Kontaktowałam z Garnacarzem mejlowo.
Prosiłam o bezpłatną wizytę, odpisał tak :
"Dzień dobry,
proszę zadzwonić do lecznicy i umówić się na wizytę. (info na stronie)
Co bedziemy mogli - to pomozemy.
Pozdrawiam
Jacek Garncarz"
Wczoraj wysłałam mu zdjęcia malca z przed tygodnia i z wczoraj - jeszcze nie odpisał.
Nie ukrywam, że mimo tego, że pracuję to nie stać mnie na taką wizytę i wiążące się z nią koszty leczenia.
Franka leczę na Żytniej 15 - za darmo.
Malec dostaje codziennie dwa zastrzyki i krople Tobrex.
Z dnia na dzień jego oczka wyglądają coraz gorzej.
Puchną, zmieniają kolor coś z nich wycieka...
Powoli zaczynam tracić siły...
Opieka nad takim "niepełnosprawnym" kotkiem wymaga cierpliwości, której mi brak.
Mimo tego lubię patrzeć jak mały się bawi, je czy śpi.
Wówczas wiem, że czuje się bezpieczny i kochany.
Jednocześnie nie mogę trzymać go w nieskończoność - niebawem mama mnie wyrzuci z domu razem z Frankiem
Nie chce słyszeć o jakichkolwiek zabezpieczeniach na balkonie.
Poszła na ugodę i można coś wstawić w drzwi balkonowe bez uszkadzania ich - nie wiem czy istnieje taka możliwość - na czymś musi się to trzymać.
Nie wiem już co mam robić.
Chcę dla Franka jak najlepiej, ale mam małe pole manewru...
Help...