Mamy małe Volvo-znów paraliż [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 30, 2009 10:02

bardzo mi przykro :(
[i]

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto cze 30, 2009 10:29

:cry:

lolak

 
Posty: 543
Od: Pon sty 19, 2009 9:55
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto cze 30, 2009 10:59

Masz rację Liwia - nie fair. Od początku nie był to przypadek kardiologiczny. Problem kardiologiczny a neurologiczny to duża i istotna różnica i powinna być zauważona przez fachowca .Właściwa diagnostyka przynajmniej spowodowałaby szansę na rzetelne rozpoznanie i wtedy wiadomo czego można się spodziewać i z czym liczyć. Czy to jest w porządku że płaci się za zdjęcie płuc kota na którym płuc jest połowa a reszta zdjęcia to brzuch, pupa i ogon kota i stwierdza się na tej podstawie poprawę? / patrz zdjęcie po kilku dniach leczenia Volvo/ :evil: Pewnie że może lepiej dać spokój ale któregoś dnia znowu może jakiś kiciuś mieć problemy i co wtedy ?
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Wto cze 30, 2009 11:27

majencja pisze:Masz rację Liwia - nie fair. Od początku nie był to przypadek kardiologiczny. Problem kardiologiczny a neurologiczny to duża i istotna różnica i powinna być zauważona przez fachowca .Właściwa diagnostyka przynajmniej spowodowałaby szansę na rzetelne rozpoznanie i wtedy wiadomo czego można się spodziewać i z czym liczyć. Czy to jest w porządku że płaci się za zdjęcie płuc kota na którym płuc jest połowa a reszta zdjęcia to brzuch, pupa i ogon kota i stwierdza się na tej podstawie poprawę? / patrz zdjęcie po kilku dniach leczenia Volvo/ :evil: Pewnie że może lepiej dać spokój ale któregoś dnia znowu może jakiś kiciuś mieć problemy i co wtedy ?

Ja na razie tylko parę słów w obronie lecznicy, o innych sprawach będę pisała później.
O tym, że kot jest uszkodzony neurologicznie i weci i ja wiedzieliśmy od początku. Podczas pierwszej wizyty stwierdzili nieprawidłowo wysklepioną czaszkę i rozmawialiśmy, że możemy sie spodziewac wszystkiego;uszkodzenego móżdżku, niedorozwiniętego mózgu, ucisku na mózg itp. I że nawet jak uda sie nam to zdiagnozowac prawidlowo, to nie ma pola manewru-operacji na mózgu u kotów sie nie przeprowadza.
Ta świadomość problemów neurologicznych była jakoś w tle, bo wtedy naszym głównym zmartwieniem była biegunka trwająca d dwóch miesięcy bez przerwy, nie lecząca sie niczym. Z kota lało sie praktycznie co chwile i pewnie na tej podstawie dostałam od opiekunki informację, że kot ma nieczynne zwieracze, co na szczescie okazało sie nieprawdą.
Już przy ataku 7 czerwca rozmawialiśmy o róznych opcjach chorób o podłozu autoimmunologicznym. Weci caly czas mówili,że to może być wszytko, bo kot ma wady rozwojowe. Hipoteza serca jako winowajcy pojawiła się, gdy na jednym ze zdjęc wyszedł nietypowy kształt serca. I była to jedyna optymistyczna hipoteza, może dlatego sie jej uczepiono? Guza też szukano, ale nie w mózgu, nawet nie wiem, czy wyszedłby na rtg....
Nie wiem dlaczego zawsze robia takie zdjęcia, zapytam przy okazji.
I jeszcze jedna, niby marginalna rzecz;zadna z czynności nie byłą robiona w celu naciągnięcia mnie na koszty-w tej kwestii Volvo została potraktowana bardzo ulgowo.
Majencja, jestem Ci bardzo wdzięczna za pomoc, sugestie, a przede wszystkim za opinie neurologów.Pojechałam z Volvo do lecznicy o 3.00 w nocy. Musiałam podjąc decyzję albo o reanimacji, albo o uspieniu, bo kot się dusił i chociaz wyglądał na nieświadomego, to nie miałam pewności, że faktycznie tak jest. Jeszcze dziś rano mówiłam Liwii, że nie wiem, czy dobrze zrobiłam, bo jeżeli to serce, to może można było leczyć (choć sama w tą opcje nie wierzyłam). Ocena neurologówsprawie, że czuje się troche spokojniejsza.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 30, 2009 11:36

majencja pisze:Masz rację Liwia - nie fair. Od początku nie był to przypadek kardiologiczny. Problem kardiologiczny a neurologiczny to duża i istotna różnica i powinna być zauważona przez fachowca .Właściwa diagnostyka przynajmniej spowodowałaby szansę na rzetelne rozpoznanie i wtedy wiadomo czego można się spodziewać i z czym liczyć. Czy to jest w porządku że płaci się za zdjęcie płuc kota na którym płuc jest połowa a reszta zdjęcia to brzuch, pupa i ogon kota i stwierdza się na tej podstawie poprawę? / patrz zdjęcie po kilku dniach leczenia Volvo/ :evil: Pewnie że może lepiej dać spokój ale któregoś dnia znowu może jakiś kiciuś mieć problemy i co wtedy ?


Ale jaka była sensowna alternatywa? :( Ciągnięcie ją do Czech czy Niemiec na tc i stwierdzenie, że faktycznie problem tkwi w mózgu? :(

Jak dostałam płytkę z prześwietleniem mojej suki to zdjęć nie można było powiększać sensownie na domowym kompie: na aparacie w lecznicy można. Może tu jest pies pogrzebany w kwestii prześwietlania większej części zwierzaka a nie tylko płuc?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15858
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto cze 30, 2009 13:01

Może ja się za bardzo czepiam bo inaczej się na pewne rzeczy patrzę, niestety to wynik nadmiernej świadomości w temacie .W swoim zawodzie pracuję już bardzo, bardzo długo i dla mnie pewne rzeczy są nie do pojęcia i zrozumienia, nawet jeżeli są robione po minimalnych kosztach .Dla mnie pacjent czy ludzki dla lekarza czy koci dla weta ma taką samą wartość.Swoją prace powinno sie wykonywać zgodnie z najlepsza wiedzą i najnowszymi standardami. Np. jeżeli robi się rtg płuc to mają być płuca a nie ich połowa, jeżeli tak wyszło to niestety powinno być powtórzone, nie ocenia się sylwetki serca i włącza leczenie po rtg zwłaszcza wykonywanym na leżąco bo jest nie miarodajne -uczą tego nawet studentów. Tym bardziej że Volvo od początku miała problemy neurologiczne to powinno to być podstawa działania. Pewnie że operować mózgu by sie nie dało ale odwracając tok myślowy być może Volvo przy końcu życia nie przechodziła by tego wraz z Opiekunką co miało miejsce a teoria chorego serca , duszności niedotlenienia i w wyniku tego paraliżu tylnych łapek jest koszmarna. Propozycja rtg czaszki ? Kolejny knot. Widząc Volvo ,z ust fachowca nie powinno w ogóle paść słowo paraliż tylko niezborność ruchowa. Neurogenny obrzęk płuc leczy się troszkę inaczej i inaczej zapobiega. Może temu też jestem zdegustowana bo sama miałam duże problemy z noworodkami kocimi i teorie jakie próbowano mi wmawiać , ręce opadają np prawa nerka , która miała być wędrującą śledzioną :evil: Żyją tylko dlatego że logika i medycyna ludzka wzięła górę Tak że wybaczcie ale pozostanę przy swoim zdegustowaniu,
A zdjęcia bez problemu z płytki się ogląda, powiększa , pomniejsza , tylko trza mieć do tego specjalny program
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Wto cze 30, 2009 17:33

Bardzo mi przykro, Tosza. Zrobiłaś dla niej wszystko, co było w Twojej mocy.

margo22

 
Posty: 1210
Od: Pt wrz 08, 2006 16:37
Lokalizacja: Wrocław/Amsterdam

Post » Wto cze 30, 2009 21:05

majencja pisze:Może ja się za bardzo czepiam bo inaczej się na pewne rzeczy patrzę, niestety to wynik nadmiernej świadomości w temacie .W swoim zawodzie pracuję już bardzo, bardzo długo i dla mnie pewne rzeczy są nie do pojęcia i zrozumienia, nawet jeżeli są robione po minimalnych kosztach .Dla mnie pacjent czy ludzki dla lekarza czy koci dla weta ma taką samą wartość.Swoją prace powinno sie wykonywać zgodnie z najlepsza wiedzą i najnowszymi standardami. Np. jeżeli robi się rtg płuc to mają być płuca a nie ich połowa, jeżeli tak wyszło to niestety powinno być powtórzone, nie ocenia się sylwetki serca i włącza leczenie po rtg zwłaszcza wykonywanym na leżąco bo jest nie miarodajne -uczą tego nawet studentów. Tym bardziej że Volvo od początku miała problemy neurologiczne to powinno to być podstawa działania. Pewnie że operować mózgu by sie nie dało ale odwracając tok myślowy być może Volvo przy końcu życia nie przechodziła by tego wraz z Opiekunką co miało miejsce a teoria chorego serca , duszności niedotlenienia i w wyniku tego paraliżu tylnych łapek jest koszmarna. Propozycja rtg czaszki ? Kolejny knot. Widząc Volvo ,z ust fachowca nie powinno w ogóle paść słowo paraliż tylko niezborność ruchowa. Neurogenny obrzęk płuc leczy się troszkę inaczej i inaczej zapobiega. Może temu też jestem zdegustowana bo sama miałam duże problemy z noworodkami kocimi i teorie jakie próbowano mi wmawiać , ręce opadają np prawa nerka , która miała być wędrującą śledzioną :evil: Żyją tylko dlatego że logika i medycyna ludzka wzięła górę Tak że wybaczcie ale pozostanę przy swoim zdegustowaniu,
A zdjęcia bez problemu z płytki się ogląda, powiększa , pomniejsza , tylko trza mieć do tego specjalny program

Uważasz, że można było jeszcze cos zrobić? :cry:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 30, 2009 21:35

Tosza, myśl logicznie - przychodzi Ci do glowy cokolwiek, co można było zrobić? Głowę jej wymienić?

Majencja, net jest zdradliwy i mam nadzieję, że nie odbierasz źle tego co piszę bo doskonale wiem, jakie pierdoły (musiałam użyć tego slowa) wmawiają nam weci. Ale nie tu - tu nie było co zrobić. Diagnostyka zwierząt w takich wypadkach jest w lesie. Możemy się spierać, czy zdjęcia są ok czy nie są ale nie ma to ani cienia wpływu na to, że Natura skazala Volvo na krótkie życie. A to, co i w jaki sposób Volvinka miała zepsute - jakie to ma znaczenie skoro w scenariuszu nie było przewidzianego happy endu, kiedy zepsuta część Volvo nie była ani do naprawienia ani wymiany? :(
Weci byli równei bezradni jak my (nie padło słowo "paraliż") bo coż mogli zaproponować? Byle jaką tomografię w Warszawie z której nic nie wyniknie? :(
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15858
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto cze 30, 2009 21:39

Ty Gosiu zrobiłaś wszystko co mogłaś,ja się patrze z punktu osoby znającej temat i widzę ewidentne knoty które są dla mnie nie do przyjęcia. Volvo nie była do uratowania ale sądzę że obie przy prawidłowym podejściu do problemu przeszłybyście mniej. Najgorsza jest zawsze bezsilność kiedy patrzysz na kogoś bliskiego czy tak samo zwierzaczka jak cierpi i nie możesz nic zrobić. Ale Ty jesteś laikiem i oczekujesz od lekarza czy weta pomocy która da efekt. Nie koniecznie wyleczy bo czasem się nie da ale nie dopuści do niepotrzebnego cierpienia chorego i jego bliskich. A mnie nie tylko w tym przypadku szlag trafia jak te dwa zawody wielokrotnie nie wiem błądzą/ niewiedza?/ czy żerują na niewiedzy innych. No ale ja trochę inna jestem i za dużo przez to przyjaciół w swojej profesji nie mam :twisted: ale wcale mi to nie przeszkadza :twisted: Ale ja mam inne priorytety i dobrze mi z tym :D
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Wto cze 30, 2009 21:41

Ja nie z tych co źle odbierają :wink:
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Wto cze 30, 2009 21:44

Dziękuję, Majencja.



A Volvo już leży pod świerkiem :(
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15858
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto cze 30, 2009 22:19

Każdy nawet ciężko i nieuleczalnie chory ma prawo do godnego życia jakie mu zostało, czyli bez cierpienia związanego z chorobą czy np niepotrzebnych badań które nic nie wniosą. Również zaniechanie niepotrzebnego leczenia które nie niesie poprawy a wprost przeciwnie czasem pogarsza.Chodzi o godne odchodzenie z tego świata przy nieuleczalnej chorobie.I o to tylko chodzi
A swoja drogą wszyscy co widzieli ten film byli szczerze zmartwieni stanem Volvo ale zachwyceni jej urodą :1luvu:
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Wto cze 30, 2009 23:11

Majencja - a ja nie wiem, jak mozna tak bardzo znieksztalcic kota :( Ten wklęsly nos, wielkie oczy, krotkie kanaliki lzowe, ten klopot z jedzeniem bo pychol wlasciwie nie istnieje a picie to wyczyn... Nie rozumiem, jak można swiadomie prowadzic hodowle w kierunku takich deformacji jak poszlo to u persow. Biedne, biedne zwierzęta.



Podziękuj, proszę, tym lekarzom którzy zechcieli zaangażować się w sprawę Volvo.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15858
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro lip 01, 2009 6:16

Tosza ,podczytywałam i bardzo ci kibicowałam .....przytulam. :cry: :cry: :cry:

[']
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43979
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 112 gości