Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 29, 2009 12:38

O rany! Współczuję tych strasznych przeżyć i Tobie i Kasi! A czy taki ułamany kieł nie będzie kiedyś wymagał interwencji chirurgicznej? (tfu! tfu! oby nie!).

Moja śp. Pumcia kiedys omal zapaści nie dostała przy próbie wkłucia się w łapę, stalismy przy stole u weta i czekaliśmy az jej przejdzie, a ona leżała i dyszała, okropne to było, byłam przerażona. Choć kotka chyba bardziej.

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon cze 29, 2009 13:22

8O :strach:

Ale przygoda u weterynarza.

Ja powinnam iść z kotką obciąć pazurki, bo sama to się boję :oops:
Niestety nie mogę liczyć na pomoc syna, bo boi się bardziej ode mnie 8)

U weterynarza Bronia ze strachu robi się prawie bezwładna.
Biorę ją na ręce i łapki zwisają swobodnie i ciach , ciach, po pazurkach.

Zostaje tylko zapakowanie jej do transporterka. Jest schowany w szafie i niestety każde jego wyjęcia kojarzy się z jednym
Tylko widzę śmigający zadek za wersalkę, jej ostoję i ostatnią deskę ratunku.:roll:

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon cze 29, 2009 13:31

weatherwax pisze:O rany! Współczuję tych strasznych przeżyć i Tobie i Kasi! A czy taki ułamany kieł nie będzie kiedyś wymagał interwencji chirurgicznej? (tfu! tfu! oby nie!).

To naprawdę było okropne. I zupełnie nie do przewidzenia, więc nie można było temu w żaden sposób zapobiec.

A to dziąsło już się ładnie wygoiło, bo w sobotę byłyśmy na powtórce zastrzyków i wet sprawdził, co się z tym dzieje. Mam więc nadzieję, że już nic więcej się w tym miejscu nie porobi.

weatherwax pisze: Moja śp. Pumcia kiedys omal zapaści nie dostała przy próbie wkłucia się w łapę, stalismy przy stole u weta i czekaliśmy az jej przejdzie, a ona leżała i dyszała, okropne to było, byłam przerażona. Choć kotka chyba bardziej.

Kasia też się tak właśnie zachowuje, a ja od razu z nerwów robię się prawie nieprzytomna.
Dziwne jest to, że mniej więcej przed rokiem, podczas ostatniego badania krwi, Kasia była zupełnie spokojna. Trzymałam ją na rękach, a ona tylko przytuliła się do mnie. Nie wiem dlaczego teraz od razu zaczęła się rzucać i gryźć. Inna sprawa, że odkąd nie ma Mrusi, Kasia stała się nerwowa i niespokojna bardziej niż na samym początku, gdy były tylko we dwie z Kropcią. Kropcia też stała się bardziej nerwowa po śmierci Mrusi. Mruśka nie interesowała się Kasią i Kropcią, one też się nią nie zajmowały, a jednak jej obecność w widoczny sposób wpływała na nie wręcz terapeutycznie.

Ja już nawet od pewnego czasu myślałam o przygarnięciu 4-tego kota, żeby rozładować tą nerwową atmosferę. Tylko, że nie mam żadnej gwarancji, że pojawienie się nowego kota da efekt pozytywny. Może być zupełnie przeciwnie. Poza tym teraz kiedy pracuję i codziennie nie ma mnie w domu przez wiele godzin, aklimatyzacja nowego kota może napotkać duże trudności. Wtedy, gdy Bisia trafiła do nas, siedziałam cały czas w domu i mogłam zajmować się kotami bez przerwy.
No i pozostaje jeszcze kwestia finansów - 4 koty to może być coś, czemu mogę nie podołać na dłuższą metę. Przy Bisi był to poryw serca, ale już wtedy różnie bywało. I teraz, nauczona doświadczeniem, boję się zaryzykować, bo byłby to najprawdopodobniej po prostu brak odpowiedzialności z mojej strony.

A tyle jest biednych kotków (mam upatrzonych co najmniej 8 :oops: )
Ostatnio edytowano Pon cze 29, 2009 18:02 przez mb, łącznie edytowano 2 razy

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 13:38

kciuk pisze:U weterynarza Bronia ze strachu robi się prawie bezwładna.
Biorę ją na ręce i łapki zwisają swobodnie i ciach , ciach, po pazurkach.

Zostaje tylko zapakowanie jej do transporterka. Jest schowany w szafie i niestety każde jego wyjęcia kojarzy się z jednym
Tylko widzę śmigający zadek za wersalkę, jej ostoję i ostatnią deskę ratunku.:roll:

Biedna Bronia. U mnie wszystkie dziewczyny podczas wizyty u weta od razu zaczynają walkę o życie :lol:

A transporterek to przygotowuję w ostatnim momencie, w sposób jak najbradziej dyskretny, żeby działać przez zaskoczenie. Potem idę po delikwenta, dla zmylenia nie patrząc na niego, tylko mówiąc coś do siebie lub patrząc za okno - i nagle łapię biedaka znienacka :lol:

Taka jestem wredna :oops:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 18:41

No to miałaś przeżycia. :strach:
Myślę, że to przez tego zęba Kasia tak szalała. Musiało ją strasznie boleć. :(

A nie potrzeba resztki tego zęba usunąć?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon cze 29, 2009 18:59

kasia86 pisze:A nie potrzeba resztki tego zęba usunąć?

Wet stwierdził, że się zagoiło. Na razie pojechał na urlop, a Kasia zachowuje się tak, jakby nic jej nie dolegało w pyszczku.
W każdym razie będę ją obserwować i sprawdzać, czy nic się nie dzieje. Jak wet wróci, to jeszcze z nim porozmawiam na ten temat.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 19:05

Ale "przygoda"... :strach:

Oby wszystko już było dobrze!!! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 19:37

grrr... pisze:Oby wszystko już było dobrze!!! :ok: :ok: :ok:

Dziękujemy za kciuki :D
Naprawdę są potrzebne, bo Kasia zrobiła się w ciągu ostatnich miesięcy po prostu nadwrażliwa :(

Dzisiaj wracam do domu, wreszcie zrobił się upał, a na powitanie wychodzi Kasia, zasmarkana i kichająca :crying:
Wczoraj jeszcze wszystko było w porządku, dostała przecież w sobotę antybiotyk o przedłużonym dzialaniu :(
Na szczęście mam taką maść, którą dostałam na wypadek takich objawów. Smaruje się nią boki noska w okolicy oczu i ta maść przesiąka przez skórę do noska.

Oprócz przygód "lecznicowych", Kasia bardzo źle znosi moje wyjścia z domu i to wszystko razem daje takie efekty :(
W okresie kwieciń 2007-czerwiec 2008 nie pracowałam i Kasia przyzwyczaiła się do mojej obecności w domu. Poza tym dla Kasi moje towarzystwo :wink: jest najważniejsze. Nawet żaden pies nie chodzi tak za człowiekiem, jak Kasia za mną. A gdy wychodzę rano, biedactwo stara się zatrzymać mnie na różne sposoby: blokuje przedpokój, wymusza na mnie zabawy z nią, próbuje dostać się do mnie na ręce lub kolana do głaskania, a gdy nic nie skutkuje - robi kupkę, gdy ja już łapię klamkę, więc wracam i jeszcze sprzątam :lol:
A gdy widzi, że wychodzę i że nic tego nie zmieni, to robi się taka smutna. No i ostatecznie to całe wychodzenie z domu jest dla mnie strasznie przykre.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 19:42

mb pisze:
kasia86 pisze:A nie potrzeba resztki tego zęba usunąć?

Wet stwierdził, że się zagoiło. Na razie pojechał na urlop, a Kasia zachowuje się tak, jakby nic jej nie dolegało w pyszczku.
W każdym razie będę ją obserwować i sprawdzać, czy nic się nie dzieje. Jak wet wróci, to jeszcze z nim porozmawiam na ten temat.

To dobrze. :)

Ja ostatnio byłam na łapaniu tej kotki na sterylkę
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=95 ... highlight=
I pierwszy raz w życiu widziałam jak kotka szaleje jak zamknie się klapa od klatki łapki. Nawet nie próbowałam jej przekładać do kontenerka bo bałam się, że wypryśnie i 2 godziny polowania na nic. Poobijała sobie pyszczek i nosek.
Strasznie mi jej szkoda było, ale tak trzeba.
:(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon cze 29, 2009 19:56

kasia86 pisze:Ja ostatnio byłam na łapaniu tej kotki na sterylkę
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=95 ... highlight=
I pierwszy raz w życiu widziałam jak kotka szaleje jak zamknie się klapa od klatki łapki. Nawet nie próbowałam jej przekładać do kontenerka bo bałam się, że wypryśnie i 2 godziny polowania na nic. Poobijała sobie pyszczek i nosek.
Strasznie mi jej szkoda było, ale tak trzeba.
:(

No, to też miałaś przeżycia :(

Strasznie mi żal tych wszystkich biednych kotów, jest ich tak wiele :(
I właściwie nie sposób pomóc wszystkim :(

Tyle osób stara się im pomóc, a tego kociego nieszczęścia wciąż jest tyle :cry:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 30, 2009 11:00

I jak, Kasia już lepiej?

Tak sie zastanawiam czy Kasi nie jest potrzebne towarzystwo małego rozrabiaki. :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Wto cze 30, 2009 13:51

kasia86 pisze:I jak, Kasia już lepiej?

Tak, rano Kasia już trochę mniej smarkała i nie kichała wcale. Ale to jest coś nieprawdopodobnego z tymi jej katarami. Już pogubiłam się w ich liczeniu :( Każdy, mniejszy lub większy, stres i zaczyna się smarkanie. Dostawała już środki wzmacniające odporność, a mimo tego, wciąż są nawroty kataru.
kasia86 pisze:Tak sie zastanawiam czy Kasi nie jest potrzebne towarzystwo małego rozrabiaki. :D

Ja też już rozmyślałam nad tym, czy moje trzy małe jędze :wink: nie wyleczyłyby się z egoizmu przy jakimś kocim dziecku :lol:
Może w takiej sytuacji nauczyłyby się być opiekuńcze i życzliwe :?: :roll: :wink:

Ale to chyba tylko tak sobie można poorozmyślać :lol:
Kasia na każdy najmniejszy odgłos i ruch innego kota (czyli Bisi lub Kropci) reaguje zdenerwowaniem i niezadowoleniem :( A każdy odgłos, którego nie może zidentyfikować (np. odgłos z sąsiednich mieszkań) powoduje, że Kasia, warcząc i burcząc, zaraz biegnie sprawdzać, czy nikt obcy nie wtargnął do jej mieszkania :lol: Taka z niej towarzyska dziewczyna :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 30, 2009 14:42

Doczytałam wątek - powiem krótko. Oj, działo się! Ten numer z kłem 8O

Widzę, ze prześladuje Cię wizja czwartego kota ;) Nie wiem, czy da się przewidzieć, jak zareagują koty na pojawienie się nowego przybysza. Zobacz moje: maluchy sprawiły, że Tosia nie jest już bezwględna szefową - sama nieraz musi uciekać przed zapedami małolatów, Mela nie jest już tą ostatnią, "dziewczyną do bicia" - że tak powiem, choć to już po kroplach Bacha zaczęło się zmieniać, Kluni jakoś specjalnie to chyba nie obeszło :roll: Mimo zakocenia, jest chyba, hmm...lepiej. Z punktu widzenia kociej społeczności w moim M pomieszkującej ;)

Wizje finansowe jakby ich nie interesują :?
:twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto cze 30, 2009 15:42

Nadrobiłam zaległości. Nie zazdroszczę przeżyć w lecznicy, ani Tobie, ani Kasi. To musiało być straszne. U nas nie było aż tak źle, a nadal na wspomnienie ostatniego pobierania krwi u Baksa, przechodzą mnie ciarki.

Dobrze, że Kasia doszła do siebie po tym przeżyciu. A katarek już całkiem jej przeszedł?

Jak dziewczynki znoszą te upały? Chlopaki upały głównie przesypiają, aby późne popołudnie i wieczór spędzać na balkonach :D

Pozdrawiamy Ciebie, a dziewczynkom prosimy przekazać całuski i głaski on naszej trójki :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 01, 2009 14:24

Mb, moja Buńcia na każdego nowego kota dostawała szału. :roll:
Po kilku dnia takich fochów robiła sie bardzo opiekuńczą kotką.
Myła, dawała cyca i broniła przed innymi kotami.
Pisałam chyba na wątku jak sprała Luśkę która śmiała podnieść łapkę na Kasieńkę. :lol: Żebyś Ty widziała jak ją nawalała przednimi łapkami bo na tylnych siedziała. Luśka się darła w niebogłosy, a ja myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu. :oops:
Tymi łapkami tylko pach, pach pach na Luśkę. :ryk:
A Luśka więcej krzyku narobiła, niż to było warto. :twisted:

W żadnym wypadku nie namawiam Cię siłowo do brania kotka, ale myślę, że maluszek rozruszałby Twoje panny. :D

U nas chyba będzie padać, bo wiatrzysko się zrobiło.
Fajne powietrze teraz jest dla mnie astmatyczki.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości