Zrobiliśmy USG wczoraj u dr Marcińskiego
Opis zmian: Wątroba niepowiększona, miąższ i nieznacznym zwyrodnieni tłuszczowym bez uchwytnych zmian ogniskowych. Pęcherzyk, układ żółciowy bez zmian, układ naczyniowy wątroby bez zmian. [
b]Śledziona nieznacznie powiększona, w biegunie dolnym deformacja lita, nieregularna ok. 3x2 cm o cechach guza[/b] brak odczyny zapalnego wokół. Nerki rozmiarów i echogenności prawidłowej, drobne złogi miedniczkowe.
Nadnercza bez zmian. Moczowody, pęcherz moczowy, cewka moczowa bez uchwytnych zmian. Ślad osadu w świetle pęcherza.
Macica powiększona przerostowo zapalnie do 8-9mm, okoliczne węzły chłonne nieznacznie powiększone zapalnie. Trzustka, widoczne odcinki jelit, żołądka bez uchwytnych zmian. Brak płynu wolnego w jamie otrzewnej.
Dziś rentgen klatki piersiowej, na którym nie widać żadnych zmian nowotworowych, aczkolwiek nie widać było całej klatki, bo Kicia się rzucała, mąż musiał ją mocno trzymać.
Dziś też zrobiliśmy ponowną morfologię, oraz badania biochemiczne krwi, jutro będą wyniki.
Generalnie jeśli badania krwi będą zadowalające, Kicię czeka w poniedziałek trudna operacja. Docelowo ma być wysterylizowana, ma mieć wyciętą śledzionę, jeśli guz jest rzeczywiście na śledzionie, bo wtedy rokowania na wyleczenie są bardzo dobre. Tak do końca nie ma pewności dopóki się biednej Kici nie rozetnie czy to na pewno śledziona. Piersi będą musiały poczekać. Niestety nasza weterynarz uprzedzała nas, że operacja niekoniecznie musi skończyć się sukcesem, czyli, że Kicia może nie przeżyć...
Ale ja jestem dobrej myśli... Musi się wszystko udać... Nie mogę myśleć, że się nie uda
Ona po ostatnich kroplówkach odżyła, jest co prawda nadal wystraszona nowymi domownikami, ale je, pije, załatwia się, słodko miauczy, żeby ją wypuszczać od cioci z pokoju i zaczepia mojego męża, żeby ją głaskał, wskakuje mu na ramiona, interesuje się wszystkim.
No i kiedy byliśmy u weta, przyjechała Straż Miejska, z 2 miesięcznym kotkiem. Jutro zrobię mu zdjęcia i dowiem się czy bardzo jest chory. Miał odrobinkę oczka ufaflunione i bardzo był brudny, ale śliczny, biało bury w piękne wzorki i nie bał się, nie gryzł, nie warczał i nie drapał. Znaczy do adopcji idealny!!!!
Chciałabym mu szybko znaleźć choć DT bo Straż go chce w poniedziałek z powrotem zabrać!!!! I WYPUŚCIĆ SKĄD GO WZIĘLI!! Czyli na klatkę schodową gdzieś w kamienicy.
W lecznicy są też dwa ok 3-4 miesięczne kociaczki, jedna
biała słodka kicia z czarnymi uszkami i
przesłodki dymny kocurek, niestety oba z bardzo chorymi oczkami

są w trakcie leczenia ale prawdopodobnie kociaczki będą miały usunięte po jednym oczku
Oba kociątka są również bardzo proludzkie, jutro też zdjęcia maluszkom zrobię.
Chciałabym im wszystkim zrobić ogłoszenia na allegro i gdzie się tylko da. Białą Kicia była na początku w bardzo kiepskim stanie i rozważano jej uspienie, ale wydobrzała, "tylko" te oczy...
Zraz założę im nowy wątek na Kociarni.