Jola ma się cudownie. Wczoraj dzwoniłam.
Jusia - pięknieje z dnia na dzień, jak widać dzięki Joli
Jasiek jest w nowym domku. Jestem z jego nową opiekunką Asią w codziennym kontakcie, martwi się o niego, bo jej 4-letnia kotka nie za bardzo małego akceptuje. Syczy nieustająco... A malec próbuje się jej przypodobać, miziać, ale chwilowo nie ma od kotki pozytywnej odpowiedzi..

Chyba jednak nie za bardzo się tym przejmuje, bo łazi po mieszkaniu, wygląda przez okno, je, załatwia się jak Pan Bóg przykazał..
Jerzyk jest najsłodszym dzieciakiem pod słońcem. W dodatku przepiękny.
No i od wczoraj ma koleżankę..
Bo wczoraj wróciła do mnie Jula.. Na diagnozę i ew. leczenie. Podejrzenie chłoniaka.. Wykluczona białaczka i FIV. Wyniki krwi dobre.
Kiedy ją oddawałam, miała powiększone węzły chłonne na szyi. Była badana na Białobrzeskiej, gdzie chodzimy. Miałam dawać coś na uodpornienie i obserwować, bo wszystko było poza tym z nią w porządku. Dzisiaj ma już wszystkie węzły powiększone. Dostała skierowanie do onkologa. Nie udało mi się zapisać na listę rezerwową do dra Jagielskiego z Białobrzeskiej, ale może jakoś się uda następnym razem. Mała czuje się świetnie, ale martwię się ogromnie, bo temat poważny..
