ma kotkę z wyżartym przez kk oczkiem.
Ja ją rozumiem,że nie może sie pogodzić z tym,że Misi nie udzielono pomocy tak jak trzeba.Dzwoniłam do ciebie i prosiłam,abyś wpłynęła na Asię i namówiła ją na operacje tego ucha.Moim zdaniem taka rana nie leczona w odpowiedni sposób nawet jak na początku była nowotworem łagodnym przemienic się mogła w raka złośliwego
Faktem jest,że teraz to już nie ma co gdybać,bo los Misi nie należy już do żadnej z nas.
Asi mimo wszystko dziekuję,że dała DT temu biednemu kotu i nie dała jej umierać na ulicy
Faktycznie zamknijmy już ten temat bo to do niczego dobrego nie prowadzi,a na pewno Misi nie pomoże...



Agnieszko : powiem książkowo, dla ścisłości.
Rak płaskonabłonkowy jest rakiem klasyfikowanym jako rak złośliwy i nie ma formy niezłośliwej .
Jest stan przedrakowy :kiedy jest uszkodzenie mechanizmów kontrolujących rozrost komórek - tzw metaplazja płaskonabłonkowa.
I to się dzieje jeszcze w obrębie nie zmienionych zewnętrznie tkanek, potem to już jest rak,który wyglądał tak jak na pierwszym zdjęciu ucha ,które zrobiła kotika.



I w związku z powyższym "przemiany"na złośliwy nie było, bo złośliwy był od początku.
Miśka trafiła do mnie już z rakiem i wyrokiem...
Już wtedy nie można było nic zrobić.
Jak mi nie wierzysz : google nie gryzie.

I mam dosyć oskarżeń , że to moja wina, bo ucha nie chciałam obciąć!
Że to moja wina , że ucho się uzłośliwiło!

Nie miała szans na wejściu...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lip 01, 2009 20:08

chylę czoła przed wszystkimi ludźmi biorącymi chore i zmaltretowane zwierzęta pod swój dach, kotika ma wielkie serce i nie zaprzeczam temu. ja nie ukrywam, że aż tak pełna oddania nie jestem, żeby poświęcić swoje prywatne życie na ciągłe leczenie, wizyty u wetów, ponoszenie kosztów. są ludzie do tego stworzeni, i właśnie kotika do nich należy.
ja uważam że chorymi zwierzętami powinno zajmować się państwo i w pełni finansować leczenie tych chorych i najbardziej potrzebujących. jestem też zwolenniczką eutanazji zarówno w stosunku do ludzi jak i do zwierząt. gdy nadchodzi wielki ból- trzeba go zlikwidować. tak samo nie jestem za utrzymywaniem przy życiu zwierząt głęboko upośledzonych i kalekich, np. sparaliżowanych na wózkach, bez kończyn, oraz przewlekle chorych.
agnieszko każdy jest inny i ma swoją ścieżkę myślenia.

aśka też ma swoją filozofię życia- ona nie chciała uciąć ucha, ja nie wiem co bym zrobiła- jak już pisałam, ja bym nie wzięła tak zdeformowanego kota.
a penie jakbym już się na niego zdecydowała- posłuchałabym innych forumowiczy i weterynarza. z drugiej strony- znów podkreślam, nie dziwię się seji, że nie chciała mieć kota jednouchego-tym bardziej, że pewnie zdawała sobie sprawę z tego że on u niej już zostanie na wieki wieków amen. sama wiesz, ze na asię nie ma wpływu, aśka ma bardzo silna motywację i jak coś postanowi- to to zrobi.
ja żalu za to do niej nie mam- bo jej intencje od początku może niezbyt dobrze przemyślane- były czyste i skierowane na pomoc temu właśnie kotu.
agnieszko otóż to, wzajemne bóle i żale nic tu nie dadzą , trzeba się skupić nad rozwiązaniem problemu- co dla kotki będzie najlepsze w tej chwili tu i teraz.
jakby nie było, to jest kot- a ile ludzi, dzieci dziennie umiera.......chyba za bardzo personifikujemy nasze czterołape.
z tej rozmowy wynika- jakby ktoś nie wiedział o czym jest i że dotyczy kota, mógłby pomyśleć, że zaniedbano życie jakiegoś biednego dziecka.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Śro lip 01, 2009 20:44

Sabina ale to jest forum pomocy kotom a nie dzieciom. Chcę powiedzieć, że głęboko wierzę w to, że Seja robiła wszystko co uznała za najlepsze dla Miśki, nie zgadzam się z tym, że okaleczonym futrzakom nie należy się szansa na życie tak jak uważam, że i ludzie w jakiś sposób upośledzeni mają prawo żyć. Uwielbiam koty, uwielbiam psy, uwielbiam cudowne psotne dzieci jak mogę pomagam, ale czy to znaczy, że jak pomagam nie tylko dzieciom to robię źle??? ostatnio zwrócono mojemu mężowi uwagę, że on dokarmia dzikie koty a dzieci nie mają co jeść, osoba która zwracała uwagę sama siedziała w kawiarni piła kawę i jadła ciastko (którego ze względu na swoje gabaryty jeść nie powinna) mój mąż jej odpowiedział " a pani siedzi w kawiarni wpie...a ciastka a dzieci nie mają na chleb, a pani wydaje na zbytki około 20zł" o mało nie udławiła się tym ciastkiem.
Czy to że poświęcamy się i czasem zatracamy dla kotów to jest coś złego? czy mają prawo z nas kpić? z miesiąc temu łapałam mojego dzikiego Bandytka, bo jego stan zdrowia rokował najgorsze...w zasie łapania przyglądało się mi z 20 facetów i zaczęli się ze mnie nabijać w końcu jeden z nich zapytał "czemu pani go łapie co on jakiś rasowy?" ja mu odpowiedziałam, że nie rasowy tylko chory, łapię go aby go zawieźć do weta i za własne pieniądze leczyć, a dlaczego pani to robi?-zapytał. Odpowiedziałam, że robię tak dlatego, że jestem chrześcijanką i moja wiara mnie obliguje aby od potrzebującej istoty nie odwracać głowy. Zamurowało ich ucichły chichy i panowie pomogli mi go łapać. Myślę, że też trochę im dało do myślenia.
A w zasadzie to lata mi to, że niektórzy mogą mnie uznać za czubka...
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości