Ktos chcial rozruszac moje koty?

druga czesc watku zaloze na kociarni jako adopcyjna - oddam za doplata
Podsumowanie dnia
1.Jajecznica na podlodze w tym czesc na Rudym Lbie
2.Mycie Rudego Lba w rytmie warkotu, jekow i lapowiatrakow, zbieranie kawalkow jajecznicy ze sciany, podlogi, szafek itp itd jest wszedzie nie ma jej tylko na suficie
3.Wsciekly na mnie Rudy Leb z punkowym fryzem wystrzeliwuje z lazienki jak kula armatnia i serwuje becki Laciatej
4.Rudy Leb zwiewa ale dopadam go i wedruje do karceru razem z moim przescieradlem, brak rak zeby odczepic
5.Laciata smeci jak zawodowy zalobnik a Rudy Leb wywaza drzwi od szafki w lazience. Kawa wystygla
6.Z karceru Rudy Leb wypryskuje jak gumka od majtek, uklada sie pod drzwiami wyjsciowymi , maksymalny stan obrazy
7.Rudy Leb znowu probuje spuscic manto Laciatej tym razem sprytniej poza zasiegiem mojego wzroku w sypialni,
8.Rodeo - Laciata wyjezdza z sypialni na oklep na Rudym Lbie galopujacym na oslep,
9.Rudy Leb odety jak puzon siedzi za zielona kanapa
10.Laciata przed zielona kanapa pilnuje Rudego Lba i mamrocze
11.Niech sie nawet pozabijaja ide na interview w sprawie pracy samo interview juz od dluzszego czasu nie robi na mnie zadnego wrazenia, ale NIENAWIDZE TYCH CIUCHOW.
12.Upal jak jasna cholera do tego wilgotnosc jak w dzungli a ja ubrana jak urzednik bankowy na swoim slubie.
13.Zaczytalam sie przejechalam dwie stacje jade z powrotem
14.Wychodzac z metra o malo nie wyrznelam jak dluga wpadajac w betonowe objecia slupa ogloszeniowego
15.Wykrecil mi sie obcas i teraz dynda na jednym takim czyms – moze bez butow wzbudze litosc na interview
16.Przeblysk geniuszu przyklejam obcas na cztery gumy do zucia
17.Docieram na miejsce prawie nie uzywjac prawego buta i osiagajac mistrzostwo w udawaniu ze jednak go uzywam, ok 30 minut za wczesnie ide na kawe 10 minut przed czasem ide do budynku
18.Wszystkie drzwi pozamykane, nikogo nie ma, obchodze budynek wlaze do roznych drzwi napotkani ludzie maja co raz to bystrzejsze rady jak znalezc te wlasciwe drzwi wysylajac mnie w przeciwnych kierunkach
19.Na dwie minuty przed czasem wracam ociekajaca potem do pierwszych drzwi z brzegu i zaczynam sie dobijac i co? Jestem na miejscu tylko tabliczke zdjeli bo remont maja
20.Interview jak zwykle slodkie wszyscy sa mna absolutnie zachwyceni jak zawsze ja nimi tez jak zawsze , zadzwonimy pod koniec tygodnia – nie pytam ktorego
21.W drodze powrotnej zastanawiam sie czy mam jeszcze dom i jak bardzo jestem wrazliwa na widok krwi na scianach i scielace sie trupy
22.Wchodze do domu, buty do kosza, sciany na miejscu i sa biale, reszta tez tak jakby, kotow ani sladu, moze sie wreszcie wyprowadzily i bedzie spokoj
23.Rudy Leb na podwodniaka zakopany na ostatnim dolnym poziomie mojego wyrka, Laciata na wyrku
24.Rozkoszuje sie cisza, po godzinie wylaza oba, zgodnie olewaja mnie i wolowinke a ja olewam je wolowinka laduje w lodowce
25.Przy drugim podejsciu Laciata lata wokolo miski jak szalony bak udajac ze nie wie jak sie z niej je, Rudy Leb metodycznie kawalek po kawalku wywala wszystko na podloge
26.Olewam to i wychodze z kuchni
27.Po pol godzinie wracam wolowinka zjedzona, mycie podlogi, dwa odete puzony w sypialni
28.Zemsta jest slodka, wlaczam klime w sypialni, oj nie lubia tego wypryskuja z sypialni na turbodoladowaniu, oba lypia na mnie spode lba, a Laciata cos pyskuje pod nosem
29.Rozkladam sie na zielonej kanapie z ksiazka i juz nic mnie nie ruszy, mam dosyc
30.Postanowienie jak tylko schron przestanie strajkowac wracaja tam oba, Rudy Leb w podskokach.
31.Nigdy wiecej zadnego kota