
Mała zdążyła zaliczyć dwie rujki od połowy grudnia i byliśmy już umówieni na sterylizację kiedy zaczęła się trzecia. W lecznicy zalecono przerwanie rujki zastrzykiem hormonalnym oraz odczekanie dwóch-trzech miesięcy przed zabiegiem.
Niestety, kilkanaście dni temu (czyli jakieś pięć tygodni od hormonów)zauważyliśmy dziwne guzy na klatce piersiowej, w okolicy gruczołów mlecznych. Kotka nie sprawia wrażenia chorej - je, bawi się, ma błyszczącą sierść - słowem wszystko w normie! Wet stwierdził, że nie miał jeszcze takiego przypadku i nie bardzo wiedział jak kicię leczyć. Mała na wszelki wypadek dostała zastrzyk przeciwzapalny, a wet obiecał dokształcić się w tym temacie i zawiadomić nas gdy będzie coś wiedział. Dziś po południu był telefon:
- wersja optymistyczna - kotki w ruji mogą mieć takie guzki, po paru tygodniach znikają samoistnie;
- wersja pesymistyczna - zmiany mogą być nowotworowe

Jutro mam zgłosić się z kicią na drugi zastrzyk przeciwzapalny a potem obserwować.
Trochę dziś poczytałam w vetserwisie, ale podają tam, że guzy pojawiają się u starszych kotek.
Czy ktoś z forumowiczów miał do czynienia z podobnym schorzeniem?
Nie wiem co robić. Czekać i obserwować czy szybko szukać pomocy gdzie indziej? Mieszkam w małym mieście, gdzie nie ma kliniki ani nawet dobrze wyposażonej lecznicy, nawet badania krwi nie robią.