Zapalenie gruczołu mlekowego czy nowotwór?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 26, 2004 18:46 Zapalenie gruczołu mlekowego czy nowotwór?

Bardzo się martwię o moją dziesięciomiesięczną koteczke. :(
Mała zdążyła zaliczyć dwie rujki od połowy grudnia i byliśmy już umówieni na sterylizację kiedy zaczęła się trzecia. W lecznicy zalecono przerwanie rujki zastrzykiem hormonalnym oraz odczekanie dwóch-trzech miesięcy przed zabiegiem.
Niestety, kilkanaście dni temu (czyli jakieś pięć tygodni od hormonów)zauważyliśmy dziwne guzy na klatce piersiowej, w okolicy gruczołów mlecznych. Kotka nie sprawia wrażenia chorej - je, bawi się, ma błyszczącą sierść - słowem wszystko w normie! Wet stwierdził, że nie miał jeszcze takiego przypadku i nie bardzo wiedział jak kicię leczyć. Mała na wszelki wypadek dostała zastrzyk przeciwzapalny, a wet obiecał dokształcić się w tym temacie i zawiadomić nas gdy będzie coś wiedział. Dziś po południu był telefon:
- wersja optymistyczna - kotki w ruji mogą mieć takie guzki, po paru tygodniach znikają samoistnie;
- wersja pesymistyczna - zmiany mogą być nowotworowe :cry: i trzeba je szybko operować;
Jutro mam zgłosić się z kicią na drugi zastrzyk przeciwzapalny a potem obserwować.

Trochę dziś poczytałam w vetserwisie, ale podają tam, że guzy pojawiają się u starszych kotek.

Czy ktoś z forumowiczów miał do czynienia z podobnym schorzeniem?
Nie wiem co robić. Czekać i obserwować czy szybko szukać pomocy gdzie indziej? Mieszkam w małym mieście, gdzie nie ma kliniki ani nawet dobrze wyposażonej lecznicy, nawet badania krwi nie robią.

iwoz

 
Posty: 332
Od: Nie sty 18, 2004 21:07

Post » Czw lut 26, 2004 18:58

Moja tak ma w czasie rujki, ale diagnozę może postawić tylko wet.

I może jednak skonsultuj z innym, skoro takie objawy wystąpiły po przerwaniu rujki i to po 5 tygodniach.
Ostatnio edytowano Czw lut 26, 2004 19:09 przez elmi, łącznie edytowano 1 raz

elmi

 
Posty: 661
Od: Czw lis 13, 2003 16:59
Lokalizacja: między Wisłą i Świdrem

Post » Czw lut 26, 2004 19:09

Niestety - zlosliwe guzku sutek moga powstac w kazdym wieku - a juz szczegolnie gdy kotka miala ruje przerywana hormonami. Takie cos robi sie w ostatecznosci bo jest to obarczone naprawde wielkim ryzykiem. I nie czeka sie kilka miesiecy z kastracja - ale robi ja wkrotce po tym gdy ruja ustapi...

Teraz musisz po prostu zdac sie na wyczucie weta lub poszukac jakiegos specjalisty. I wykonac biopsje guzkow jesli budza jakakolwiek obawe. Jesli sa to zwykle guzki zapalne - to ok. Jesli to cos zlosliwego a przyrastaja tak szybko ze jest ich juz wiele a kotka jest pod wplywem duzej dawko horomonow - to ciezko....

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 26, 2004 19:30

Blue, one rzeczywiście wyrastają błyskawicznie... Kilka dni temu były dwa duże, dziś są jeszcze dwa mniejsze... Zastanawia mnie to, że kicia wygląda zupełnie zdrowo.
Ze znalezieniem innego (czytaj: bobrego) weta w moim mieście będą problemy, jeszcze większe z leczeniem kici w Lublinie, bo to 100 km a ja nie mam samochodu... Zaczekam do jutra na wizytę u weta i drugi zastrzyk, porozmawiam i zdecyduję potem.
Elmi, czy u twojej kotki te guzki też pojawiają się tak szybko? Czy jest ich dużo? I co na to wet?

iwoz

 
Posty: 332
Od: Nie sty 18, 2004 21:07

Post » Czw lut 26, 2004 19:37

iwoz pisze:Kilka dni temu były dwa duże, dziś są jeszcze dwa mniejsze...
Elmi, czy u twojej kotki te guzki też pojawiają się tak szybko? Czy jest ich dużo? I co na to wet?


No nie, to ja chyba po tej pierwszej wypowiedzi nie zrozumiałam dobrze. U mojej to są po prostu zgrubienia wokół sutek, na które wetka stwierdziła, że to tak może być, że tak bywa.
Hmm..., ale może ja też powinnam zmienić wetkę :? Z tymże też jest trochę inaczej u nas: moja ma już trzecią ruję, po dwóch wcześniejszych i nieblokowanych, te zgrubienia mijały. :roll:

elmi

 
Posty: 661
Od: Czw lis 13, 2003 16:59
Lokalizacja: między Wisłą i Świdrem

Post » Czw lut 26, 2004 19:41

Elmi, wydaje mi sie, ze zgrubienia u Twojej kotki sa normalne. Chyba nie musisz zmieniac wetki ;)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Czw lut 26, 2004 19:53

Wiesz, ja jechalam z kotka na operacje z Warszawy do Lublina pociagiem :)

A takie szybkie przyrastanie... Pojawianie sie szybko nowych guzkow.. Szczerze? Ja bym sie martwila...
Moze jednak wybierz sie na konsultacje? Jakby co - mamy swietnego weta w Lublinie - w dodatku ma mozliwosc na miejscu porobic rozne badania...

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 26, 2004 19:59

Blue, jeśli to dobry wet to bardzo proszę o namiary! Być może będę musiała skorzystać. :(

iwoz

 
Posty: 332
Od: Nie sty 18, 2004 21:07

Post » Czw lut 26, 2004 20:03 Re: Zapalenie gruczołu mlekowego czy nowotwór?

iwoz pisze:Czy ktoś z forumowiczów miał do czynienia z podobnym schorzeniem?


Tak, ja mialam do czynienia :( Moja Kicia w wieku 9 lat (mimo kastracji) zachorowala na nowotwor gruczolu mlekowego :( Pierwszy guzek zauwazylam w sierpniu, po pol roku bylo ich juz kilka, wielkosci ziarna grochu. Pod koniec stycznia wet przeprowadzil operacje, w polowie lutego kotka umarla :crying: :( Mam nadzieje, ze Twoja kotulka ma tylko jakies niegrozne zapalenie. U mojej Kici guzki nie powstawaly tak szybko.

Ellen

 
Posty: 673
Od: Wto gru 30, 2003 20:18
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw lut 26, 2004 21:27

Daga miała podobny problem z Tosią. Właściwie historia jest bardzo podobna - nieprzerwane rujki i przerwanie ich zastrzykiem hormonalnym. Tosia została wysterylizowana i po jakimś czasie pojawiły się bolesne guzy - obrzmienia przy sutkach. Została wyleczona przez panią Beatę Brzezny homeopatią, choć pierwszy wet chciał ciąć.

Tutaj jest wątek o Tosi http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=98 ... ia&start=0

Daga zajrzy na forum po 22.00. Na pewno coś Ci na ten temat napisze :)

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Czw lut 26, 2004 23:03

Jestem :D .
Rzeczywiscie Tosia miala podobne problemy. Guzow bylo duzo, praktycznie na kazdym sutku. Wystapily nagle, w kilka tygodni po sterylizacji a dobre pol roku po zastrzyku hormonalnym. Tosia tez miala bez przerwy rujki...
Guzom towarzyszyl przyrost wagi i ogolna osowialosc.

Pierwszy wet dal antybiotyk (do dzis nie wiem po co) i homeopatie i powiedzial, ze jak nie przejdzie to mam za 3 dni przyjsc na usuniecie wszystkich sutkow.

Drugi wet do ktorego pognalam w rozpaczy stwierdzil, ze to typowe zaburzenia hormonalne. Zalecil kuracje homeopatyczna i po dwoch miesiacach leczenia przeszlo.
Nie ma sladu po guzach, kotka jest w doskonalej formie.

To wiec czego Ci trzeba to jakiegos rozsadnego weta, ktory ma doswiadczenie w takich sprawach i bedzie potrafil profesjonalnie ocenic sytuacje.
Moze rzeczywiscie alternatywa jest ten Lublin?
Mozesz tez przyjechac do W-wy, serdecznie poelcam dr. Brzezny nie wiem, gdzie masz blizej :? .

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pt lut 27, 2004 8:58

Wróciłam właśnie od weta i nie chcę zapeszać, ale mam wrażenie że po zastrzyku dwa z guzków są mniejsze!!! :dance:
Stanęło na tym, że mamy kicię obserwować i przyjść na kontrolę za tydzień. Jeśli nie będzie poprawy, będziemy szukać pomocy w Lublinie, u weta sprawdzonego przez Blue.
Daga, objawy u mojej są podobne, więc mam nadzieję że też wszystko skończy się dobrze.
Wszystkim dziękuję za wsparcie!

iwoz

 
Posty: 332
Od: Nie sty 18, 2004 21:07




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 75 gości