Dzięki dziewczyny
remember2 pisze:Będę zglądać do Potfforów i Betinki

Cieszę się bardzo
Ochłonęłam trochę

, sprawa wygląda tak:
Azorek miał dzisiaj robione kontrolne badania krwi, jako że czuje się ogólnie lepiej nie podejrzewałam niczego złego, oczywiście niepotrzebnie odetchnęłam z ulgą

, Aziś ma fatalną biochemię, parametry watrobowe i nerkowe są znacznie przekroczone, wygląda na to że chociaż udało nam się stłumić zapalenie trzustki, stało się to kosztem innych narządów

Znowu czeka nas kolejna seria leczenia, mam kolejne zastrzyki dla Azisia i szczerze mówiąc martwię sie potwornie

. Jednynym plusem jest to że amylaza z niebotycznego poziomu spadła do znośnego, nadal wysokiego, ale do przyjęcia...
Jako że Kiwaczek po przebytym urazie i paraliżu dużo wolniej się rozwija, teraz chyba już jest taki, jaki ma być, wetka chciał go znowu prześwietlić żeby sprawdzić jak ten rozklekotany mechanizm wygląda w środku, tym bardziej że Kiwuś ostatnio dziwnie oszczędzał tylne łapki.
Rentgen wygląda bardzo nieładnie

. Kiwunio ma silnie pouszkadzany kręgosłup w odcinku szyjnym, lędźwiowym i ogonowym, w tych ostatnich ma kręgi jakby poukładane przez szaleńca, jeden malutki, drugi większy, znowu jakiś mikry

, rozwijają się one według własnego, nikomu nie znanego klucza

. Do tego wszystkiego mostek Kiwusia jest wygięty w odwrotną stronę

. Rozwój jest dla Kiwusia jego największym wrogiem, urazy pogłębiły się, a uszkodzony mózg nie panuje nad całością, mogłam się tego spodziewać, po tym co mały przeszedł trudno było myśleć że będzie zupełnie normalnym kotem, ale... nie mogę sobie znaleźć miejsca

.
Zaczynam dochodzić do wniosku że jakaś piekielna siła uwzięła się na nas w tym roku i nie spocznie póki kogoś nie wykończy
