Filemon miał trochę własnego szczęścia

to najważniejsze.
Miśka to ucho miała "patroszone" a dziś czytając opis ,bo wcześniej przez telefon chyba wszystkiego nie usłyszałam, bo szok....
"doszczętność wycięcia niepewna"
-Wet w rozmowie ze mną dziś powiedział , że zachował 1,5cm marginesu "zdrowej" wg niego tkanki...a tu patomorfolog taki klops zasadził... wygląda na to że nie wyciął wszystkiego,a już nie miał co wycinać, bo obok kości...
Jeżeli coś zostało...to będzie nowotworzyć od nowa. Wet ją by jeszcze raz otworzył i wyciął wszelkie węzły... on jeszcze sam nie wie...konsultuje się z innymi Wetami. Obmyślamy plan działania, on z punktu weterynaryjnego , a ja z finansowego, bo finansów już nie mamy.
W takich chwilach chciałabym mieć moc uzdrawiania, jedno życzenie od złotej rybki, lampę Alladyna...